Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Motoryzacyjna uczta w Pruszczu. Fani czterech kółek zjechali na Klasyczne Blokowanie McDonalda |ZDJĘCIA

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Fot. Danuta Strzelecka
Chevrolety, mercedesy, citroeny, fiaty 126 p, volkswageny i mnóstwo innych samochodów oraz motocykli zjechało w niedzielę do Pruszcza Gdańskiego na Klasyczne blokowanie McDonalda. Zobaczcie zdjęcia!

Klasyczne blokowanie McDonalda w Pruszczu

To była prawdziwa motoryzacyjna uczta. W niedzielę, 3 października 2021 r. dokładnie o godz. 12 - jak w amerykańskim filmie - pod restaurację McDonald's w Pruszczu zjechały piękne zabytkowe i klasyczne samochody.

- To kolejna, VII już "klasyczna" blokada tej restauracji. Tym razem bardziej w formie jesiennego spotkania - mówi Bartosz Gondek, jeden z organizatorów wydarzenia. - Miłośnicy zabytków na kołach zjechali na miejsce, by poplotkować, spotkać się na świeżym powietrzu. Samochody z roku na rok coraz ciekawsze. Mamy tu takie pojazdy, które stoją już po muzeach i też w stanach muzealnych. Mamy np. tego forda popularnie zwanego jeepem, ale to jest ford, który jest samochodem z częściami z czasów II wojny światowej.

- Mamy wiele innych ciekawych aut, m.in. piękne citroeny, też muzealne, np. Citroena ID, który jest bardzo rzadkim gościem nawet na zlotach na świecie. To są samochody w zasadzie niespotykane. Udało nam się dojść do momentu, kiedy w Pruszczu możemy mówić o jednodniowym mobilnym muzeum motoryzacji - dodaje Gondek.

Miłośnicy zabytkowych pojazdów

Na Blokadę zjechali prawdziwi miłośnicy motoryzacji. Jednym z nich jest Dariusz Gałązka z Kielna. Na Klasyczne blokowanie McDonalda przyjechał .... Fordem GPW z czasów II wojny światowej.

- To wojskowy terenowy samochód z 1945 r., amerykańskiej produkcji z okresu II wojny światowej - mówi Dariusz Gałązka. - Mam go dwa lata. Kiedy trafił w moje ręce, był w zasadzie jako skorupa złomu. Został sprowadzony ze Stanów. Został mocno zdekompletowany i przez 18 miesięcy był przeze mnie, mojego syna i pracownika serwisu z Banina odrestaurowany.

Samochód został element po elemencie odtworzony. Zostały zamontowane w nim oryginalne części, których brakowało, bo zostały zdekompletowane w Stanach i w drodze ze Stanów.

- Każda rzecz, która tutaj była z takich wartościowych, to przechodząc przez kolejne ręce, została wymontowana, bo można było sprzedać za dobre pieniądze. A ja musiałem robić to odwrotnie, czyli odkupywać, albo szukać na portalach internetowych tych części oryginalnych, by uzupełnić braki - opowiada pan Darek. - Starałem się nie używać replik do otworzenia tego samochodu. Jeżeli chodzi o repliki, to są tu tylko takie rzeczy jak przewody hamulcowe, paliwowe, opony, czyli takie rzeczy czysto eksploatacyjne. Cała reszta blacharsko-mechaniczna, czyli silnik, skrzynia biegów, to są rzeczy oryginalne. Nawet instalacja jest oryginalna 6V.

Co skłoniło pana Darka do tego, by stać się właścicielem zabytkowego samochodu?

- Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się od militariów, czyli zbieranie mundurów, hełmów, wszystkiego, co wiąże się z czasami II wojny światowej. I tak ładnych parę lat temu udało mi się zakupić i też wyremontować niemiecki motocykl z 1943 roku - DKW NZ 350, którym jeździłem namiętnie przez parę ładnych lat, do czasu, kiedy nie wpadłem na pomysł, że teraz może cos na czterech kołach - mówi.

- Koledzy się pytali, dlaczego samochód amerykański, a nie niemiecki. Odpowiedz była brutalna - niemieckie pojazdy są horrendalnie drogie w restauracji, po drugie - dostępność części amerykańskich jest większa niż tych niemieckich. Dzisiaj już tego motocykla bym nie odrestaurował na takich samych częściach, jak to zrobiłem, po prostu tych części już dziś nie ma. Można robić na replikach, ale ja wyszedłem z założenia, że poza wyglądem i jeżdżeniem, ma być oryginalny, na ile się da.

Nie mogłem kiedyś wytrzymać dnia bez przejechania się motocyklem, teraz przyszła miłość do samochodu - śmieje się pan Darek. - Na rzecz tego samochodu zlikwidowałem taką dużą kolekcję mundurów, którą miałem, bo stwierdziłem, że mundury, hełmy to się kurzy, nie można z tym nic prawdziwego zrobić, a tym można jeździć i mieć dużo przyjemności.

Przyjemność z oglądania mieli także przybyli. Na parkingu przy Mc Donaldzie stanęły m.in. takie auta jak Mercedes W111 Cabriolet z 1963 roku, Corvetta z 1976 r., Volvo PV544 z 1964 roku, a także amerykański Dodge Charger R/T z 1971 r. oraz nasze rodzime małe i duże fiaty. Za to wśród motocykli można było wypatrzeć poczciwego Junaka i starego Ogara.**

- Fajna impreza, fajni ludzie, spotkania. Jednym słowem najfajniejsze zakończenie sezonu, jakie jest w Trójmieście - mówi jeden z właścicieli klasyków. - Na pewno będziemy za rok.

Motoryzacyjna uczta w Pruszczu. Fani czterech kółek zjechali...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto