Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyścig o Senat. To już nie jest ta sama „izba refleksji”

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Wideo
od 16 lat
Senat, Izba Wyższa polskiego parlamentu ma przypisaną rolę korygującą, i ta rola może być aktywnie wykorzystywana do ograniczania wpływów politycznych oponentów. I ta rola zaczyna zmieniać profil kandydatów ze swego rodzaju politycznych emerytów w polityków młodszych, bardziej dynamicznych - mówi prof. Jarosław Nocoń, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.

To są nieco inne wybory niż te do Sejmu. W głosowaniu do Senatu, Izby Wyższej polskiego parlamentu, nie ma proporcjonalności. Wybory są większościowe - zatem mandat zdobędzie ten kandydat, który uzyska większą od konkurenta liczbę głosów. Dla Pomorza, zaznaczmy, w liczącej sto osób Izbie Wyższej przewidziano sześć mandatów.

Listy zamknięte

Ugrupowania musiały zamknąć senackie listy do minionej środy, do godziny 16. W ramach tzw. Paktu Senackiego, obok Bogdana Borusewicza w okręgu nr 65 (gdańsko-sopockim), Leszka Czarnobaja w okręgu nr 67 (żuławsko-powiślańskim), o mandaty senatorskie starać się będą: Ryszard Świlski (KO, okręg 66), Kazimierz Kleina (KO, okręg 62), Sławomir Rybicki (KO, okręg 64), Anna Górska (Nowa Lewica, okręg 63). Nazwiska kandydatów Paktu Senackiego poznaliśmy najwcześniej - jeszcze w sierpniu. Przedstawiciele innych ugrupowań rejestrowali się do ostatniej chwili. W miniony czwartek trwało wciąż weryfikowanie kandydatur przez Państwową Komisję Wyborczą i uzupełnianie list na stronie internetowej PKW.

PiS wystawiło w gdańsko-sopockim okręgu przeciwko Bogdanowi Borusewiczowi Huberta Grzegorczyka. Grzegorczyk (z wykształcenia politolog) jest prezesem Elewarru, krajowej spółki zajmującej się skupem i handlem zbożami. Na Żuławach i Powiślu swój start ogłosiła Natalia Nitek-Płażyńska, żona posła Kacpra Płażyńskiego. W okręgu kociewskim w szranki stanie Kazimierz Janiak (w poprzednich wyborach przegrał senatorski mandat w walce z Leszkiem Czarnobajem w okręgu nr 67). Danuta Białooka-Kostenecka jest natomiast kandydatką PiS w okręgu nr 64 (gdyńsko-puckim), Samanta Nowińska w okręgu 62. PiS reprezentował będzie w okręgu nr 63 wojewoda Dariusz Drelich.

Konfederacja ma swojego reprezentanta w okręgu nr 66 - to Dominik Mazur z Ruchu Narodowego. W okręgu 63 zarejestrował się natomiast niezależny kandydat Dariusz Męczykowski, radny pomorskiego Sejmiku. W okręgu 67 zarejestrowany został Paweł Szajda, reprezentujący komitet Bezpartyjnych Samorządowców.

- Pamiętajmy, że głównym problemem wyborów takiego typu jak te do Senatu jest to, że wybrani mogą być nieliczni, a chętnych jest znacznie więcej niż dostępnych miejsc. Zatem rozczarowująca decyzja o usunięciu danej kandydatury może zniechęcić odrzuconych działaczy do dalszej pracy na rzecz swojego ugrupowania. To strategiczny moment, zwłaszcza w PiS, które musi zachować koalicyjną zdolność do współpracy w funkcjonującym przecież wciąż Sejmie. W opozycji zapewne było trochę niuansów, natomiast widać, że dobór kandydatur zakończył się na poziomie uzgodnień w ramach obowiązującego paktu.Niemniej to moment trudny dla ugrupowań, podobnie zresztą jak przy ustalaniu list do Sejmu. Ze strategicznego punktu widzenia może lepiej jest go odwlec w czasie, żeby liczba rozczarowanych w partii, potencjalnych wrogów, była jak najmniejsza - tłumaczy prof. Jarosław Nocoń, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.

Pakt obecny i ten przyszły

Jednym z najbardziej nurtujących pytań, obok oczywiście tego, kto stworzy rząd po 15 października, jest to, czy tzw. Pakt Senacki, porozumienie partii tworzących dziś blok opozycyjny wobec rządów PiS/Zjednoczonej Prawicy, utrzyma swoją przewagę uzyskaną w poprzednich wyborach, gdy opozycyjni kandydaci zwyciężyli w każdym z pomorskich „senackich okręgów”, i to z dużą przewagą.

Marek Biernacki z PSL, „jedynka” listy Trzeciej Drogi do Sejmu w okręgu gdyńsko-słupskim, spodziewa się twardej, trudnej walki o Senat. Wskazuje m.in. przykład okręgu nr 63, gdzie cztery lata temu Stanisław Lamczyk z KO pokonał Dariusza Drelicha, wojewodę pomorskiego z PiS, oraz startującego wówczas pod szyldem niezależnym, byłego polityka Zjednoczonej Prawicy Waldemara Bonkowskiego.

Dziś Bonkowskiego i Lamczyka już na listach nie ma. Pakt Senacki reprezentować będzie Anna Górska z Nowej Lewicy, a w uchodzącym za konserwatywny, kaszubskim okręgu czeka ją trudne zadanie. Będzie musiała zmierzyć się z wojewodą pomorskim Dariuszem Drelichem.

- Zgadzam się, że jest to okręg konserwatywny w pewnej mierze, zauważyć jednak trzeba, że w znacznej jego części kandydaci lewicowi uzyskiwali w poprzednich wyborach całkiem spore poparcie. Proszę sobie również przypomnieć protesty przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego w roku 2020. Na ulicach kaszubskich miast, m.in. Bytowa czy Kościerzyny, trwały wówczas aktywne działania - kobiety wyrażały swój sprzeciw wobec władzy. Anna Górska jest dobrą ich reprezentantką, w czasie kampanii spotyka się z dobrym przyjęciem. Nie skreślałbym jej kandydatury - mówi Marek Rutka, jeden z liderów pomorskiej Nowej Lewicy.
O ile Marek Biernacki wieszczy trudną walkę o Senat dla ugrupowań opozycyjnych wobec PiS, to całkowicie sceptyczna jest Beata Maciejewska. - Pakt Senacki pozostawia w swojej formule wiele do życzenia - pisała była polityczka Nowej Lewicy, wyrzucona z ugrupowania po tym, jak miała dopuścić się niewłaściwego traktowania pracownika swojego biura.

Zaznaczmy, przedstawiciele pomorskiego PiS podkreślają, że zwycięstwo opozycyjnych kandydatów w senackim wyścigu w roku 2019 tym razem się nie powtórzy. „Odbijemy Senat” - to popularne hasło w PiS.

- Decyzja o starcie była podyktowana przede wszystkim tym, że inwestycje na Pomorzu, w tym wszystkie inwestycje rządowe, takie jak rozbudowa portów, jak budowa farm wiatrowych, elektrowni atomowej, dróg krajowych, dróg lokalnych, wielu tysięcy inwestycji lokalnych z programów rządowych, wymagają poparcia i zaangażowania także parlamentu. Trzeba te wszystkie programy utrzymać, kontynuować ten dynamiczny rozwój Pomorza - tłumaczył Dariusz Drelich, wojewoda pomorski, kandydat na senatora. - Stwierdziłem, że moje ośmioletnie doświadczenie z pełnienia funkcji wojewody przyda się w parlamencie, a szczególnie w Senacie. W 2019 r. Senat - jako izba refleksji - zasnął na cztery lata. Zdecydowanie było za mało wsparcia dla Sejmu, dla większości Zjednoczonej Prawicy. To jest taki moment, w którym trzeba tchnąć nowego ducha w Senat i mam nadzieję, że ta nowa kadencja to będzie Senat bardziej aktywny, nieutrudniający, niehamujący dobrych rozwiązań, dobrych pomysłów, dobrych programów, tylko je wspierający. To nie są łatwe czasy, dlatego będzie to wyjątkowo trudna kadencja, wymagająca bardzo dużego zaangażowania. Nie boję się, chcę podjąć to wyzwanie.

- Dostałam propozycję startu do Senatu i postanowiłam z niej skorzystać. Jako senator Prawa i Sprawiedliwości będę miała więcej narzędzi, by działać, pomagać ludziom. Dlatego walczyłam z prześladującym pracowników Niemcem, dlatego angażowałam się w różne akcje społeczne i polityczne, dlatego założyłam fundację Łączy Nas Polska - napisała w serwisie społecznościowym Natalia Nitek-Płażyńska.

- Kandydat każdego ugrupowania politycznego wierzy w swoje zwycięstwo - mówi Leszek Czarnobaj, senator KO. - Ja na podstawie spotkań z wyborcami, rozmów z nimi, tego, jak oceniają moją pracę i innych parlamentarzystów KO, jestem przekonany o tym, że liczbę senackich mandatów na Pomorzu utrzymamy. Mamy ich sześć i będzie sześć.

- Według naszych sondaży Pakt Senacki, lub jak kto woli, zjednoczona opozycja, ma szansę uzyskać 65 mandatów w Senacie, co dawałoby stabilną większość. O taką będziemy walczyć. Niewykluczone, że ten trend będzie się jeszcze zmieniał, na korzyść. Pakt Senacki sprawdził się, zyskał uznanie demokratycznych wyborców, opozycja większość w Izbie Wyższej utrzymała przez całą kadencję - podkreśla Marek Rutka.

Przyczyny techniczne lub inne problemy

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami na listę senackich kandydatur nie trafił Stanisław Lamczyk. Polityk PO zasilił bowiem listę Koalicji Obywatelskiej do Sejmu (startuje z miejsca 10 w okręgu 26).

Na listach wyborczych do Senatu nie ma też Artura Dziambora, założyciela Wolnościowców, ex-Konfederaty. Ostatecznie, choć miał plany senackiego startu, będzie się starał o mandat poselski z listy Trzeciej Drogi w okręgu gdyńsko-słupskim (z ostatniego miejsca).

Jest też kolejny w ostatnich dniach, po Beacie Maciejewskiej, niedoszły kandydat na senatora, który pozostaje całkowicie poza parlamentarnym wyścigiem. Sylwester Pruś z Konfederacji poinformował dziś o swojej decyzji. Chciał startować w gdańskim okręgu 65.

- Niestety, z przyczyn technicznych nie wystartuję w wyborach do Senatu RP - poinformował dość enigmatycznie za pośrednictwem platformy X (niegdyś Twitter) Sylwester Pruś, działacz Konfederacji z Gdańska.

Pruś wcześniej zaznaczał, że jego plan starań o mandat senatora jest całkiem realny. Prosił gdańszczan o wsparcie. Chciał startować z okręgu nr 65 (miasta Gdańsk i Sopot), w którym rywalizowałby z Bogdanem Borusewiczem z Koalicji Obywatelskiej i Hubertem Grzegorczykiem z PiS.

Zaznaczmy, Sylwester Pruś to były gdański radny, a także wiceprezydent Gdańska i wiceprzewodniczący Rady Miasta. W kadencji 2010-2014 był radnym pomorskiego Sejmiku.

Beata Maciejewska, była przedstawicielka Nowej Lewicy, chciała wystartować w „kociewskim” okręgu nr 66, z ramienia Nowej Demokracji TAK.

- Podjęłam decyzję, że nie będę rejestrowała mojej kandydatury w tegorocznych wyborach do Senatu - oświadczyła Beata Maciejewska. - Nie chcę, aby mój start wpłynął na obniżenie szans opozycji z okręgu 66, z którego zamierzałam kandydować. Decyzję tę skonsultowałam zarówno z Markiem Materkiem - liderem partii Nowa Demokracja TAK, z ramienia której zbierałam podpisy, jak i szeregiem osób, które w tej zbiórce mnie wspierały. Szanse na obecnego senatora z tego okręgu na zwycięstwo maleją, przy obecnej zwyżce PiS-u nawet na Pomorzu, i nie będę przykładała do tego ręki.

Senat ważny?

W rodzimej polityce myślenie o Senacie zmienia się. Oczywiste jest, że wciąż najważniejszym celem politycznych ugrupowań jest Sejm, dający największą rękojmię sprawowania władzy.

- Wybory do Senatu są niezwykle ważne, niezależnie od tego, że najważniejsze są wybory do Sejmu - podkreśla Jarosław Nocoń. - Zwróćmy uwagę, wyborcze trendy sondażowe, które obserwujemy w ostatnich dniach, mogą wskazywać na niekorzystny obrót sytuacji dla ugrupowań opozycji w zmaganiach o mandaty poselskie. W związku z tym utrzymanie większości w Senacie może stać się dla nich kluczową kwestią.

Prof. Noconia pytamy o mechanizm działań Paktu Senackiego w mijającej obecnie kadencji. Mimo prób korekt decyzji Zjednoczonej Prawicy senackie poprawki zazwyczaj przepadały po powrocie do Sejmu z kretesem.

- Przewaga w Senacie daje jednak zawsze pewną możliwość interwencji w proces decyzyjny, co zwłaszcza przy koalicjach daje możliwość zmian w owym procesie, i to całkiem realną - zauważa politolog. - Możemy np. założyć wejście PiS-u w koalicję z Konfederacją, bo z perspektywy racjonalności politycznego działania sojusz taki byłby korzystny dla obu stron. I w takiej sytuacji możliwość obalania decyzji w Senacie jest w stanie spowodować tarcia, podziały wewnątrz sejmowej koalicji. Senat daje możliwość opóźniania decyzji wszelkiego rodzaju, upubliczniania spraw, które rządząca koalicja chciałaby utrzymać w kuluarach - np. za pomocą powoływania różnego rodzaju komisji. Izba Wyższa polskiego parlamentu ma przypisaną rolę korygującą, i ta rola może być aktywnie wykorzystywana do ograniczania wpływów politycznych oponentów.

Zmiana Senatu, zwyczajowo uznawanego za izbę refleksji, zadumy, w arenę zmagań politycznych o nieco bardziej dynamicznym charakterze, wymusza też inne zmiany na ugrupowaniach politycznych. Zwraca też uwagę na mocny demokratycznie mandat senatorski - wynikający z większościowego systemu głosowania.

- Praktyka kultury politycznej w Polsce dowodziła przez lata, że do Senatu trafiali najczęściej politycy, którzy byli dla swoich partii „niewygodni”, a których nie mogli ze swoich szeregów usunąć. Byli to swego rodzaju polityczni emeryci. Zmienia się to obecnie z uwagi na kalkulacje zakładające maksymalizację, optymalizację wyniku wyborczego. Statystyka, matematyka wyborcza taką zmianę strategii wymusza. Profil kandydatów do Senatu staje się zatem inny - uwzględnia nieco młodszych, bardziej „dynamicznych” polityków - mówi Jarosław Nocoń.

CZYTAJ TAKŻE:
Konflikt w Spółdzielni Mieszkaniowej Karwiny. Problemy z wyborem nowych władz i kilka pytań bez odpowiedzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyścig o Senat. To już nie jest ta sama „izba refleksji” - Dziennik Bałtycki

Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto