Pruszcz Gd. Mieszkańcy osiedla Wschód nie chcą tirów pod oknami

Zdaniem mieszkańców, ruch tranzytowy z obwodnicy zostanie wprowadzony w ulice osiedla. Poza tym mieszkańcy wskazują na uchybienia, jakich ich zdaniem dopuścili się burmistrz i starosta. - Te uchybienia dotyczą ulic, którymi burmistrz chce, wbrew woli mieszkańców, wprowadzić ruch tranzytowy pomiędzy domy na osiedlu Wschód - mówią.

Na obwodnicy Pruszcza Gd. pojawiły się dziury

- O pozwoleniu na budowę ul. PCK dowiedzieliśmy się z ogłoszenia o przetargu ze strony internetowej Urzędu Miasta - podkreślają mieszkańcy. - Nie było przeprowadzonego postępowania środowiskowego odnośnie ul. PCK, a informacja o wydanym pozwoleniu na budowę nie ukazała się ani w prasie, ani na stronie starostwa czy urzędu. To celowe działanie samorządowców, aby "strony postępowania" nie miały możliwości wypowiedzenia się, złożenia uwag i wniosków.
Według pruszczan zastosowanie w projekcie ekranów akustycznych o wysokości do 5 m na odcinku bloków potwierdza, iż powinno być przeprowadzone postępowanie środowiskowe.

Tuż po ogłoszeniu przetargu na budowę ulicy około 40 mieszkańców osiedla Wschód, będących stronami postępowania, wniosło skargę do starosty, z powiadomieniem burmistrza, o wznowienie postępowania i wstrzymanie robót. - Pomimo złożenia skargi ok. 2 tygodnie przed rozstrzygnięciem przetargu burmistrz, nie bacząc na nasze protesty, wprowadził wykonawcę na budowę - tłumaczą. - Nie chcemy, by pod oknami naszych domów jeździły tiry, betoniarki oraz odbywał się ruch tranzytowy z drogi krajowej nr 7 i nr 91 i z drogi wojewódzkiej nr 227, w tym samochody jadące w stronę giełdy.

Marian Cichon, wicestarosta powiatu gdańskiego podjął decyzję o ponownym wszczęciu postępowania, ponieważ wpłynął wniosek od mieszkańców.
- Nie informowaliśmy wcześniej mieszkańców o tej sprawie, gdyż uznaliśmy, że nie są oni stronami w postępowaniu - zapewnia samorządowiec. - Jesteśmy w trakcie badania sprawy, czy mieszkańcy są stroną. Spływają do nas pisma. Ale to pracochłonny proces i może jeszcze potrwać. Poza tym ta inwestycja ma poprawić przecież sytuację mieszkańców - podkreśla.
Jak zapewnia Marian Cichon, jeśli zarzuty skarżących będą zasadne, procedura zostanie wstrzymana i jeszcze raz przeprowadzona. Jednak do tej pory taki przypadek nie miał miejsca.
- W takich sytuacjach nie można działać pochopnie. Kto zapłaci kary wykonawcy za zerwanie umowy? - pyta wicestarosta Cichon. - Miasto jako inwestor mogłoby chcieć od powiatu pokrycia tych kosztów.

Bartosz Gondek, rzecznik burmistrza Pruszcza Gd.
Ulica PCK istniała i istnieje w planach miejscowych od kilkudziesięciu lat. Od dawna też, między innymi w lokalnych mediach, często mówiło się o jej budowie. To że stanie się ona pewnego dnia faktem, powinno więc być od dawna w świadomości społecznej czymś oczywistym. Podobnie jak wprowadzenie weń części ruchu lokalnego. Lokalnego, bo trudno się też zgodzić z twierdzeniem, że ulica PCK stanie się drogą tranzytową. Biorąc pod wzgląd natężenie ruchu, to takimi należałoby też wówczas nazwać ulice Wojska Polskiego, czy Obrońców Westerplatte. Tymczasem ruch na tych ulicach trudno porównać z rzeczywistym tranzytem na Kopernika, czy Grunwaldzkiej. Pozwolenie na budowę, które dotyczy ulicy PCK, które wydane zostało w roku 2005, nie wymagało wówczas odrębnej decyzji środowiskowej. Prawo nie działa wstecz, co oznacza, że taka decyzja nie jest dziś nadal konieczna. Jeśli chodzi o ekrany dźwiękochłonne pojawią się tam, gdzie jest to wymagane warunkami technicznymi, określonymi na podstawie badań specjalistów. Między innymi akustyków, którzy dobierają ich ustawienie w taki sposób, aby nie dochodziło między nimi do zjawiska odbijania się dźwięku. W obecnej sytuacji prawnej nic nie wpływa też na ważność pozwolenia na budowę ulicy PCK.