Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjantka z Pruszcza z niezwykłą pasją. Pokochała górskie wędrówki i odrestaurowywanie cmentarzy z I wojny światowej |ZDJĘCIA

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Małgorzata Kujawska, policjantka z Pruszcza Gdańskiego poza codziennymi obowiązkami służbowymi poświęca swój czas na realizację niezwykłych pasji. Pokochała wycieczki górskie, a przy tym aktywnie uczestniczy w odrestaurowaniu cmentarzy z okresu I wojny światowej w Beskidzie Niskim. Te aktywności pozwalają jej rozwijać zainteresowania związane z historią XX wieku.

Pasja policjantki z Pruszcz Gdańskiego

Aspirant sztabowy Małgorzata Kujawska, policjantka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim w swojej pracy od 17 lat zajmuje się osobami niepełnoletnimi. W sytuacji, gdy młody człowiek wjedzie w konflikt z prawem, funkcjonariuszka dokłada starań, żeby pomóc takiej osobie funkcjonować w dalszym życiu. To praca, która przynosi Małgorzacie dużo satysfakcji.

Poza pracą zawodową policjantka od wielu lat interesuję się wyprawami górskimi i historią. Swoje pasje podczas podróży w Karpaty. Jest aktywnym członkiem Klubu Górskiego PTTK „Orły” działającego przy Komendzie Stołecznej Policji. W ostatnich latach uzyskała uprawnienia przewodnika beskidzkiego i swoją pasją zaraża osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z górami. Interesuje się także historią XX wieku i tę pasję połączyła z zainteresowaniem górami.

- Jacek Witas, prezes klubu „Orły” podczas górskich wędrówek zwrócił uwagę na liczne cmentarze z okresu I wojny światowej, które się tam znajdują, a które popadły w zapomnienie - opowiada pani Małgorzata. - Tych cmentarzy w Beskidzie Niskim jest mnóstwo. Tam najwięcej walk się toczyło.

Na odzew członków klubu nie musiał długo czekać. Małgorzata była jedną z pierwszych, która aktywnie włączyła się w projekt odrestaurowania i zadbania o te nekropolie. Później dołączali kolejni.

- Zajmuje się tym już cztery lata, dużo zrobiliśmy w tym czasie, ale jeszcze dużo do zrobienia - mówi. - Te cmentarze są zarośnięte, zniszczone. Część jest drewniana, część z kamienia. Trzeba na nich robić wszystko, karczować, pielić, naprawiać krzyże, ogrodzenie, malować. To teren górski nie zawsze da się przywieźć wszystko samochodem. Często sami nosimy. Wszystko to akcje społeczne. Chcemy zachować pamięć tych cmentarzy i doprowadzić je do porządku.

Cmentarz nr 77 był pierwszy

Pierwszym cmentarzem, który "Orły” a z nimi Małgorzata, wzięli pod opiekę, był cmentarz nr 77 w Ropicy Górnej.

- On był bardzo zarośnięty. Nie można było dojść do ściany pomnikowej, nie było widać grobów. Przede wszystkim trzeba go było wykarczować, żeby go z drogi było widać. Dużo nam pomogli miejscowi, którzy widząc naszą pracę, także się zaangażowali w odnowę tych miejsc pamięci. Na tym cmentarzu postawiliśmy duży 5-metrowy krzyż drewniany. Uzbieraliśmy na niego własnymi siłami. Trzeba go było później pomalować. W międzyczasie zaczęliśmy dbać o inne cmentarze. Na cmentarzu nr 66 w Małastowie zaprojektowanym przez Hansa Mayra, już tak łatwo z krzyżem nie było - wspomina. - Te krzyże ważą ok. 500 kg. Jeszcze zależy czy jest drewniany, czy metalowy. Do połowy drogi krzyż mógł być transportowany na samochodzie, później jednak trzeba go było wnosić na sznurach, linach.

Prace pod okiem konserwatora zabytków

Cmentarze z I wojny światowej w tym rejonie dzielą się na dwa rodzaje - drewniane i drugie w większości z kamienia. Cmentarz nr 45 w Lipnym należy do tej pierwszej kategorii. Był całkowicie zaniedbany. Wszystko było spróchniałe.

- Odnowiliśmy go sami od podstaw. Tutaj wszystko wnosiliśmy samodzielnie, łącznie z ponad 500 kg cementu, wodą, betoniarką, bo trzeba było wylać cokoły pod krzyże. Także wszystkie nowe krzyże na nagrobki wnosiliśmy sami. Zrobiliśmy też całe ogrodzenie. Przedtem trzeba było wyciąć trochę małych drzew. Oczywiście tych, na które zgodził się leśniczy. Wszystko to, co robimy, jest robione pod okiem konserwatora zabytków, który nadzoruje nasze plany, prace. Często przyjeżdża na miejsce, by zobaczyć, co i jak robimy. Nasze prace uzgadniane są także z historykiem. Wszystko po to, by przywrócić tym cmentarzom pierwotny wygląd, jak przed stu laty.

Pracujemy ile "fabryka" dała

Jak stwierdza policjantka, wyjazdów i akcji było co najmniej kilkadziesiąt, a pracy do wykonania jest jeszcze bardzo dużo, więc najbliższe lata również swoją niespożytą energię w dużej części poświęci na te dwie pasje.

- Pandemia trochę krzyżuje plany, ale w tym roku także działamy. W Siarach postawiliśmy duży krzyż. Teraz robimy ogrodzenie i porządkowanie terenu w Czarnem. Przyjeżdżamy na kilka dni i pracujemy, ile "fabryka" dała. - dodaje z uśmiechem policjantka. - To nasza pasja. Przez te lata tylko jeden wyjazd opuściłam. Cieszy to, co robimy, bo to jest nasza historia. Jakby Jacek (dop. red. prezes klubu Orły) nie podjął takiej inicjatywy, to te cmentarze by zniknęły, tak jak wiele cerkwi łemkowskich, których w tym rejonie było mnóstwo, a już ich nie ma.

 

Policjantka z Pruszcza z niezwykłą pasją. Pokochała górskie ...

- Beskid Niski jest przepiękny mi sercu bliski, mówi się "Beskid Niski Sercu Bliski", ludzie są bardzo otwarci, nie spieszą się, bardzo życzliwi, pomagają sobie. Ropica Górna to moja mała Ojczyzna. W Beskidzie Niskim są góry, cerkwie łemkowskie, ruiny dawnych wsi łemkowskich oraz mnóstwo cmentarzy, a przede wszystkim cisza i spokój - mówi Małgorzata Kujawska.

Zaangażowanie i opieka nad cmentarzami znalazła uznanie u Wojewody Małopolskiego, który w tym roku wystosował specjalne podziękowanie dla członków Klubu „Orły” złożone na ręce Komendanta Głównego Policji.

O architektach cmentarzy wojennych w Beskidzie Niskim

Cmentarze wojenne z czasów I wojny światowej projektowali wybitni architekci przełomu XIX i XX wieku - Hans Mayr i Dušan Jurkovič.

Dušan Jurkovič projektował m.in. schroniska turystyczne, domy zdrojowe, ale też wille, urzędy, banki. Jest on także autorem projektu stacji kolei linowej w Tatrzańskiej Łomnicy. W czasie I wojny światowej został mianowany kierownikiem i budowniczym cmentarzy wojennych w Okręgu Żmigrodzkim. Osobiście zaprojektował ok. 35 cmentarzy, m.in.: Cmentarz nr 11 w Woli Cieklińskiej, nr 46 Konieczna- Beskidek, Cmentarz nr 60 na Magurze Małastowskiej i uznany za najciekawszy – Cmentarz nr 51 Rotunda. Projektował głównie w drewnie, inspirował się miejscową sztuką ludową.

Hans Mayr projektował domy, budynki i ich wnętrza. W 1909 roku wygrał konkurs na projekt cmentarza z kompleksem zabudowań w Bielsku, który ogłosiła parafia ewangelicka. Po wybuchu pierwszej wojny światowej został powołany do służby wojskowej. Służył m.in. w Galicji. Mianowany kierownikiem artystycznym i głównym architektem Oddziału Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie w Okręgu III – „Gorlice” zaprojektował 53 z 54 cmentarzy w okręgu III. Najbardziej bodaj znanym jest ten w Sękowej. Jego projekty krzyży żeliwnych były masowo realizowane także poza Okręgiem III.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto