Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GDYNIA DO PRZEGLĄDU: "Może nad morze? Tylko nie autem, broń Boże!"

Zygmnt Zmuda-Trzebiatowski
"Może nad morze? Tylko nie autem, broń Boże!"
"Może nad morze? Tylko nie autem, broń Boże!" archiwum DB
W tym roku wakacje nad morzem możliwe są w dwóch wariantach. Można pojechać na południe Europy, na kontynent lub na wyspy i tam spalić się albo od słońca albo od masywnych pożarów szalejących niemal wszędzie, albo wybrać się nad nasze polskie morze. Ta druga opcja jest oczywiście bardziej dla zamożnych lub tych, którzy cały rok odkładali na taką ekstrawagancje. W pierwszej wersji (tej tańszej, zagranicznej) w ramach atrakcji mamy chowanie się przez większość dnia w domkach lub hotelach przez żarem lejącym się z nieba, licząc, że nie wyłączą prądu, dzięki któremu działa klimatyzacja i że akurat nasza miejscówka nie zapłonie. W wersji krajowej atrakcję stanowi chowanie się przez większość dnia w domkach przed deszczem lejącym się z nieba. Kiedy akurat nie pada i jest tylko zimno, można podejść na plaże i obejrzeć sobie sinice - słowem: radości co niemiara!

Ciekawym cosezonowym rytuałem, któremu przyglądam się z niemijającym zdumieniem, jest oczywiście stanie w korkach na trójmiejskiej obwodnicy. Jako mieszkaniec Chyloni mam okazję oglądać końcowy odcinek tej makabreski i mam wrażenie, że gdyby dziś Hans Memling malował piekło, to ilustrowałby je obrazkami ludzi uwiezionych godzinami w autach. W tym roku jednak władze Gdyni zadbały także o miejscowych, umożliwiając im podobne przeżycia na drogach dojazdowych na Karwiny i Dąbrowe. Po tym, gdy korki na naszej wiecznej inwestycji – Węźle Karwiny – nieco zelżały i ludzie nabrali się, że będzie już prawie znośnie, administratorzy miasta dokonali kilku szybkich korekt i – wszystko wróciło do normy. Znów ludzie spędzają życie stojąc, trenują cierpliwość, równowagę życiową i budując odporność na stres. Znów poznajemy na nowo znaczenie łacińskiej paremii „Festina lente”, znów mamy niespodziewanie czas dla dzieci, jeśli to akurat z nimi zamknęliśmy się w pojeździe. Drugą młodość przeżywają audiobooki i podcasty, w Internecie trwają licytacje, ile godzin kto pokonywał jaki odcinek – słowem: buduje się wspólnota. Wspólnota udręczonych, umęczonych, sfrustrowanych i zirytowanych. Nic wiec dziwnego, że ogłoszona przez Gdyński Dialog zbiórka środków na billboard o zaczepnej i jakże prawdziwej treści „W GDYNI PRĘDZEJ DOJDĘ NIŻ DOJADĘ” osiągnęła cel zaledwie po dwóch dobach, a ludzie wskazywali kolejne miejsca, gdzie takie hasło powinno się pojawić. Baner już stoi przy Morskiej – tam akurat było wolne miejsce – zatem każdy, kto się dołożył, niech czuje, że to przekaz także od niego. Znajdziecie łatwo – naprzeciwko tego miejsca, gdzie nie budują obiecanego lodowiska.

Są wakacje, urlopowy nastrój, nie ma co się napinać i być śmiertelnie poważnym. Póki jeszcze politycy w ramach kampanii nie naszczuli nas wszystkich na siebie, trzymajmy luz. Można uśmiechnąć się do lekko figlarnej treści billboardu, ale można pożartować w innej wersji. Nie wiem, czy znacie Państwo ten dowcip - mi się bardzo spodobał. Słyszałem go kiedyś w wersji łódzkiej, a teraz wrócił w gdyńskiej:

O poranku prezydent Gdyni wsiada do urzędowej limuzyny stojącej pod domem i mówi do kierowcy: - Mam pilne spotkanie, musze za 15 minut być w urzędzie! Na co rozbawiony i zaszokowany kierowca mówi: - Nie ma opcji szefie, korki wszędzie, wszystko rozkopane, bez szans - co najmniej godzina! Prezydent naciska i mówi: - Ale ja muszę, to kluczowe spotkanie, megaważne, dostaniesz bonus, ale muszę zdążyć! Na co kierowca mówi: - Dobrze, ale zawiąże ci oczy. Zaskoczony prezydent się zgadza. Po 15 minutach parkują pod urzędem. Szczęśliwy i zaskoczony prezydent rozwiązuje opaskę na oczach i mówi do kierowcy: Wielkie dzięki! Jak ty to zrobiłeś?! Na co kierowca mówi stanowczo: - Nie powiem ci, bo też rozkopiesz!

ZYGMUNT ZMUDA – TRZEBIATOWSKI
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana, Norman Davies powinien być Honorowym Obywatelem Gdyni, a w Gdyni czasem łatwiej dojść niż dojechać.

CZYTAJ TAKŻE:
GDYNIA DO PRZEGLĄDU: "Nie zostawiamy w tyle swoich ludzi"

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: GDYNIA DO PRZEGLĄDU: "Może nad morze? Tylko nie autem, broń Boże!" - Dziennik Bałtycki

Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto