Jeszcze przed miesiącem wydawało się, że sądowa walka o akta dla Wałęsy dobiega końca. Instytut Pamięci Narodowej 31 stycznia uchylił wcześniejsze postanowienie o zablokowaniu byłemu prezydentowi dostępu do dokumentów. Wcześniej taką decyzję podjął nieżyjący już prezes Janusz Kurtyka, który powoływał się na zawartość książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Prezes Kurtyka tłumaczył odmowę Wałęsie dostępu do jego akt z lat 1970-76, gdyż - według IPN - był on zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o kryptonimie "Bolek".
Jednak wśród "zablokowanych" siedmiu tomów akt znalazły się także notatki służbowe bezpieki z 21 czerwca i 9 października 1978 roku oraz pochodzący z lat 80. arkusz ewidencyjny Lecha Wałęsy jako osoby przeznaczonej do internowania.
Wałęsa i Duda wspólnie grożą pracodawcom
- Większość tych dokumentów była dobrze znana panu prezydentowi, niektóre z nich nawet drukował na swojej stronie internetowej - przypomina reprezentujący Lecha Wałęsę mec. Roman Nowosielski.
Adwokat dodaje, że nikt do tej pory przed sądem nie zakwestionował wyroku sądu lustracyjnego, który w 2000 r. uznał, że Lech Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne. Pięć lat później otrzymał on z rąk ówczesnego dyrektora gdańskiego biura IPN Edwarda Krasowskiego status osoby po-krzywdzonej. A to - według wyroku Trybunału Konstytucyjnego - musi być wiążące dla IPN.
Trybunał Konstytucyjny uznał także za niezgodny z konstytucją zapis odmawiający prawa dostępu do akt IPN osobom, które były informatorami tajnych służb PRL. I teraz IPN, podporządkowując się wyrokom, wydaje akta Wałęsy w "trybie dla agentów".
Przekazanie akt w innym trybie byłoby dodatkowym argumentem w procesach, jakie Wałęsa wytacza o naruszenie dóbr osobistych tym, którzy oskarżają go o agenturalną przeszłość. Właśnie dziś w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku odbędzie się kolejna rozprawa w związku z zarzutami stawianymi gdańskiemu nobliście przez Krzysztofa Wyszkowskiego, byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych.
Przed dwoma tygodniami w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" Lech Wałęsa wyjaśniał: - W tamtym czasie wszyscy podpisywali i ja też podpisałem. Podpisałem nie z myślą, że kiedykolwiek przejdę na tamtą stronę, że zdradzę, tylko z myślą "jak was ograć".
- Łatwo rzucać oskarżenia - mówi dr Janusz Marszalec, dziś wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej, były szef Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. - Nikt nie kwestionuje, że jakiś rodzaj współpracy był, ale skutków tej współpracy nie znamy. Publikacje Sławomira Cenckie- wicza i Piotra Gontarczyka nie dają oceny człowieka.
Historycy przypominają też, że podpis i część akt "Bolka" zostały sfałszowane przez SB na początku lat 80. Celem stworzenia fałszywki była dyskredytacja
Wałęsy przed Komitetem Noblowskim.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?