Większość z nas kupiła tu domy i mieszkania, bo obiecywano nam likwidację wysypiska - krzyknął ktoś z sali, podczas spotkania z przedstawicielami ZUT i władz Gdańska w Kowalach.
Na spotkaniu był także wójt gm. Kolbudy, Leszek Grombala.
- Worki z wysypiska rozwiewa wiatr po całej naszej gminie, a 180 ton śmieci przywożą przewoźnicy do "naszych" lasów, zamiast na składowisko - wyliczał wójt Grombala. - Brzegi zamkniętego wysypiska należy obsadzić krzewami. A co się dzieje z wodami Potoku Kozackiego, który płynie środkiem wysypiska do Gdańska?
Według Piotra Gołaszewskiego, kierownika Działu Inwestycji ZUT, wody potoku nie płyną już przez hałdę ze śmieciami. Są przepompowywane poza teren składowiska. Wybudowano też studzienki do wód podciekowych, a zamknięta kwatera, w której leży kilka milionów ton śmieci ma 138 studni do pobierania gazu. Jednak kilkanaście z nich nie podłączono do układu zasilającego elektrownię ZUT, stąd nieprzyjemne zapachy również w Kowalach. Zgodnie z zapewnieniami, lada dzień będą już pracować w układzie zamkniętym. Nawiozą także metr ziemi na rekultywowaną kwaterę, co, zdaniem kierownika, zmniejszy emisję gazów.
- Z każdym miesiącem uciążliwych zapachów będzie mniej - obiecał Wojciech Głuszczak, prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. - Zbudowaliśmy kompostownię, która już zaczyna pracę. Nowoczesna sortownia uruchomiona zostanie w maju tego roku, a mieszkańcy z wybranych dzielnic Gdańska już segregują śmieci na suche i mokre. Wszystko to, razem z budową planowanej spalarni sprawi, że mieszkańcy okolicznych osiedli nie będą mieli tak uciążliwych warunków życia.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
