SLD stawia na działaczy

Joanna Wilińska znalazła się na 10 miejscu na liście. Od trzech lat jest ona przewodniczącą Rady Powiatu Gdańskiego SLD w Pruszczu Gdańskim. Posiada wykształcenie wyższe. Ma lat 37 i jest mężatką. Dziesięć lat temu kupiła mieszkanie w Pruszczu Gdańskim.
- W Sejmie chciałabym się zająć przede wszystkim sprawami kobiet - przyznaje Joanna Wilińska. - Wciąż jeszcze kobiety są gorzej traktowane w pracy i wielu innych dziedzinach życia. Chciałabym też, aby władze państwa nie trwoniły pieniędzy. Oszczędności najlepiej zacząć od siebie. Gdybym została posłanką, wnioskowałabym o obniżenie diet i środków na funkcjonowanie biur poselskich. Nie mam doświadczeń samorządowych. W ostatnich wyborach kandydowałam do sejmiku wojewódzkiego i uzyskałam niezły wynik ponad 1500 głosów.

Drugi z kandydatów, Mirosław Czernis, ma 59 lat i mieszka w Kowalach. Na liście SLD zajmuje 14 miejsce. Jest magistrem politologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ponadto ukończył kierunek zarządzanie i administracja Uniwersytetu Gdańskiego i w 1985 roku Wyższą Szkołę Nauk Społecznych w Moskwie. Ma doświadczenia w pracy samorządowej. Pełnił między innymi funkcję radnego w Radzie Gminy Kolbudy, delegata do sejmiku samorządowego oraz wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Gdańskiego. Przez dziewięć lat był dyrektorem biura poselskiego Longina Pastusiaka. Dwa razy kandydował do Sejmu, uzyskując za każdym razem ponad dwa tysiące głosów. Jest prezesem Koła Łowieckiego Tur w Gdańsku i wiceprezesem Zarządu Powiatowego Związku OSP. Pod jego redakcją wydana została książka "Łowiectwo Gdańskie".
Kilka lat temu gazety pisały o strzelaninie na stacji benzynowej z udziałem Mirosława Czernisa.
- Stanąłem przed sądem, ale sędzia nie uwzględnił sensacji prasowych i nie zostałem skazany - przypomina Mirosław Czernis. - Tak więc nie byłem i nie jestem karany. W Sejmie chciałbym się zająć problematyką społeczną, obroną pracowników i ochroną przyrody. Oszczędności w państwie poszukałbym chętnie w funkcjonowaniu administracji centralnej. Nie wolno natomiast zabierać pieniędzy gminom, bo z doświadczenia wynika, że są tam one dobrze wydawane.