- Wspólnie z rodziną wybraliśmy się na plażę do Sobieszewa - wspomina żołnierz. - Nagle usłyszałem, że ktoś woła o pomoc. W oddali, w morzu zauważyłem dwie głowy. Zaniepokoiło mnie, że są tak daleko od brzegu, więc bez wahania wziąłem oponkę dmuchaną bratanka, kij o długości ok. 2,5 m i pobiegłem na ratunek.
Oponki chwycił się młodszy mężczyzna, zaś kij żołnierz próbował podać starszemu, który był już pod wodą.
- Na szczęście wyciągnął ręce i zdołał chwycić kij - opowiada pan Arkadiusz. - Podpłynąłem z nimi do brzegu. Okazało się, że to był ojciec z synem.
Tego dnia starszy sierżant pomógł jeszcze dwóm osobom - bratu i przypadkowej dziewczynie. Oboje w wodzie stracili grunt pod nogami.
- Nie ma nic cenniejszego niż pomoc drugiemu człowiekowi. To był naturalny odruch, że pobiegłem na ratunek. Jedyne czego się bałem, to tego, że stracę z oczu starszego mężczyznę - nie ukrywa żołnierz. - Następnego dnia ten pan odwiedził mnie w domu i podziękował ze łzami w oczach za uratowanie życia.
Na wiadomość o żołnierzu-bohaterze, do pruszczańskiej bazy natychmiast przyjechał z gratulacjami i nagrodą pieniężną gen. Krzysztof Mitręga, dowódca 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.
- To człowiek o wielkim sercu i nie ma słów ani nagród, które byłyby w stanie podziękować mu za ten bohaterski czyn - przyznaje generał Mitręga.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?