Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rosjanie umieścili hipersoniczne kindżały w Obwodzie Kaliningradzkim. Co to za broń, którą straszą Zachód?

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Mig-31 z podwieszonym pociskiem kindżał.
Mig-31 z podwieszonym pociskiem kindżał. MON FR
Rosyjskie ministerstwo obrony przekazało w oficjalnym komunikacie informację o przebazowaniu do Obwodu Kaliningradzkiego hipersonicznych pocisków rakietowych "Kindżał". Broń została dostarczona wraz z nosicielami – trzema ciężkimi myśliwcami mig-31.

Rosyjskie media od kilku lat chwaliły się sukcesami w pracach nad rakietową bronią hipersoniczną. Pocisk zwany kindżałem ma być efektem właśnie takich działań. W dużym skrócie – Rosjanie chcieli mieć pocisk, który byłby nieuchwytny dla przeciwrakietowych systemów obronnych (Rosjanie oczywiście upatrywali jako potencjalne cele dla takiej broni systemy przeciwlotnicze państw NATO). Ową nieuchwytność zapewnić miała pociskom m.in. prędkość. Rosyjskie rakiety kindżał mają osiągać prędkość nawet 10 machów, czyli kilkakrotnie więcej od bojowych samolotów odrzutowych.

- Kindżał został opracowany na podstawie pocisku balistycznego 9K723 lądowego systemu Iskander. Pocisk ma masę startową około 4300 kg i ważącą 480 kg głowicę bojową. Zasięg systemu oszacowano na 1500–2000 km, choć pojawiały się również spekulacje, że może on wynosić nawet 3000 km – pisał w "Polsce Zbrojnej" Rafał Ciastoń, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, technologii militarnych i konfliktów zbrojnych. - Kindżał jest pociskiem hipersonicznym, którego prędkość sięga 10 Ma. To właśnie prędkość oraz zdolność do manewrowania i niska trajektoria lotu czynią go tak groźną bronią. Obecnie używane systemy przeciwrakietowe nie są bowiem w stanie go zwalczyć, stosunkowo trudne jest nawet wykrycie lecącego pocisku przez stacje radiolokacyjne tych systemów.

Rafał Ciastoń podkreśla w swoim artykule, że rakiety hipersoniczne mają być odpowiedzią na amerykańskie systemy obrony przeciwrakietowej. To kindżały mają niszczyć obronę, taką jak ta umieszczona w Redzikowie, by „zrobić” drogę dla innych rakiet mających uderzać w pozbawione obrony cele.

CZYTAJ TAKŻE:
Kaliningrad coraz bardziej izolowany. Prof. Mickiewicz: Rosjanie mogą się tylko oburzać

Rosjanie bojowo użyli kindżałów dwukrotnie, do ataku na cele na Ukrainie. Chwalili się zniszczeniem m.in. magazynów z amunicją (wielu analityków poddawało w wątpliwość twierdzenia strony rosyjskiej o celności tych pocisków).

Kindżały mogą przenosić konwencjonalne lub jądrowe głowice bojowe. Wystrzeliwane są z samolotów – nosicieli. Mogą to być maszyny mig-31 lub bombowce tu-22. Wg komunikatu rosyjskiego MON, nosiciele kindżałów w Obwodzie Kaliningradzkim mają stacjonować w bazie lotniczej w Czkałowsku, ok. 120 km w linii prostej od Gdańska.

ZOBACZ TEŻ:
Generał Bieniek: Nawet jeśli Rosja zechce zadrzeć z Polską i NATO, to przegra

Rosyjski resort podkreślał, że kindżały i ich nosiciele są w gotowości bojowej, a sama broń ma stanowić "dodatkowe środki odstraszania strategicznego".

W litewskiej TV szef MON Litwy Arvydas Anushauskas podkreślił, komentując przebazowanie kindżałów do Kaliningradu, że Rosja zawsze stanowi zagrożenie dla swoich sąsiadów.

Dodał jednak, że same hipersoniczne rakiety „nie zwiększają zagrożenia”.

- Myślę, że nie powinniśmy się zbyt mocno przejmować lokalizacją takich czy innych ich pocisków w Kaliningradzie. Zwłaszcza, że Rosjanie mocno wykorzystywali arsenały znajdujące się w Kaliningradzie w czasie wojny na Ukrainie. Dużo stamtąd zabrali. Te pociski nie zmieniają w jakikolwiek sposób sytuacji – powiedział Arvydas Anushauskas.

Rafał Ciastoń oceniał w "Polsce Zbrojnej", że rosyjski przemysł może wytworzyć kilkanaście – kilkadziesiąt kindżałów rocznie. Zapas hipersonicznych rakiet w rosyjskich magazynach oszacował „raczej na dziesiątki niż setki egzemplarzy”.

ZOBACZ TEŻ:
Ostatnie dni ćwiczeń Baltops 22 - okręty NATO na Bałtyku pokazywały siłę sojuszu. W morze wyszli też Rosjanie

Dodajmy, że to nie pierwsze w tym roku „prężenie muskułów” przez Rosjan w Kaliningradzie. Kilkakrotnie, od stycznia, w morze wychodziły zespoły Floty Bałtyckiej z bazy rosyjskiej marynarki wojennej w Bałtijsku. Podrywano też do ćwiczeń eskadry bazującego w eksklawie lotnictwa bojowego.

- Rosyjskie ćwiczenia, zbrojenia, to prężenie muskułów, ale wydaje mi się, że obliczone bardziej na użytek wewnętrzny – mówił po ćwiczeniach w Obwodzie Kaliningradzkim w maju tego roku prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego. - Proszę zwrócić uwagę, że te działania Rosjanie podjęli tylko w obwodzie kaliningradzkim. W obszarze, który został najmocniej dotknięty sankcjami. To jest terytorium odcięte. Mieszkańcy nie mają możliwości wyjazdu, zaczęły się problemy żywnościowe, a nawet pierwsze protesty. Dla każdego systemu autorytarnego, a taki rządzi Rosją, wewnętrzne napięcia są skrajnie niebezpieczne. Władza, która nie zaspokaja potrzeb ludzi, ich ambicji, a wręcz nie zapewnia przeżycia, może stać się niepotrzebna. Zauważmy, społeczność obwodu kaliningradzkiego jest dość proeuropejska, ona pamięta korzyści, jakie przynosił system z funkcjonowania w kooperacji bałtyckiej. Władze Rosji mają uzasadnione obawy o jej postawę. W związku z tym stworzyły poczucie zagrożenia przez „podstępny Zachód”. Całość tych rosyjskich działań postrzegam w kontekście propagandowym.

ZOBACZ TEŻ:
Ćwiczenia Baltops 2022. Pokaz siły Sojuszu i wyraz solidarności NATO. Potężne okręty na Bałtyku

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto