Załadowana po brzegi ciężarówka, która wjeżdża do lasu, wyrzuca swoją zawartość i odjeżdża. Albo elegancki pan w luksusowym samochodzie, który uchyla okno i szybko wyrzuca przez nie worek ze śmieciami. Choć zdarzają się i tacy, którzy nie tylko posprzątają po sobie, ale też po tych, którzy o tym zapomnieli, to lasy na terenie powiatu gdańskiego i tak toną w śmieciach.
W lesie można znaleźć wszystko. - Okna bez szyb, gruz z pokruszonym eternitem i papą, ale i komplet wypoczynkowy w dobrym stanie - wylicza Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy.
- Niedawno znaleźliśmy kompletną łazienkę, urządzenia stały w rzędzie jedno obok drugiego - dodaje Marcin Naderza, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Kolbudy.
Odpady pobudowlane stanowią w lasach spory problem.
- Często jest tak, że ktoś kto wynajmuje firmę budowlaną płaci jej za wywóz śmieci na wysypisko, ale firma bierze pieniądze i wywozi odpady do lasu - mówi nadleśniczy Naderza.
Obecnie mamy wysyp śmieci "sezonowych", które zostawiają letnicy. Rozrzucone butelki, puszki, worki ze śmieciami ustawione przy drodze lub w krzakach to nie wszystko. Ci, którzy śmiecą potrafią wykazać się pomysłowością, np. ukrywając opakowanie po chipsach w konarach drzewa.
- Ciągle brakuje kultury i dominuje przekonanie, że to Polska wasza, a nie nasza - mówi Marek Zimakowski, wójt gm. Przywidz.- Kiedyś podczas konferencji Lasy w Europie jeden z uczestników przedstawił tezę, że zalegające w lasach śmieci to działanie mieszkańców. Nie zgadzam się z tym. Zobaczmy, co dzieje się w lasach latem.
Leśnicy widzą to trochę inaczej. - Niedawno złapany został pan, który worki ze śmieciami wiózł z Otomina aż do lasu w Ostróżkach - mówi nadleśniczy Naderza. - Gdyby oddał śmieci na wysypisko zapłaciłby 8 zł, a tak wydał 30-40 zł na paliwo, zapłacił 500 zł mandatu i musiał wszystko posprzątać.
Zarówno urzędnicy i leśnicy obserwują pewną prawidłowość - śmieci są tam, dokąd można dojechać samochodem.
- Apelujemy do kierowców, by nie wyrzucali śmieci w trakcie jazdy, bo lasy przy drogach są bardzo zaśmiecone właśnie takimi pojedynczymi papierkami czy butelkami - kontynuuje nadleśniczy Naderza. - Zresztą takie "drobne" śmieci to największy problem.
Sporych rozmiarów, dzikie wysypisko wbrew pozorom zlikwidować też wcale nie jest tak łatwo. - Przez dwa dni usuwaliśmy 30 starych opon od samochodów ciężarowych, na trzeci dzień dopiero je wywieźliśmy. Pozostały jeszcze worki ze śmieciami - Marek Tułowiecki, z Urzędu Gminy Pruszcz Gd. opowiada o likwidacji dzikiego wysypiska w leśnym wąwozie między Straszynem a Jankowem. - A wszystko tuż za znakiem "zakaz wysypywania śmieci"...
W ubiegłym roku tylko gmina Kolbudy zebrała w lasach, na polach i łąkach aż 160 ton śmieci, a Nadleśnictwo Kolbudy wydało na sprzątanie 100 tys. zł.
Za zaśmiecanie lasów grozi kara do 1 tys. zł., a w przypadku np. odpadów chemicznych sprawa może trafić do sądu, ale trudno złapać zaśmiecających na gorącym uczynku.
- Dosłownie grzebiemy w śmieciach, szukamy np. faktur, by ustalić, kto śmieci - mówi Leszek Grombala.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?