- Rafał Wolski normalnie trenuje z zespołem - mówił przed meczem z Wisłą Kraków Adam Owen, trener biało-zielonych.
Ostatecznie nie był jednak w pełni sił, bo zabrakło dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Szkoleniowiec biało-zielonych
zresztą nieco odmłodził zespół, bo w linii obrony pojawili się Gerson, Joao Nunes, a przede wszystkim Adam Chrzanowski, który zagrał pierwszy mecz w Lotto Ekstraklasie w wyjściowym składzie biało-zielonych. Miejsce w kadrze meczowej stracili za to doświadczeni Jakub Wawrzyniak oraz Grzegorz Wojtkowiak i to mogło być pewnego rodzaju zaskoczenie. Szansę debiutu w biało-zielonych barwach otrzymał za to Filip Mladenović.
Obie drużyny szukały okazji, aby zaskoczyć defensywę rywali. Brakowało jednak składnych akcji. Goście z Krakowa objęli prowadzenie w 15 minucie, ale nie po własnej dobrej akcji, ale wykorzystali prezent w postaci fatalnego wybicia piłki przez Dusana Kuciaka. Piłka trafiła do Rafała Boguskiego, ten odegrał ją do Carlitosa, a jeden z czołowych snajperów w Lotto Ekstraklasie przelobował wychodzącego z bramki Kuciaka. Lechia ruszyła do odrabiania strat, bo ten wynik mocno komplikował walkę o grupę mistrzowską. Wyróżniał się Sławomir Peszko, który pod nieobecność Wolskiego został ustawiony bliżej bramki rywali. Najpierw sam próbował strzału, ale nie trafił w bramkę. Wcześniej po jego dośrodkowaniu głową strzelał Marco Paixao, ale wprost w środek bramki, gdzie był dobrze ustawiony Michał Buchalik. W 33 minucie dobrym podaniem akcję rozpoczął Flavio Paixao, w pole karne dośrodkował Paweł Stolarski, a z bliska piłkę do pustej bramki pewnie skierował Peszko. Licząc mecze sparingowe to trzeci gol z rzędu Sławka. W pierwszej połowie mogła podobać się gra Simeona Sławczewa, a po jego podaniach na minimalnych spalonych był Marco Paixao.
W drugiej połowie na boisku było zdecydowanie mniej emocji. Obie drużyny bały się podjąć ryzyka, aby nie stracić bramki. Lechia nie miała czystej sytuacji, po której mogła zdobyć bramkę, a w kilku sytuacjach zabrakło lepszego rozegrania piłki. Wszystkie zapędy ofensywne ograniczyły się do celnego, ale mało groźnego strzału Peszki. Wisła z kolei miała dobrą okazję, aby wygrać to spotkanie, ale Jesus Imaz strzelił wysoko nad bramką.
TOP Sportowy24: Zobacz hity internetu
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?