Posłowie poza Parlamentem: Kandydaci z powiatu gdańskiego nie uzyskali mandatu

Żaden kandydat z powiatu gdańskiego nie uzyskał mandatu w wyborach parlamentarnych.

Najbliżej sukcesu był poseł ubiegłej kadencji Piotr Ołowski (PO), ale to on jest największym przegranym. Na Ołowskiego głosowało 7571 wyborców.

Marian Cichon (PO), wicestarosta powiatu gdańskiego zdobył 3205 głosów. Na trzecim miejscu w powiatowym rankingu zaufania wyborców uplasował się Bogdan Dombrowski (PSL), który zdobył 1373 głosów, czyli mniej niż w poprzednich wyborach. Bardzo dobry wynik 1177 głosów uzyskała debiutująca w polityce studentka Dobrawa Morzyńska (PO).

Wyniki zbliżone do tysiąca głosów są pozytywne, ale tylko w wyborach do rady powiatu. W parlamentarnych to za mało, chociaż świadczy o politycznej popularności. Wyniki takie otrzymali: Ewa Tuz (PiS) - 996 głosów, Joanna Wilińska (SLD) - 831 głosów i Bożena Mielewczyk (PSL ) - 806 głosów. Dariusz Drelich (PiS) otrzymał 666 głosów, Krystyna Heś (PJN) - 399 głosów, a Mirosław Czernis (SLD) - 300 głosów. Ostatnie miejsce w rankingu zaufania wyborców powiatu gdańskiego zajął Robert Bąk z Samoobrony, zdobywając zalewie 52 głosy.

Tylko co siódmy mieszkaniec powiatu gdańskiego głosował na miejscowych kandydatów.

Najwięcej zwolenników w powiecie gdańskim ma PO -55,05 procent. PiS uzyskał 22,27 proc. poparcie, RP 9,02 proc., PSL 5,91 proc., SLD 5 proc., PJN 1,98 proc., PPP 0,48 proc. i Samoobrona 0,3 proc.

Największą frekwencję 58,02 procent odnotowano w Pruszczu Gd., a najniższą 37,08 proc. w gminie Trąbki Wielkie. Najwięcej głosów nieważnych, 10,44 proc. oddano w gminie Cedry Wielkie.

Kampanie wyborcze w skali kraju prowadzone były z rozmachem. W Pruszczu Gd. i w okolicznych gminach niewiele się działo. Spotkania kandydatów z mieszkańcami ograniczały się do zebrań partyjnych aktywistów.

Największy baner ze zdjęciem miał poseł Piotr Ołowski, na budynku przy skrzyżowaniu ulic Chopina i Grunwaldzkiej. Przez jakiś czas droga krajowa nr 91 obwieszona została zdjęciami kandydatów PiS oraz PO. Plakaty zniknęły na tydzień przed wyborami Wiele plakatów przy powiatowych drogach miał wicestarosta Cichon, który na zdjęciach konkurował z Drelichem. Tu i ówdzie spotkać można było zdjęcie Dąbrowskiego i Czernisa. Pozostali kandydaci nie narzucali się wyborcom ze swoimi podobiznami.

Przypomnijmy, że od dnia wyborów, komitety wyborcze mają trzydzieści dni na usunięcie z miejsc publicznych plakatów wyborczych.

Z Piotrem Ołowskim posłem mijającej kadencji rozmawia Agata Cymanowska

Jedyny poseł z powiatu gdańskiego nie dostał się ponownie do Sejmu. Otrzymał pan mniej głosów niż w poprzednich wyborach. Co się stało?

To prawda, że liczyłem na nieco lepszy wynik, ale i tak cieszę się, że tylu wyborców mi zaufało i oddało swój głos. Tak naprawdę wynik nie jest dużo słabszy niż w poprzednich wyborach, co potwierdza, że mam stały elektorat, że jest grupa ludzi, którzy doceniają moją pracę. Gdyby powiat wystawił tylko jednego kandydata na pewno szanse na mandat byłyby większe.

Co uważa pan za swój największy sukces jako posła?

Przez te półtora roku mojej pracy w Sejmie udało mi się zrealizować właściwie wszystko, co zamierzałem. Złożyłem ok. dwudziestu interpelacji poselskich. Udało mi się uratować lotnisko w Pruszczu Gd.i doprowadzić do wprowadzenia korzystnych dla Żuław rozwiązań związanych z usuwaniem skutków powodzi. Kilka miesięcy, jako jedyny pilot, ciężko pracowałem nad ustawą o prawie lotniczym, w której np. wprowadzono opłaty lotnicze zaakceptowane przez stronę społeczną.

Jakich planów nie udało się panu już zrealizować?

Zabiegałem o wybudowanie kładki pieszo-rowerowej nad obwodnicą na Rotmance. Zabrakło czasu.

Czym będzie się pan teraz zajmował? Pana nazwisko jest wymieniane wśród kandydatów na stanowisko wojewody pomorskiego.

Nie otrzymałem jeszcze żadnej propozycji. To, że nie będę już posłem, nie oznacza, że wycofuję się z działalności publicznej.