Rozmowa o wyborach z senatorem Świlskim. Przydaje się samorządowe doświadczenie

Do tej pory kandydowałem w wyborach osiem razy. Na początku do Rady Miasta Pruszcz Gdański, potem do Rady Powiatu Gdańskiego, do Sejmiku Województwa Pomorskiego i ostatnio do senatu. Za każdym razem wyborcy mi zaufali.

Wybór Rafała Trzaskowskiego był dla mnie oczywisty. Nie miałem wątpliwości od dnia, kiedy został kandydatem w prezydenckich wyborach. Prezydent powinien mieć osobowość, wizję, a nie może wykonywać poleceń partyjnych. Dziś wyborcy zadecydują czy Polska będzie otwarta na świat. Czy będzie współpracować z Unią Europejską.

Senatorowie niepełniący wcześniej samorządowych funkcji, wyróżniają się. Czasem zabierają głos niewnoszący nic do rozwiązania problemu, albo wypowiadają się nie na temat. Czasem trudniej im zrozumieć omawiane problemy. Nie potrafią opanować niepotrzebnego gadulstwa. Świadectwem pracy senatora nie może być liczba wystąpień.

Rozwiązywanych problemów nie da się porównać, ale styl pracy jest często podobny. Mając doświadczenie samorządowe, wybrałem prace w Komisji Budżetu i Finansów oraz w Komisji Infrastruktury. Dla mnie ważna jest realizacja lokalnych projektów, o które zabiegam krok po kroku, od samego początku, po zaprzysiężeniu. Najważniejsze z nich, to budowa dodatkowych torów dla Szybkiej Kolei Miejskiej na odcinku z Gdańska do Tczewa, przez Pruszcz Gdański oraz budowa Obwodnicy Starogardu Gdańskiego. Zabiegam o przejęcie mostu w Tczewie przez skarb państwa. Od lat obiekt ten czeka na remont.

Skoro wyborcy zaufali mi, staram się być obowiązkowy. Nie opuściłem żadnego posiedzenia senatu i szczycę się stuprocentową osobistą obecnością na obradach komisji.