Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"DROP-ZONE 39-19" w Pruszczu Gd. Rekonstruktorzy brytyjskiej armii przybliżali historię pokazując broń, ekwipunek, pojazdy [ZDJĘCIA]

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Fot. Danuta Strzelecka
W ten weekend Faktorii Handlowej w Pruszczu Gdańskim odbyło się I Spotkanie z Grup Rekonstrukcji Armii Brytyjskiej „DROP -ZONE 39-19”. Rekonstruktorzy, którzy wzięli udział w wydarzeniu odtwarzają sylwetki żołnierzy brytyjskich ostatnich 80 lat. Można było zobaczyć ważącego 15 ton Trojana, hełmy z noktowizorem, radiostację, jak również oryginalną rację żywnościową brytyjskiego komandosa.

„DROP -ZONE 39-19” to pierwsze takie wydarzenie na Pomorzu. Jego organizatorem jest Grupa Rekonstrukcji Historycznej "North Regiment". Do Faktorii zjechali rekonstruktorzy odtwarzający sylwetki żołnierzy brytyjskich od II wojny światowej do lat 80. XX wieku. Grupy prezentowały się w oparciu o dioramy, czyli mini wystawy nawiązujące do rzeczywistych warunków w terenie, na którym działają, m.in. II wojna światowa, Afganistan, Kosowo, Irak. Prowadzone były także prezentacje wyposażenia, taktyki działania różnych oddziałów i komponentów, m.in. słynnych jednostek specjalnych SAS oraz Royal Marines.

zobacz także: Pruszcz Gdański: Chorągiew Jakuba Weihera w Faktorii - wystrzały i opowieści

- Największym elementem naszego spotkania jest transporter brytyjski FV432 - mówi Jacek Jędrzejczak, GRH North Regiment. - Trojan pojawił się w brytyjskiej armii w 1961 roku. Do 1973 roku wyprodukowano około 3000 pojazdów tego typu. Transporter przystosowany jest do transportu drużyny piechoty, waży 15 ton.

- Jest też m.in. Land Rover Defender z oryginalną radiostacją, działającą jak należy - dodaje. - Jedna z ekip prezentuje to, co można było jeszcze pół roku temu zobaczyć w Afganistanie. Mamy nawiązanie grup do różnych sytuacji jednostek brytyjskiej armii, m.in. jedna z grup nawiązuje do tego, co się działo w roku 1999 w Kosowie. To była interwencja wojsko NATO. Inna - do wydarzeń z roku 2008 w Afganistanie. Kolejna do jednostek specjalnych SAS.

czytaj także:Gm. Trabki Wielkie: Ojciec uprowadził 5-latka. Po poszukiwaniach policji i antyterrorystów odnaleziono dziecko

Takie spotkania z rekonstruktorami historycznymi to "żywa lekcja" historii.

- Dorośli często przychodzą z dziećmi, które mogą zobaczyć, dotknąć. Ma to aspekt także wychowaczy - mówi Ireneusz Jędrzejczak, z GRH North Regiment. - Jeśli ich zainteresujemy, wzbudzimy zamiłowanie do historii to bardzo nas to cieszy.

Jak przyznają rekonstruktorzy, to ich pasja. U jednych zaszczepiona przez nauczycielkę historii, u innych powiązana, z wcześniej wykonywana pracą. Wszyscy bez wyjątku wkładają w to całe serce, mnóstwo czasu i nakładu.

- Miłość i serce do historii musi być - dodaje Leszek Kosiba z GRH Tobie Polsko działającej na terenie Gdańska i okolic. - Moja pasja rozpoczęła się od wspanialej nauczycielki historii, która umiała zaszczepić tę historię we mnie. Nasza grupa odtwarza 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową sformowaną w Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej. Dowodził nią przez gen. Stanisław Sosabowski. W założeniach brygada miała wziąć udział w walkach w Polsce. Ostatecznie została użyta przez aliantów w operacji „Market Garden”.

- Odtwarzamy brytyjskich komandosów, dokładnie 22 Regiment Special Air Service, tak jakby w warunkach leśnych, żeby cały sprzęt i namiot zakryć - mówi Piotr Jaroszewski. - Mamy wszelki sprzęt do bytowania, termosy, oryginalne racje żywnościowe i broń, od pistoletów po granaty, miny. To jest używane od lat 80. do tej pory. 95 procent tego, co mamy to oryginały, łącznie z mundurami.

czytaj także:
Pruszcz Gdański: Nie mogły wejść do domu, w którym są zameldowane

24-godzinna racja brytyjskiego komandosa SAS to 4 tysiące kalorii.

- To taki niewielki kartonik - pokazuje Piotr Jaroszewski. - Armia brytyjska dysponuje kilkunastoma menu, w zależności od tego, czy np. żołnierz jest jaroszem, wegetarianinem, czy muzułmaninem. Co ważne, żeby być najedzonym, trzeba zjeść to w odpowiedniej kolejności.

Taka racja wcale nie dziwi biorąc pod uwagę, ile może ważyć osprzęt żołnierza.
- Kamizelka z płytami ceramicznymi może ważyć koło 18 kg, do tego hełm - 1,5 kg, standardowy zapas amunicji - około 6 kg, potem buty, mundur. Jeszcze może być plecak, a w nim nawet 40 kg, zależy na jak długo i na co się idzie - wyjaśnia Jacek Jędrzejczak.

Zobacz także: Chorągiew Jakuba Weihera w Faktorii w Pruszczu Gdańskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto