Pruszcz Gdański. Blok w oku kamer

Mieszkańcy bloku przy ul. Obrońców Westerplatte 5A w Pruszczu Gdańskim są terroryzowani przez grupę nastoletnich wandali. Żyją w ciągłym strachu. Po zmroku nie wychodzą sami z mieszkań. Doskonale wiedzą, kto jest odpowiedzialny za zniszczenia na klatce schodowej, alkoholowe libacje w piwnicach i pobicia. Nie chcą jednak rozmawiać z policją. Boją się zemsty.

- Wszyscy żyjemy pod jednym dachem. Nie chcemy większych kłopotów niż obecnie - mówią ludzie, prosząc o zachowanie anonimowości. - Boimy się jednak, że w końcu dojdzie do tragedii.

Na pomysł jak walczyć z chuliganami wpadł Grzegorz Morawski, dyrektor Zakładu Nieruchomości Komunalnych w Pruszczu Gdańskim, administrator budynku.

- Chcemy zamontować monitoring z podglądem u oficera dyżurnego w Komendzie Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim - mówi Grzegorz Morawski. - Mam dosyć ciągłego remontowania tego bloku. To dosłownie... puszczanie pieniędzy z dymem. Wandale podpalają przełączniki, niszczą lampy, smarują sprejem ściany. Zmarnowane pieniądze umożliwiłyby remonty w innych budynkach komunalnych. Prosiłem komendantów policji i straży miejskiej o częstsze patrole, ale nie mogą przecież być na ul. Obrońców Westerplatte przez cały czas. Monitoring to najlepsze rozwiązanie.

- Statystyki zdarzeń dotyczących tego bloku są zatrważające. Musimy tam interweniować nawet kilka razy dziennie - mówi Leszek Banaś, komendant Straży Miejskiej w Pruszczu. - Najczęściej w sprawie zakłócania spokoju, spożywania alkoholu i bójek. Do najgroźniejszych zdarzeń dochodzi po zmroku. Porozumieliśmy się z komendantem policji. W maju będziemy częściej patrolować okolice budynku. Instalacja monitoringu to bardzo dobry pomysł. Powinien ograniczyć przestępczość.

Mieszkańców bloku przy ul. Obrońców Westerplatte 5A w Pruszczu Gdańskim mają obserwować 3 obiektywy. Koszt instalacji monitoringu to 25 tys. zł. Kamery powinny pojawić się w maju.