Futsalowe derby Pomorza w Lęborku dla gości z Gdańska
Różnica miejsc w tabeli, dotychczasowa zdobycz punktowa i gra przed swoimi kibicami, którzy wypełnili trybuny hali miejskiej, kazała widzieć faworyta w drużynie Team Lębork.
Drużyna trenera Wojciecha Pięty objęła prowadzenie w 7 minucie po golu Tomasza Neubauera, z asysty Dawida Łapigrowskiego. Kiedy wydawało się, że taki wynik utrzyma się do przerwy, goście z Gdańska wyrównali za sprawą Michała Sadowskiego, który odebrał piłkę na wysokości pola karnego lęborczan i pokonał Dominika Czekirdę.
Kluczowe dla losów wydarzenie miało miejsc w 29 minucie. Z bramki wyszedł Czekirda, stracił piłkę i ratował się faulem. Za to przewinienie został ukarany czerwoną kartką przez sędziego, panią Barbarę Mrozek z Bydgoszczy. Goście wykorzystali grę w przewadze i objęli prowadzenie po fenomenalnym strzale z dystansu Szymona Kuzio, kiedy piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzymała się w siatce. Na 1:3 podwyższył Hubert Krzyżanowski. Przy golu na 1:4 błąd popełnił drugi bramkarz Team. Na 5:1 trafił Szymon Kuzio a wynik ustalił Karol Majchrzak, wykorzystując przedłużony rzut karny.
Trudno dziwić się, że trener Wojciech Pięta nie miał wesołej miny po derbowej porażce.
- Nie zagraliśmy dziś swojej piłki a część zawodników zagrała poniżej możliwości. Dawid Łapigrowski to młody zawodnik, przechodzi trudny okres, ma wahania formy. Ta runda nie jest w jego wykonaniu rewelacyjna. Mam nadzieję, że podniesie się i potencjał, jaki pokazuje na treningach przeniesie na mecze. Plany pokrzyżowała nam też kontuzja Piotra Łapigrowskiego, dla nas kluczowego zawodnika. Nie chcę narzekać na pracę sędziów, ale kluczowa była decyzja o czerwonej kartce, po której wszystko się posypało. Czerwona kartka od pani sędzi pomimo, że dwóch naszych zawodników było za linią piłki. Błędy sędziowskie w naszych meczach mają wpływ na nasze wyniki.
W zupełnie innym nastroju był trener gości Wojciech Pawicki.
- Nasz plan na ten mecz zakładał, żeby oddać gospodarzom inicjatywę i nie podchodzić zbyt wysoko z pressingiem. Niski pressing chcieliśmy przełożyć na kontrataki. Team w fazach przejściowych tworzył w poprzednich meczach najwięcej sytuacji i to chcieliśmy wyeliminować. W ataku pozycyjnym byli statyczni i nie tworzyli zagrożenia. Po drugie, zatrzymanie Dawida Łapigrowskiego w ataku. Byliśmy w tym meczu bardziej konkretni z gry. Miałem poczucie, że mój zespół do końca wierzy w wygraną, ma odpowiednią mentalność i czułem, że przechylimy szalą na naszą korzyść nawet gdyby nie było czerwonej kartki. Wysoki wynik jest pokłosiem czerwonej kartki, może drugiego bramkarza, który pogubił się w kilku sytuacjach. Lębork ma dużo więcej punktów od nas i przegrywając końcówkę nie dążył do końca, żeby odwrócić losy spotkania, bo nie ma noża na gardle tak, jak my.
W swojej drużynie trener Pawicki wyróżnił za grę strzelca wyrównującego gola Michała Sadowskiego.
- Strzelił wyrównującego gola dając impuls drużynie do bardziej agresywnej gry w ataku
.
W drużynie Team trener gości wyróżnił Gracjana Lisa.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?