Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pruszcz Gd.: Chora na nowotwór pruszczanka, mama dwójki dzieci, ma szansę na leczenie w berlińskim ośrodku. Liczy się każda złotówka

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Ma na imię Sylwia i jest mamą dwóch cudownych dzieci. To dla nich walczy każdego dnia. Jest po dwóch operacjach na oddziale neurochirurgii. Ma usunięty cały płat potyliczny prawej półkuli mózgu. W tej chwili w Polsce wyczerpano już wszystkie możliwości leczenia. Istnieje terapia, którą można zastosować - NanoTherm, przeprowadzana w Niemczech w ośrodku MagForce. Jej koszt to 170 tys. złotych. Rodzina i przyjaciele rozpoczęli zbiórkę. Na leczenie pani Sylwii można także przekazać 1 procent.

O tym, że ma guza mózgu - glejaka gwiaździaka dowiedziała się w lipcu 2017 roku. Jechała samochodem z 3-letnim synkiem. Nagle poczuła, że traci wzrok i drętwieją nogi. Szybko podjęła decyzję, że jedzie do przychodni. Weszła do niej już na czworakach. Obok biegł synek krzycząc: ratunku. Dopóki nie przyjechała jej mama, by zająć się Dominikiem, miała świadomość. Gdy poczuła, że dziecko jest bezpieczne, dostała ataku padaczki. Po badaniach w szpitalu padła złowroga diagnoza.

- Dziesięć dni później przeszłam operację na oddziale neurochirurgii w Gdańsku - mówi Sylwia Hałas. - Mój stan był ciężki. Straciłam wzrok w jednym oku, w drugim miałam zaburzenia widzenia. Nie kontrolowałam podstawowych funkcji, nie znałam kolorów, nie umiałam liczyć. Uczyłam się chodzić, jeść, myć zęby, normalnie funkcjonować. W październiku rozpoczęłam terapię protonową w Krakowie. Trwała do końca grudnia. Dzięki niej zaczęłam w miarę samodzielnie funkcjonować, nauczyłam się myć, poprawił się wzrok, zaczęłam się uczyć na nowo liczenia. Chociaż wielu rzeczy nadal nie umiem - odejmować, gotować, nie znam się na zagarku ze wskazówkami.

TUTAJ mozesz wesprzeć leczenie pani Sylwii

Pani Sylwia była zdeterminowała, by wrócić do domu, do dzieci w lepszym stanie, by móc się nimi opiekować. Dla niej każdy wysiłek umysłowy był ciężki. Cięższy niż nauka chodzenia. Po powrocie cały czas pracowała nad sobą. Odbierała dzieci z przedszkola, szkoły, była przy odrabianiu lekcji.

- Mam cudowne dzieci. - mówi Sylwia Hałas. - Długo starałam się, by nie wiedziały z czym się borykam, ale efektów chemii, radioterapii protonowej. Musiałam się nauczyć mówić o chorobie, słuchać o niej i powiedzieć dzieciom.

- 9-letnia Agatka jest bardzo uzdolniona plastycznie. Jest też mistrzynią w akrobatyce artystycznej. Na zawodach w Chorwacji została mistrzynią Europy. Nie wiedziałam o tym, bo jak zadzwoniła to pytała przede wszystkim, jak się czuję. Powiedziała mi dopiero jak wróciła. W Mediolanie została wicemistrzynią świata. Dzieci mają duży stres związany z moją chorobą. Boją się, że umrę, że nie bedę juz z nimi. Są pod opieką psychologa i psychiatry. Dużą pomoc okazują im nauczyciele, trenerka, rodzice kolegów i koleżanek. Dużą pomoc otrzymujemy od dyrekcji szkoły. Mam również pomoc od ludzi, których nie znam. Czasami ktoś zostawi coś pod drzwiami, zadzwoni, zapyta się czy czegoś nie potrzebuję. To niesamowite, że tylu ludzi jest nam tak życzliwych. Mam wielkie szczęście trafiać w życiu na dobrych ludzi - mowi pani Sylwia.

Zobacz: Pruszczanin Andrzej Cichon walczy z rzadkim nowotworem

W 2018 roku pani Sylwia przez 8 miesięcy miała chemioterapię - wlewy, tabletki. Pojawiła się neuropatia.
- Ogromny ból, mam wrażenie, że pękają kości - mówi pruszczanka. - Chemioterapię przerwano ze względu złe wyniki krwi. Z bólem nauczyłam się żyć. Potem nastąpiła wznowa. W styczniu tego roku przeszłam kolejną operację. Ratującą życie.

- Mam usunięty cały płat potyliczny prawej półkuli mózgu, mam nadzieję, że lewy nadrobi wszystko - mówi pruszczanka. - Podobno wykorzystujemy 10 proc. możliwości mózgu. Onkolog powiedziała, że mam szansę. Tak wielu rzeczy nauczyłam się po pierwszej operacji. Była pod wrażeniem, tego co osiągnęłam. W tej chwili w Polsce wyczerpano już wszystkie możliwości leczenia dla mnie. Istnieje terapia, którą można zastosować - NanoTherm, robiona w ośrodku w Niemczech.

Leczenie nowotworu w berlińskiej klinice kosztuje. Potrzeba 170 tys. zł. Dotychczas zebrano 40 tys. zł. Pani Sylwia nie poddaje się. Walczy o każdy dzień. Dla siebie. Dla dzieci. Dla męża, mamy, braci i tych wszystkich, którzy w nią wierzą.

- Modlę się żebym zdążyła. Cały czas mam w oczach moje dzieci - dodaje pruszczanka. - To moja szansa, by dłużej z nimi być, uczestniczyć w ich życiu. W ubiegłym roku Agatka miała mieć I Komunię. Wyznaczyłam sobie cel, że muszę być na niej. Udało się. Teraz sobie wyznaczyłam, że muszę być na Komunii u syna. Ma dopiero 5 lat. Przychodzi głaszcze i całuje mnie po głowie bez włosów.To są chwile, które budują. Chce się walczyć. Siłę daje mi moja kochana mama, u której jestem teraz po drugiej operacji. Ogromne wsparcie dostaję od mojej matki chrzestnej cioci Ewy, braci, męża. Dziękuję im i całej rodzinie za cudowną opiekę. Za wielką milość, poświęcenie.

Zobacz: Zagrali i zaspiewali dla spralizowanej Kasi Wondołowskiej z Pszczółek - ZDJĘCIA, WIDEO

Rodzina, przyjaciele i znajomi zbierają na jej ostatnią szansę. Jak mówią - liczy się każda złotówka.
- W szkole u córki upiekli ciastka, które sprzedawali na kiermaszu - mówi pani Sylwia. - U synka w przedszkolu też chcą zorganizować kiermasz. Jestem wszystkim bardzo wdzięczna. Agatka maluje obrazy, by podziękować za wsparcie.

Pomóc może każdy. Darowizny można przekazać za pomocą strony internetowej fundacji onkologicznej Alivia (https://skarbonka.alivia.org.pl/sylwia-halas) i 1 proc. (nr KRS 0000358654, cel szczegółowy 110947 Sylwia Hałas).

- Dziękuję moim przyjaciółkom, wszystkim znajomym i osobom dobrego serca - dodaje na zakończenie rozmowy pani Sylwia. - Za miłość i wsparcie na każdym kroku. Dziękuję za to, że jeszcze jestem i za walkę mojemu Aniołowi pani dr Ewie Szutowicz- Zielińskiej, dr Agnieszce Chrostowskiej, dr Joannie Seredyńskiej, dr Piotrowi Jende, dr Witoldowi Libionce za ratowanie mojego życia. A przede wszystkim dziękuję za opiekę nad moimi dziećmi całej dyrekcji na czele z panią dyr. Urszulą Niklas, wszystkim nauczycielom z wychowawczynią Agatki panią Ewą Szewczyk ze Szkoły Podstawowej nr 2 z Pruszcza Gdańskiego, wychowawczyniom mojego synka Dominika z grupy "Pszczółki" z Przedszkola Dwójeczka, trenerom Agatki z Klubu Sportowego "Arabeska" na czele z panią trener Katarzyną Rzyman i wszystkim Rodzicom wielkego serca!

Zobacz: Koncert charytatywny dla Kasi Wondołowskiej w Karczmie u Jakuba w Pruszczu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto