Pruszcz Gd. Tereny cukrowni idą pod młotek. KSC ogłosiła przetarg

Do zbycia przeznaczono od razu cały teren. Działka częściowo zabudowana zajmuje obszar prawie 19,5 hektara, a cena wywoławcza netto wynosi 38.8 mln zł, do której zostanie doliczony podatek VAT. Wadium wynosi dziesięć procent ceny wywoławczej, tj. 3,88 mln zł. Licytacja odbędzie się 6 grudnia o godz. 10, w budynku biurowym byłej cukrowni.

Debata o przyszłości terenów po byłej cukrowni

- Krajowa Spółka Cukrowa SA chce sprzedać od razu całą nieruchomość - wyjaśnia Sylwia Kalska, zastępca dyrektora Biura Zarządu ds. Komunikacji Społecznej KSC. - Potencjał nieruchomości, biorąc pod uwagę zarówno atrakcyjności działek oraz budynków, jak i obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego miasta, zgodnie z którym teren może być przeznaczony m.in. na kompleks mieszkaniowy, stwarza możliwości zbycia w całości nieruchomości po zlikwidowanej cukrowni. Jest to optymalne rozwiązanie dla spółki i inwestorów.

Od zakończenia produkcji cukru w tej fabryki minęło już osiem lat. Teren po cukrowni od tego czasu pozostaje niezagospodarowany.
- Jest to teren niezwykle ważny dla wizerunku miasta - mówi Janusz Wróbel, burmistrz Pruszcza Gdańskiego. - Wreszcie jest szansa, że ktoś kupi tak atrakcyjne grunty i zabudowania leżące w samym środku miasta. Plan zagospodarowania przestrzennego jest gotowy od wielu lat. Chciałbym, żeby licytacja doszła do skutku, abym jeszcze w tym roku mógł rozmawiać z inwestorem o jego planach. Samorząd miasta jest w stanie przejąć od nowego właściciela sieć dróg na tym terenie, aby można było zaplanować ich budowę.

Multifunkcyjne centrum kultury, centrum handlowe oraz rekreacyjno-sportowe i kino - to najchętniej na terenie po cukrowni widzieliby mieszkańcy Pruszcza Gd. Tak przynajmniej wynika z badań, jakie przeprowadzono w ramach projektu Strefa Cukru [Stowarzyszenie Przyjaciół Pruszcza Gdańskiego i Okolicznych Gmin otrzymało na projekt 90 tys. dofinansowania z Fundacji Batorego]. Nieoficjalnie mówi się jednak o zakusach lokalnych deweloperów na podzielenie tego terenu na mniejsze działki pod budownictwo mieszkaniowe [co ciekawe, prezes wspomnianego stowarzyszenia, jest jednocześnie deweloperem].