- Od czasu włamania w domu nie jestem w stanie normalnie funkcjonować - mówiła jedna z kobiet. Wtórowało
jej wiele osób, podkreślając, że ich niepokój ma związek nie tyle z samymi włamaniami, co z bierną postawą miejscowej policji.
- Po włamaniu, do którego doszło dwa tygodnie temu, czekałem na przyjazd funkcjonariuszy prawie 45 minut - skarżył się mieszkaniec ulicy Kościelnej w Pszczółkach. Osoba mieszkająca w Skowarczu mówiła o swoich doświadczeniach: - Włamano się do mnie 31 grudnia. Mieszkanie było zdemolowane, policja zjawiła się pół godziny po zgłoszeniu.
Jeszcze dłużej czekała inna osoba. - Patrol przyjechał po 45 minutach. Cztery dni później sama informowałam policję, że w moim miejscu zamieszkania są kamery, więc trzeba sprawdzić monitoring. Wkrótce otrzymałem
wiadomość, że sprawę umorzono - mówiła wzburzona.
Na spotkaniu mieszkańcy domagali się odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak długo trzeba czekać na przyjazd
policji. - Po otrzymaniu zgłoszenia musimy zebrać ekipę, w skład której wchodzą między innymi technicy -
wyjaśniał podinsp. Radosław Pietrzak, komendant Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
- Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo, a nie fakt, czy ekipa jest kompletna - odpowiedzieli stanowczo
mieszkańcy. Padły również pytania o działanie komisariatu w Pszczółkach.
Przy okazji burzliwej dyskusji na temat gminnego bezpieczeństwa poruszony został temat funkcjonowania policji i jej powiatowych struktur.
- 14 stycznia, gdy zauważyłem włamanie, zadzwoniłem na komendę w Pruszczu Gdańskim. Odesłano mnie do
Pszczółek, gdzie zapewniono, że przyjedzie patrol, który nie pojawił się do dziś - mówił zdenerwowany mieszkaniec
ul. Lipowej. - Policji w Pszczółkach w ogóle nie widać na ulicach. Gdzie są funkcjonariusze, co robią, w jaki sposób
pracują? - dopytywali uczestnicy spotkania.
- Zdarza się, że policjanci nie rzucają się w oczy, ponieważ nie zawsze pracują w mundurach - wyjaśniał komendant
Radosław Pietrzak. - Mogę zapewnić, że w Pszczółkach zawsze jest patrol policji. Pracuje tutaj sześciu funkcjonariuszy i nie od komendy jest zależne zwiększenie tej liczby.
Sygnały o „odsyłaniu” mieszkańców z komisariatu w Pszczółkach na komisariat w Trąbkach Wielkich dotarły
do nas kilka dni przed wtorkowym spotkaniem. O komentarz poprosiliśmy więc komendę powiatową.
- Komisariat w Pszczółkach to, mówiąc ściśle, zespół drugi ogniwa prewencji komisariatu policji w Trąbkach Wielkich
z siedzibą w Pszczółkach - wyjaśnia st. post. Jakub Radziwilski. - Stanowi punkt, z którego policjanci wyjeżdżają
na patrole i ma swoje ustalone godziny funkcjonowania - nie jest to komisariat całodobowy.
Komendant zwracał uwagę, jakie kroki podjąć, by zadbać o swoje bezpieczeństwo. - Skuteczną metodą jest
tzw. „dobry sąsiad”, można też zamontować kamery - radził Pietrzak. - Jeśli zauważymy coś podejrzanego,
należy od razu informować policję. Warto robić zdjęcia, spisywać numery aut. Przede wszystkim należy być bardzo
ostrożnym, bo nigdy nie wiadomo, kiedy złodziej zaatakuje -uczulał. Mieszkańcy ripostowali, że problemem jest brak
należytego oświetlenia terenów w gminie, co uniemożliwia zauważenie zagrożenia.
Chęć współpracy i pomocy wyraziła wójt gminy Pszczółki, Hanna Brejwo. - Poszkodowani mogą zgłaszać się do Urzędu Gminy, który będzie organizował pomoc psychologiczną - deklarowała. -Będziemy dążyć do objęcia monitoringiem jak największego terenu gminy, a co kwartał chciałabym spotykać się z państwem i wspólnie
rozmawiać o kwestiach bezpieczeństwa.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?