Nie można nazwać osiedla w Pruszczu

Do podjętej w marcu w tej sprawie uchwały wojewoda miał zastrzeżenia.

- Rada Miasta Pruszcz Gdański nie może nadać nazwy osiedlu powołując się na zapisy ustawy o samorządzie gminnym - wyjaśnia Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego. - Zgodnie z jej zapisami osiedle to jednostka pomocnicza, która ma m.in. swoją radę osiedla. A w Pruszczu Gdańskim nie powołano takiej jednostki. Z ustawy wynika, że rada może podejmować decyzję, czyli uchwały w sprawach związanych z herbem, nazwami ulic i placów oraz wznoszeniem pomników. Nie ma tutaj mowy o nadaniu nazwy osiedlom, dlatego wojewoda zawiadomił radę miasta o wszczęciu postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności uchwały.

Taki absurdalny zapis w ustawie, spowodował, że radni musieli uchylić marcową uchwałę. A powołanie jednostek pomocniczych w postaci Osiedli w Pruszczu Gd. jest nie tylko nieopłacalne, ale nie ma także żadnego uzasadnienia.

- Mieszkańcy rejonu, dla którego chcemy nadać nazwę, musieliby w drodze wyborów powołać kolejną 15-osobową radę osiedla, na takich samych zasadach jak mieszkańcy wybierają Radę Miasta - wyjaśnia Janusz Wróbel, burmistrz Pruszcza Gd. - Jej utworzenie wiąże się z wygenerowaniem dodatkowych środków, m.in. na diety i prowadzenie bieżącej działalności. Takie działanie jest bez sensu. W naszym ponad 27 tysięcznym mieście mamy już 21-osobową radę. Łatwo policzyć, że jeden radny przypada na nieco ponad tysiąc mieszkańców i to w zupełności wystarczy.

Dla porównania na 45 tysięcznym Chełmie, dzielnicy Gdańska jest 21-osobowa rada osiedla. Na jednego radnego przypada tam ponad 2 tys. mieszkańców.
W związku z takim obrotem spraw, w dokumentach dla tego rejonu nadal będzie obowiązywać nazwa osiedle Strzeleckiego. Pochodzi ona od nazwy głównej ulicy Pawła Edmunda Strzeleckiego.