Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mały Wielki Sztab. Pomagają, bo lubią pomagać. Niesamowita akcja w Borkowie (gm. Pruszcz Gdański)

Jakub Cyrzan
Jakub Cyrzan
- W pierwszych tygodniach wojny wywróciłyśmy swoje dotychczasowe życie do góry nogami, nie czekając na odgórne wytyczne, z dobroci serca ruszyłyśmy z pomocą dla osób uciekających przed agresją na Ukrainie - mówi jedna z inicjatorek akcji pomocowej w Borkowie - Monika Rynkowska. Pomagały najpierw na własną rękę, potem już kolektywnie. Aż w końcu powstał Mały Wielki Sztab dla Rodzin z Ukrainy – całkowicie oddolna inicjatywa 6 kobiet z Borkowa z jednym celem - pomóc jak najlepiej tym, którzy uciekają przed wojną z Ukrainy.

Borkowo (gm. Pruszcz Gdański). Mały Wielki Sztab z pomocą dla uchodźców

Monika Rynkowska, Weronika Chmielowiec, Andżelika Sobczak, Patrycja Krzymińska, Ewelina Fal i Natalia Anikina. W takim składzie zrodziła się inicjatywa szerokiej pomocy, dla uciekających przed wojną na Ukrainie kobiet, dzieci, a także seniorów. Już dzisiaj dzięki ich działaniom udało się ulokować ponad 150 rodzin - setki osób, które uciekły zostawiając całe swoje dotychczasowe życie.

- Na początku skupiłyśmy się na szukaniu noclegów i zabezpieczeniu najważniejszych potrzeb bytowych. W tym celu stworzyłyśmy nasz Mały Wielki Sztab. Śmieję się dziś, bo urósł on już do sporego zespołu i trochę przypomina korporację - mówi Monika Rynkowska.

- Mamy swój zespół transportu - odpowiedzialny za przewożenie osób i zaopatrzenie, a także zespół kontaktowy - jest w nim najwięcej pracy organizacyjnej, bo to właśnie tutaj łączymy właścicieli lokali z rodzinami z Ukrainy, zbieramy potrzebne rzeczy, dostarczamy żywność, szukamy lekarzy specjalistów, a także pomagamy w kierowaniu dzieci do szkół i wspieramy w poszukiwaniu pracy - mówi dalej Patrycja Krzymińska.

W "Małym Wielkim Sztabie" są też osoby, które pomagają uchodźcom w sprawach administracyjnych. Zorganizowano także tłumacza i psychologa.

- Ostatnio same otrzymałyśmy pomoc w postaci superwizora. Chcemy być coraz lepsze w pomaganiu. Czasem jesteśmy zmęczone i wyczerpane, ale wizja, która przyświeca naszej akcji pomaga nam się z tym uporać - dodaje Monika Rynkowska. Posiadamy też swój "magazyn", gdzie składujemy najpotrzebniejsze rzeczy. To wygodne, bo wszystko mamy pod ręką. Jesteśmy gotowe nieść pomoc 24 godziny na dobę - dodaje Andżelika Sobczak.

Rozmowa jest krótka, bo Andżelika właśnie jedzie wyposażać kolejne mieszkanie w najpotrzebniejsze rzeczy.

Pomoc nie tylko materialna

Aby pomóc uchodźcom z Ukrainy "poruszyły niebo i ziemię".

- Jeździłyśmy nocą na dworzec kolejowy i zabierałyśmy stamtąd matki i dzieci, aby nie spały w zimnie. Stworzyłyśmy kilka miejsc noclegów tymczasowych – miejsc gdzie przez kilka dni, aż do czasu znalezienia docelowego kąta, rodziny mogą odpocząć, wykąpać się i zregenerować - mówi Ewelina Fal. Zorganizowałyśmy też zbiórkę darów oraz zbiórkę funduszy - dodaje.

Całą akcję można wesprzeć pod tym linkiem.

To nie tylko pomoc materialna

Oprócz pomocy materialnej "Mały Wielki Sztab" pomaga osobom z Ukrainy szukać miejsca zatrudnienia. W tym aspekcie, jak podkreślają, kluczowa jest także pomoc wszystkich mieszkańców, którzy wciąż angażują się, jak tylko mogą.

- Aktualnie robimy listę zleceń sezonowych i prac dorywczych, mając świadomość, że nie wszystkie osoby będą w stanie pracować na etatach. Idzie wiosna, trzeba zrobić porządki w domu i w ogrodzie – ofert jest sporo. W ostatnim tygodniu wprowadziłyśmy też lekcje języka polskiego. Jesteśmy zaskoczone, że tak dużo osób chce się uczyć naszego języka. To nietypowe nauczanie – spotkania kawiarniane, z pogaduchami po polsku. Uczymy komunikacji, a nie gramatyki - podkreśla Weronika Chmielowiec.

"Każda prośba o pomoc spotyka się z reakcją po 5 minutach"

- To dzięki naszym wspaniałym mieszkańcom, a także współpracy z gminą i wolontariuszami możemy pomagać na taką skalę. Nie jesteśmy żadną organizacją, ale to właśnie wcześniejsze działania i doświadczenia dziewczyn ze współpracy z różnymi fundacjami i stowarzyszeniami pozwoliły na taką sprawną samoorganizację – po prostu wiedziałyśmy jak się do tego zabrać. Dziś nasz sztab to ok. 30 osób - mówią z dumą pomysłodawczynie akcji.

Pomoc w organizację całego przedsięwzięcia niosą głównie osoby prywatne. Do tej pory do Borkowa przyjechały dary m.in. z Niemiec, Szwecji, a nawet Stanów Zjednoczonych. Pomogły też firmy takie jak LPP, Ensto oraz pracownicy wielu innych przedsiębiorstw, którzy poprosili o wsparcie rzeczowe swoich szefów.

- Jesteśmy zachwycone, bo każda nasza prośba o pomoc spotyka się z reakcją średnio po 5 minutach. Szukamy wózka dla niemowlęcia – od razu mamy, innym razem potrzebujemy kanapy – i po chwili zgłasza się inny mieszkaniec. Pomogłyśmy już setkom osób, kilku psom i kotom, a nawet szynszyli - mówi dalej Natalia Anikina, która od kilku lat mieszka w Polsce.

To dzięki jej kontaktom, w kolejnym tygodniu Mały Wielki Sztab dołączy do konwoju do Mariupola, a dla tamtejszych mieszkańców zostaną wówczas przekazane środki medyczne i zaopatrzenie dla małych dzieci.

- Jesteśmy zbudowane postawą mieszkańców i zaufaniem jakim nas obdarzają. Na początku – jak każdy żyłyśmy w ogromnym stresie. Nie raz płakałyśmy, nie raz zastanawiałyśmy się co powiedzieć, jak zareagować słysząc opowiadane historie i widząc traumę tych ludzi. Kiedy wiozłam chłopca samochodem, gdy zobaczył nadjeżdżającą karetkę osunął się na fotelu i chował głowę między kolana. Byłam w stanie powiedzieć tylko „Tu jesteś bezpieczny”. Z czasem nauczyłyśmy się odpowiednio reagować, rozmawiać. To był szybki kurs - opowiada Monika Rynkowska.

Najtańsze domy na sprzedaż w powiecie gdańskim. Takie nieruc...

Pomoc urosła do ogromnych rozmiarów

W organizacji pomocy dla uchodźców potrzebna jest dobra koordynacja działań. I właśnie w ten sposób udało się w Borkowie rozszerzyć akcję do ogromnych rozmiarów.

- Każdy kto do nas przyjeżdża potrzebuje konkretnej, celowej pomocy, wiele osób ma odmienne potrzeby. Mamy pod opieką kilka kobiet w ciąży oraz osoby starsze lub przewlekle chore. Te osoby nie dostaną ani 500 plus, ani nie pójdą do pracy. One właśnie wymagają długoterminowej pomocy. Stąd pomysł na zbiórkę. Potrzebujemy środków na wykupienie leków, prywatne, specjalistyczne wizyty, opiekę nad kobietami w ciąży, wyprawki szkolne i przede wszystkim żywność. Nie oszukujmy się, doraźna pomoc w postaci siatki jedzenia nie wystarczy - dodają inicjatorki pomocy z Borkowa.

- Jeśli chcecie nam podziękować, wpłaćcie na naszą zbiórkę i pomóżcie nam pomagać dalej. Wierzymy że nam się uda i obiecujemy, że nie zostawimy nikogo bez wsparcia. Mały Wielki Sztab dla Rodzin z Ukrainy to machina, która się nie zatrzyma. Jesteśmy dla siebie nawzajem motorem i motywacją. Wierzymy, że to co robimy jest dobre i wiemy jak mądrze pomagać - podsumowuje Monika Rynkowska.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto