Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szansa na normalne życie

Joanna Łabasiewicz
Bartuś, Marysia i Marta urodziły się z ciężkimi wadami. Teraz intensywnie ćwiczą pod okiem fizjoterapeuty
Bartuś, Marysia i Marta urodziły się z ciężkimi wadami. Teraz intensywnie ćwiczą pod okiem fizjoterapeuty fot. j. łabasiewicz
Czytelnicy odpowiedzieli na apel o pomoc dla ciężko chorych trojaczków z gminy Kolbudy. Rehabilitacja przynosi zaskakująco dobre efekty

Pięć miesięcy temu napisaliśmy o ciężko chorych trojaczkach z gminy Kolbudy, prosząc jednocześnie naszych czytelników o pomoc. Ci nie zawiedli, dzięki czemu możemy teraz cieszyć się postępami, jakie poczyniły maluchy.

- Po ostatnim artykule w "Echu Pruszcza" był odzew wśród czytelników - przyznaje Karolina Beiger, mama trojaczków. - Na konto zaczęły napływać pieniądze, za które mogliśmy opłacić fizjoterapeutkę i wyjazdy na zajęcia rehabilitacyjne na basenie. To wzruszające, że ludzie chcą nas wspierać. Chciałabym wszystkim podziękować, zwłaszcza panu Mariuszowi z Sopotu, który również jest ojcem trojaczków, i wspierającej nas co miesiąc Agnieszce Dobrzyńskiej.

Rezultaty, jakie przynoszą ćwiczenia widoczne są gołym okiem. Bartuś, u którego zdiagnozowano porażenie mózgowe połowicze, nie ma przykurczów i chodzi. Do końca życia będzie musiał jednak być rehabilitowany, by mięśnie odpowiednio funkcjonowały. U Marysi, najdrobniejszej z rodzeństwa, jedna strona ciałka jest słabsza, ale nauczyła się chodzić. W przyszłości czeka ją operacja oczu. Marta, mimo niedosłuchu, coraz ładniej mówi, co według lekarzy jest bardzo dobrym prognostykiem.

- Fizycznie dobrze się rozwija, jednak cały czas ma problem z napięciem mięśniowym - wyjaśnia pani Karolina.
Lekarze są zaskoczeni postępami, jakie robią dzieci. I to nie tylko, gdy chodzi o rozwój fizyczny. Coraz lepsze wyniki osiągają one także w testach psychologicznych.
- Rodzeństwo chodzi, samodzielnie je, coraz ładniej i więcej mówi. Niewykluczone, że w przyszłym roku będą gotowe, by pójść do przedszkola - ocenia mama maluchów.

Poprawę stanu zdrowia dzieci potwierdzają specjaliści.
- To był dla mnie szok, gdy zobaczyłam jak się zmieniły - wspomina Anna Kotynia, fizjoterapeutka. - Nie spodziewałam się, że tak dobrze sobie radzą. To, w jakim są stanie, jest zasługą mamy.
- Nie traktuję dzieci jak niepełnosprawnych - podkreśla pani Karolina. - Muszą one ćwiczyć, uczyć się, uwierzyć, że są zdrowe, by w przyszłości funkcjonować samodzielnie.

Przypomnijmy, że dzieci urodziły się w 29 tygodniu ciąży i ważyły 720 g, 980 g i 1240 g. Ich stan był bardzo ciężki, oddychały za pomocą respiratorów. Bartuś w drugiej dobie życia miał wylew IV stopnia do ośrodkowego układu nerwowego. Po kilku miesiącach wszczepiono mu zastawkę komorowo-otrzewnową. Marta dwa tygodnie po urodzeniu przeszła operację zamknięcia przetrwałego przewodu Botalla, ma niedosłuch w obu uszkach. Natomiast Marysia, najdrobniejsza z rodzeństwa, spędziła w szpitalu osiem pierwszych miesięcy życia, z czego pięć pod respiratorem. Lekarze nie dawali rodzicom nadziei, że dzieci będą normalnie funkcjonować. Przewidywali trwałe upośledzenie ruchowe i umysłowe.

Pomóc może każdy
Osoby, które chcą wspomóc dzieci mogą dokonywać wpłat na konto bankowe nr 94 1140 2004 0000 3102 2691 79 00

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto