Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stefan Wilmont skazany na dożywocie. Oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Stefan Wilmont skazany na dożywocie
Stefan Wilmont skazany na dożywocie Jakub Steinborn
Jest wyrok dla Stefana Wilmonta. Oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza został skazany na dożywocie. Będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach. Sąd, w zasadniczej części, przychylił się do wniosków oskarżenia.

Wyrok w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza 16.03.2023. Stefan Wilmont skazany na dożywocie

Na ten wyrok Gdańsk czekał 4 lata. Gdański sąd okręgowy uznał Stefana Wilmonta winnym pozbawienia życia Pawła Adamowicza, czego dokonał działając w zamiarze bezpośrednim, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, mając w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

Stefan Wilmont został skazany na dożywocie. O warunkowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać nie wcześniej niż po 40 latach wyroku. Na 10 lat został pozbawiony praw publicznych. Karę ma odbywać w trybie terapeutycznym na oddziale dla osób z zaburzeniami psychicznymi. W ten sposób sąd przychylił się do zasadniczej części wniosków prokuratury. Obrona wnioskowała o umorzenie procesu w przypadku przychylenia się przez sąd do tezy o niepoczytalności lub 15 lat pozbawienia wolności, jeśli sąd uzna częściowa poczytalność sprawcy.

Prezydent Gdańska zmarł w wyniku wstrząsu krwotocznego współistniejącego ze wstrząsem kardiogennym, co spowodowało niewydolność wielonarządową ze skazą krwotoczną. Zgon był wynikiem ataku oskarżonego nożem.

- Stefan Wilmont w dniu 13 stycznia 2019 popełnił zbrodnię bez precedensu w dziejach powojennej Polski – mówiła po ogłoszeniu wyroku sędzia Aleksandra Kaczmarek. - Dokonał zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na oczach tysięcy osób oglądających kulminacyjny punkt finału WOŚP. Ponieważ było to wydarzenie medialne czyn oskarżonego jest doskonale udokumentowany.

Wobec powyższego sędzia w ustnym uzasadnieniu motywów wyroku wskazała, że najważniejsze w rozstrzygnięciu było ustalenie motywu postępowania, stanu psychicznego oraz poczytalności oskarżonego.

Motywem miało być poczucie krzywdy z powodu wcześniejszego wyroku za napady na placówki finansowe. Wilmont podczas odbywania wyroku miał wielokrotnie mówić o chęci zemsty za wyrok. Winił rządzącą w tamtym okresie w kraju Platformę Obywatelską.

Tylko pierwsza opinia psychiatryczna sporządzona podczas śledztwa diagnozowała u Wilmonta schizofrenię, kolejne dwie mówiły jedynie o szybko przemijających tzw. zaburzeniach schizotypowych. Tymczasem schizofrenia jest procesem przewlekłym.

CZYTAJ TEŻ: Stefan W. jest niepoczytalny lub symuluje. Wskazuje na to jego ostatnie słowo

- Stefan Wilmont, kierując się poczuciem krzywdy za, w jego ocenie, niesprawiedliwy i nazbyt surowy wyrok, zaplanował zemstę tak, żeby wszyscy mogli się dowiedzieć o jego krzywdzie. Jak wynika z opinii z zakresu psychologii śledczej była to dominująca motywacja jego działania. Jako osoba cechująca się odmiana wrogą osobowości antyspołecznej nie ma wyrzutów sumienia, przejawia tendencje do manipulowania. Charakteryzuje się skłonnościami do zaspokajania potrzeb i rozwiązywania konfliktów emocjonalnych poprzez zachowania i reakcje agresywne – uzasadniała sędzia.

Celem zemsty stał się prezydent Gdańska, jako osoba kojarzona przez Wilmonta z rządzącą partią.

- Powiązanie zamachu z polityką ma charakter nadinterpretacji, wynikających z publicznego komentowania sprawy, a nie rzeczywistych przekonań oskarżonego – mówiła w uzasadnieniu motywów wyroku sędzia Kaczmarek. - Skrajność jego poglądów była niezależna od konkretnych uwarunkowań politycznych. Szukał on jakiegokolwiek wytłumaczenia dla swojego poczucia krzywdy. Brak jest dowodów na to, aby oskarżonemu towarzyszyły obsesyjnie myśli dotyczące obiektu ataku, to jest Pawła Adamowicza – zaznaczyła.

Obrona odwoła się od czwartkowego wyroku.

- Jako obrońca z urzędu mam obowiązek prowadzić postępowanie aż do prawomocnego zakończenia i również wywieść środek zaskarżenia – mówił po wyjściu z sali rozpraw mec. Marcin Kminkowski.

Czy oskarżycieli posiłkowych, bliskich Pawła Adamowicza, satysfakcjonuje wyrok?

- Nic nie przywróci życia Pawła, nic nie przywróci życia ojca moich córek. Mam nadzieję, że ten wyrok nie zostanie podważony – mówiła po rozprawie Magdalena Adamowicz, wdowa po prezydencie Gdańska.

- Wyrok pierwszej instancji kończy pewien etap, ale absolutnie nie zamyka sprawy – nie ma wątpliwości Piotr Adamowicz, brat zamordowanego. - Oczywiście na pewno ze względu na bardzo wysoką i surową karę oraz oczekiwania obrony wyrok będzie zaskarżony do sądu apelacyjnego, czyli sprawa jesienią powróci. Mówi się, ze czas leczy rany ale nie – osób, które to bezpośrednio dotknęło. Z każdą rozprawą, śledztwem, przygotowaniem do mów końcowych, te tragiczne obrazy, których byliśmy świadkami, powracają.

Brat zamordowanego ocenił, że sąd wykazał się dużą sprawnością, był wdzięczny, że racjonalnie zdecydował się ograniczyć liczbę świadków, których początkowo miało być ok. 400. Według niego dzięki temu proces mógł się zakończyć w rok a nie, jak początkowo oceniano, trwać 3 lata. Akta sprawy liczą 52 tomy, przewód sądowy został zamknięty po 25 terminach rozprawy. Wyrok nie jest prawomocny. Przewidywana apelacja może zostać złożona do 14 dni po sporządzeniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

Jak zginął Paweł Adamowicz?

13 stycznia 2019 roku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, Paweł Adamowicz został zaatakowany przez napastnika, który wtargnął na scenę na Targu Węglowym w Gdańsku. Stefan W. kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Całe zdarzenie zarejestrowały i przekazały w świat kamery telewizyjne relacjonujące gdański finał WOŚP.

Śledztwo w sprawie zabójstwa trwało 3 lata, głównie z powodu komplikacji przy rozstrzyganiu kwestii, czy Stefana W., oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza, można w ogóle sądzić. Gdańska prokuratura prowadząca śledztwo zleciła aż trzy ekspertyzy dotyczące poczytalności oskarżonego. Pierwsza mówiła o jego całkowitej niepoczytalności, z czym nie zgadzała się poszkodowana rodzina byłego prezydenta Gdańska wątpliwości miała też prokuratura. Druga opinia biegłych stwierdzała częściową poczytalność Stefana W. w momencie zbrodni. To oznaczało, że 30-latek nie trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, lecz może stanąć przed sądem. Ponieważ oba dokumenty były sprzeczne prokuratura zamówiła trzecią ekspertyzę, rozstrzygającą na korzyść treści drugiej. Do sądu można było skierować akt oskarżenia. Ten wpłynął 10 grudnia 2021 roku.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto