W kwietniu zamkną krajową "siódemkę"

- Zrobimy wszystko, by objazd zaczął obowiązywać od pierwszego weekendu kwietnia - mówi Andrzej Łajszczak z Bilfinger Berger. - Zależy nam na czasie, bo musimy dotrzymać harmonogramu budowy obwodnicy.
Zmiany w organizacji ruchu budzą niepokój mieszkańców okolicznych wsi oraz przedsiębiorców. Ci drudzy mają żal do GDDKiA. Mówią, że są zaskoczeni informacją o objeździe, bo rok temu otrzymali zapewnienie, że "siódemka" nie będzie zamykana na czas robót.

- Gdybyśmy wiedzieli, że dojdzie do takiej sytuacji, to moglibyśmy się przygotować, a tak prawdopodobnie będę musiał zwolnić pracowników - mówi Zbigniew Konkol, właściciel jednego z hoteli w Przejazdowie.

Szymon Gwazdacz, z-ca dyrektora GDDKiA, tłumaczy, że pierwotnie planowano utrzymanie ruchu na drodze krajowej, ale okazało się, że byłoby to trudne ze względów technologicznych. Główną przyczyną jest niemożność wyłączenia linii energetycznej, która zasila okolicę.

Mieszkańcy obawiają się, że zamknięcie "siódemki" oznacza odcięcie od świata leżących przy niej miejscowości. Drogowcy oraz przedstawiciele samorządu uspokajają, że taki scenariusz absolutnie nie wchodzi w grę. By ułatwić komunikację autobusową w tym rejonie, a także poruszanie się maszyn rolniczych i pojazdów specjalnych, np. straży pożarnej czy pogotowia ratunkowego, wytyczony zostanie objazd ul. Jesionową w Przejazdowie.
- Droga zostanie odpowiednio przygotowana poprzez poprawę nawierzchni, wybudowanie pięciu mijanek dla samochodów i będą z niej korzystać osoby, posiadające identyfikatory - tłumaczy Andrzej Bożyk, z-ca wójta gminy Pruszcz Gdański. - Planujemy ich wydać około stu.
Główny ruch z trasy warszawskiej zostanie skierowany na drogę powiatową - przez Bogatkę. Jego wpływ na mieszkańców i otoczenie będzie na bieżąco monitorowany.