Mieszkańcy Jagatowa i sąsiednich miejscowości zbierali podpisy przeciwko planowanej budowie kurników do masowego chowu brojlerów w Kłodawie. Sprawą zajmie się prokuratura?
Na granicy Jagatowa i Kłodawy we wtorek ponad 300 osób protestowało przeciw kurnikom do masowego chowu brojlerów, które mają powstać w Kłodawie. Mieszkańcy nie chcą dopuścić do ich budowy, bo - ich zdaniem - przyczynią się do degradacji Jagatowa, Kłodawy, Żukczyna i sąsiednich miejscowości.
Protestujący podpisywali się pod wnioskiem do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gd. o sprawdzenie, czy decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji została opracowana zgodnie z prawem. Atutorzy wniosku zwracają się do prokuratury także z prośbą o sprawdzenie działań podejmowanych przez prezesa Spółdzielni Rolnej w Kłodawie, która jest właścicielem działek przeznaczonych na budowę kurników.
- Mamy w Jagatowie powietrze wolne od nieprzyjemnych zapachów i zanieczyszczeń - podkreśliła Grażyna Leman z Żukczyna. - Nie możemy dopuścić, aby inwestor dla swojego zysku nam to wszystko zmarnował.
- Zagrożone może być powietrze, ale i rzeka Kłodawa, która wpada do Motławy. Rada Powiatu jednogłośnie podjęła uchwałę sprzeciwiającą się tej inwestycji - zauważył Piotr Ołowski, przewodniczący Rady Powiatu Gdańskiego. - Prywatne zyski nie mogą przesłonić krzywdy wielu ludzi.
- Prosimy inwestora, aby zaniechał inwestycji w miejscu, w którym będzie szkodził wielu mieszkańcom - powiedziała Magdalena Kołodziejczak, wójt gm. Pruszcz Gd. - Ludzie ci brali kredyty i budowali swoje domy z daleka od powietrza pełnego spalin. Obecnie inwestor szykuje im przykre zapachy z kurników. W Jagatowie i Żukczynie nie ma na to zgody.
Przedstawiciel inwestora Rafał Benkowski zapewnia, że inwestycja jest zgodna z prawem i ubolewa, że budzi tak wielkie emocje. - Inwestor chce prowadzić działalność rolniczą, a nie przemysłową - tłumaczył Ben-kowski. - Zaprasza na rozmowy przedstawicieli protestujących i jest gotowy do negocjacji odnośnie zmniejszenia liczby hodowanych kurczaków. Dopuszcza również zmianę lokalizacji.
Mieszkańcy odpowiedzieli na to, że nie będą wybierać delegacji i domagali się spotkania inwestora z wszystkimi protestującymi. Padły też głosy, że nie chcą „śmierdzącego” kompromisu z inwestorem. - Raport o środowiskowych uwarunkowaniach zawiera szereg niedociągnięć - zauważył Michał Przybylski z Pomorskiego Towarzystwa Hydrologiczno-Przyrodniczego w Gdańsku. - Oddziaływanie kurników małych sięga 400-600 m. W przypadku chowu kilku milionów kurczaków rocznie jest to kosztem emisji do powietrza m.in. 50 ton amoniaku i tony szczególnie śmierdzącego siarkowodoru. Tło takiej emisji obejmie wiele kilometrów, cierpią więc ludzie i cała przyroda.
Z kolei, przedstawicielka Koalicji Społecznej Stop Kurzym Fermom, przestrzegała, że jeśli kurniki powstaną, mieszkańcy nie będą mogli wyjść na swoje podwórka z powodu odoru. - Takich przypadków kurników, które miały być nieszkodliwe mamy w Polsce wiele, a po uruchomieniu produkcji okoliczni mieszkańcy duszą się od smrodu - mówiła.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?