Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczycielka z Pruszcza walczy o powrót do zdrowia. Pijany kierowca staranował jej auto. Trwa zbiórka na rehabilitację

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Nauczycielka z Pruszcza została ciężko ranna w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę. Czeka ją długa rehabilitacja
Nauczycielka z Pruszcza została ciężko ranna w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę. Czeka ją długa rehabilitacja Arch. prywatne
Nauczycielka historii z Pruszcza Gdańskiego została ciężko ranna w wypadku w powiecie nowodworskim. Auto, którym kierowała, staranował pijany kierowca. 41-latek miał niemal 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Pani Ania przez dłuższy czas nie wróci do pracy. Liczne złamania od szyi w dół, złamana miednica, uszkodzony kręgosłup, przebite płuco sprawiły, że przechodzi operację za operacją. Czeka ją długa rehabilitacja. Szkoła, w której uczy, rodzina i przyjaciele ruszyli ze zbiórką, by pomóc Ani wrócić do zdrowia.

Nauczycielka z Pruszcza ciężko ranna w wypadku

Anna Kokoszyńska, nauczycielka historii w Szkole Podstawowej w Pruszczu Gdańskim od dwóch tygodni jest w szpitalu, przechodzi operacja za operacją, by poskładać wszystko to, co zostało uszkodzone w wypadku, do którego doszło w niedzielę 14 maja w miejscowości Dworek w powiecie nowodworskim. Jak ustalili policjanci pracujący na miejscu zdarzenia 41-latek kierujący busem zjechał na przeciwległy pas ruchu w wyniku czego, doszło do czołowego zdarzenia z prawidłowo jadącą 49-latką kierującą audi. W wyniku uderzenia pani Ania doznała ciężkich obrażeń ciała, została przetransportowana Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do Szpitala w Gdańsku. Mężczyzna miał blisko 3 promila alkoholu w organizmie.

- Ania to cudowna, empatyczna osoba. Miłośniczka gór, która przeszła wszystkie najtrudniejsze trasy w Tatrach. To mama 16-letniej Igi, niezwykle uzdolnionej dziewczyny. To także szalona nauczycielka historii w Szkole Podstawowej nr 4 w Pruszczu Gdańskim i wiem jedno - bardzo kocha to co robi i tęskni za swoimi uczniami. Ledwo uszła z życiem, ale jest dzielna i walczy! Na tę chwilę stan jest już stabilny, ale przechodzi operację za operacją. Liczne złamania, nóg, rąk, żeber, a także przebite płuco... Będzie potrzeba bardzo kosztownej rehabilitacji, żeby Ania stanęła na nogi. Pomożecie? - pyta Dorota Gugniewicz-Bodus, kuzynka poszkodowanej, która założyła zbiórkę na rehabilitację kobiety oraz grupę na Facebooku, gdzie mogą się spotkać osoby chcące pomóc nauczycielce z Pruszcza w powrocie do zdrowia.

Jak mówi pani Dorota, teraz co najbardziej się liczy, to każdy datek wpłacony na zbiórkę na zbiórkę www.zrzutka.pl/zyyhve
- Ona teraz w ogóle nie może stanąć na nogi, nie może nic przy sobie zrobić, ma tylko jedną rękę w miarę sprawną tzn. bez śrub po operacji. W zasadzie to tylko głowa nie została uszkodzona podczas wypadku. Liczymy na dobrych ludzi, którzy wesprą Anię w tym trudnym dla niej momencie życia. Zapraszamy na naszą grupę facebookową - PoMOC dla Ani. Być może niedługo rozpoczniemy tam licytacje dla Ani. Wszyscy dzielmy się dobrem i pomóżmy Ani wrócić do rodziny, swoich uczniów, przyjaciół ze szkoły - do nas wszystkich - dodaje pani Dorota.

Nauczycielka z Pruszcza Gd. poszkodowana w wypadku. Szkoła też pomaga

W pomoc swojej nauczycielce od razu włączyła się także społeczność szkoły, w której uczy.

- Kiedy się dowiedzieliśmy o tym, co spotkało Anię był to dla nas olbrzymi szok, który można powiedzieć trwa do dziś. To coś, co nie mogło się wydarzyć - myśleliśmy na początku - mówi Paweł Biesiekierski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Pruszczu Gdańskim. - Nasza społeczność szkolna, nauczyciele zareagowali bardzo szybko. Pierwszą rzeczą, na której się skupiliśmy, to, w jaki sposób i co możemy zrobić i w jaki sposób możemy też pomóc. Odezwała się też do nas rodzina Ani, z która też ustaliśmy wspólny zakres działania, bo chodzi o to, żeby się nie rozdrabniać, zrobić to w jednym celu - mówimy tu o zrzutce, która została założona przez kuzynkę pani Ani. Chodzi o zebranie środków na rehabilitację. Każdy może dobrowolnej wpłaty dokonywać. My ze strony szkoły również dokonaliśmy pewnej pomocy, która na pewno w tym bardzo trudnym czasie, czasie bardzo długotrwałej i trudnej rehabilitacji na pewno też pomoże.

- Pani Ania jest naszą wieloletnią pracowniczką, bardzo lubianą osobą, ciepłą, empatyczną i bardzo szanowaną zarówno w środowisku dzieci, jak i całej społeczności szkoły i rodziców - dodaje dyrektor. - Jej pomysłowość, zaangażowanie, pasja do tego robi jest niezwykle istotna. To jest właśnie taka osoba, która wie co robi, ma wszystko przemyślane, poprzez swoje doświadczenie, ale też robi to z olbrzymim zaangażowaniem. Mamy przygotowanych wiele różnych rzeczy od pomysłów, inicjatyw, które sukcesywnie będziemy wprowadzać, jeszcze w tym roku szkolnym i od września. Chcemy, żeby ta pomoc była dłuższa, bo ta rehabilitacja jest bardzo droga. Chcielibyśmy wesprzeć nie krótkofalowo, a długofalowo, żeby pani Ania wróciła do zdrowia, do pracy, żeby mogła być wśród nas i wśród dzieci, bo one tak samo jak i pracownicy tęsknią za nią. Wszystkie informacje o prowadzonych akcjach przez szkołę będą dostępne na naszym fanpejdżu. Warto go śledzić.

ZOBACZ TAKŻE: Arcybiskup Wojda w Pruszczu Gdańskim. Ks. Łada świętował 50-lecie kapłaństwa. ZDJĘCIA
Kosztowna rehabilitacja to nie jedyny powód do zmartwień rodziny pani Ani. Mimo tego, że kobieta nie może sama stać i się poruszać miała zostać dziś wypisana ze szpitala do domu.

- Miała przyjechać karetką do domu dzisiaj o godz. 18. W takim stanie, nie chodzi, nie wstaje, potrzebuje specjalistycznej opieki, ale jak mówił lekarz jest zaopatrzenie ortopedyczne i już nie może być w szpitalu. Dowiedziałem się dziś o tym rano o godz. 9 - mówi Jan Parkitny, partner pani Ani. - Dzwoniłem po ośrodkach rehabilitacyjnych, leczniczych i nie ma miejsc. Najwcześniej za dwa - trzy miesiące. W prywatnych chcą 20-30 tysięcy za miesiąc. Nas na to nie stać. Na zbiórce jest nieco ponad 10 tysięcy złotych. Żeby została w domu to musiałbym mieć specjalistyczne łóżko takie jak w szpitalu, materac. Łóżko dopiero na jutro mogłoby być. Nie wiem, jak miałaby dzisiaj spać. Ja nawet nie miałbym jak wynieść tego obecnego łóżka, żeby zrobić miejsce na to specjalistyczne. Sam jestem osobą niepełnosprawną. Ta bezsilność jest najgorsza.

- Po kilku godzinach i wielu telefonach udało się załatwić miejsce dla Ani od jutra w Domu Spokojnej Starości "Złota Jesień" w Gdańsku - dodaje pan Jan. - Jej pobyt tam musimy opłacić, to 4 tysiące złotych co miesiąc. Ale będzie tam miała specjalistyczną opiekę, której ja nie mógłbym zapewnić jej w domu. Ania ma liczne złamania od szyi w dół - lewy bark, lewy łokieć, lewe przedramię, prawy nadgarstek, prawy kciuk, od kolana prawego łącznie z rzepką w dół - pięć złamań, złamana miednica, uszkodzony kręgosłup, połamane żebra, przebite płuco. Ostatnią operację miała w piątek. Wszystkim dziękuję bardzo za dotychczasowe wpłaty i okazaną pomoc. Ania także. Wie o tym i z serca dziękuje. Przed nią długa droga do powrotu do zdrowia. Ale wierzymy, że się uda. Tak jak udało się 8 lat temu, kiedy walczyła z toczniem.

Dziennik Bałtycki TV

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto