Świąteczna magia zawitała do Domu Wiedemanna w Pruszczu. Były kolędy, opowieści i piękne ozdoby |ZDJĘCIA

W Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim można było poczuć świąteczną atmosferę. W piątek odbyło się otwarte spotkanie świąteczne, podczas którego można było posłuchać o zwyczajach kaszubskich i kociewskich, zobaczyć oryginalne rękodzieło - bombki i inne ozdoby choinkowe robione na szydełku, posłuchać kolęd oraz posmakować pysznych pierogów.

O kaszubskich tradycjach i haftach opowiedzieli członkowie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskie oddział w Pruszczu Gdańskim.

- Nasze Zrzeszenie działa już od piętnastu lat, mamy spotkania raz w miesiącu, rozwijamy się - mówi Jadwiga Sikora. - Mamy zespół Raduńskie Tony, w którym uczestniczymy w tańcach, śpiewach, promujemy naszą kulturę kaszubską. Także zajmujemy się haftami, które, które zapoczątkowały siostry Norbertanki w Żukowie i siostry w zakonie w Żarnowcu. Od nich wyszły hafty pierwsze oraz te wzory malowane, na naczyniach, serwisach, stolikach, szafach. Kiedy niedawno Zrzeszenie Kaszubko-Pomorskie oddział w Gdańsku organizowało kurs haftowania część z nas wzięła w nim udział. Wciągnęło nas to bardzo. Haftowałyśmy siedmioma kolorami, którymi posługuje się haft kaszubski, żukowski, to jest biały jako pokój, czerwony jako krew, zielony jako lasy, żółty jako słońce, czarny jako ziemia oraz trzy odcienie niebieskiego - chabrowy, który jest kolorem jezior, niebieski oznacza niebo, granatowy – morze. Jest też haft szychem, tzn. złotymi nićmi.

Pruszczanka Beata Mierzejek, która kiedyś była mieszkanką Domu Wiedemanna przybliżyła z kolei uczestnikom spotkania, jak tworzy piękne ozdoby choinkowe, świąteczne na szydełku.

- Koronkarska tradycja sięga koronkarek koniakowskich, które mają bardzo fajną technikę szydełkowania, która mnie zawsze interesowała, bo one robią z takich małych elementów, przeważnie przyrody i one to łączą. Tym sposobem robią serwety i ubrania. Jest ich około 700 i mieszkają w Beskidzie Śląskim - mówi Beata Mierzejek. - Ta technika bardzo się podoba i bardzo się rozpowszechniła w świecie. Robiły dla naszego papieża, dla królowej Anglii. Zainteresowały się tym też znane domy mody w świecie, które też korzystają z takich robionych koronek. Moje zainteresowanie tym, co państwo tu widzą to zaczęło się, kiedy babcia dała mi w ręce szydełko i druty, jak byłam mała. To była jakaś podstawa. Później zaczęłam szydełkować, kiedy miałam małe dzieci i nic nie nie było, robiłam dla nich sweterki. Kilka lat temu zaczęłam rozwijać tę swoją pasję i obecnie wykonuję różne ozdoby świąteczne.