Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Totolotek Puchar Polski. Lechia czeka na kolejnego rywala. Biało-zieloni pewnie wygrali z Chełmianką w 1/16 finału

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk bez problemów pokonała Chełmiankę i awansowała do 1/8 finału Totolotka Pucharu Polski. Kolejnego rywala pozna we wtorek, kiedy to w siedzibie PZPN odbędzie się losowanie następnej rundy.

Nie było nadmiernego oszczędzania zawodników w meczu z trzecioligowcem w Totolotku Pucharze Polski. Wolne od trenera Piotra Stokowca dostał w zasadzie tylko Filip Mladenović, którego nie było w ogóle w kadrze meczowej. Na ławce rezerwowych całe spotkanie przesiedział Dusan Kuciak, bowiem w spotkaniach pucharowych broni Zlatan Alomerović.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

- Wielu rotacji nie przewiduję, na co wpływ ma również fakt, że wyciągamy wnioski po ostatnim pucharowym spotkaniu w Wejherowie. Gramy teraz co trzy dni, ale piłkarze nie powinni mieć z tym problemu. Biorą za to pieniądze i muszą być na taki wysiłek przygotowani. Naszym obowiązkiem jest przejść do następnej rundy - mówił przed meczem trener Stokowiec.

Rywal to przedostatni zespół czwartej grupy trzeciej ligi, ale biało-zieloni w ogóle nie pomyśleli o tym, aby lekceważyć rywala. W poprzedniej rundzie gdańszczanie bardzo szybko przegrywali z Gryfem Wejherowo 0:2, a awans ostatecznie zapewnili sobie na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania. Na boisku w Chełmie od razu przejęli inicjatywę i zaatakowali zespół gospodarzy. Efekty przyszły bardzo szybko. Już w 4 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zgraniu piłki w polu karnym futbolówka trafiła pod nogi Michała Nalepy, który bez problemu trafił do siatki. To już trzeci gol środkowego obrońcy biało-zielonych w tym sezonie.

CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki

Szybko objęte prowadzenie sprawiło, że Lechia mogła grać spokojnie. Nie forsowała przesadnie tempa, ale kontrolowała wydarzenia na boisku i starała się zaatakować rywala, by jak najszybciej rozstrzygnąć losy spotkania. Zawodnicy mieli w głowach, że już w sobotę czeka ich szalenie ważny wyjazdowy mecz ligowy z Cracovią i w Chełmie chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Liczył się awans, a nie rozmiary wygranej, choć niektóre sytuacje aż się prosiły, aby zamienić na gola. Niestety, w tym spotkaniu skuteczność znowu nie była mocną stroną podopiecznych trenera Stokowca. Sławomir Peszko, Tomasz Makowski, Flavio Paixao czy Patryk Lipski strzelali na bramkę gospodarzy, ale za każdym razem piłka nieznacznie mijała słupek. Tuż przed końcem pierwszej połowy pod poprzeczkę strzelał Maciej Gajos, ale tym razem świetnie interweniował Cezary Osuch. Chełmianka też miała swoją okazję na wyrównanie, kiedy w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Wołodymyr Hładkyj, ale pojedynek z napastnikiem gospodarzy wygrał Alomerović. O przewadze biało-zielonych może świadczyć, że w tej części gry mieli siedem rzutów rożnych przy ani jednym rywali.

Początek drugiej połowy to bardziej odważna gra gospodarzy, którzy stworzyli sobie dwie okazje. Alomerović jednak dobrze się spisał. Lechia dalej nie mogła podwyższyć prowadzenia. Po akcji Lukasa Haraslina z bliska głową strzelał Gajos i znowu szczęśliwie interweniował Osuch. Wreszcie w 73 minucie Gajos został sfaulowany w polu karnym, a wynik spotkania strzałem z „jedenastki” ustalił Flavio Paixao. Obrońcy trofeum grają zatem dalej i we wtorek poznają kolejnego rywala. Mecze o ćwierćfinał na początku grudnia.

Podział punktów w Gdyni. Arka zremisowała z Lechią 2:2

Press Focus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto