W rundzie finałowej poprzedniego sezonu Lechia Gdańsk została w Gdańsku skrzywdzona przez Daniela Stefańskiego i przegrała z Legią Warszawa. Zawodnicy zapowiadali, że to już przeszłość. Jednak mecz w stolicy to zawsze okazja do rewanżu. Biało-zieloni zapowiadali walkę o trzy punkty, ale z szacunkiem do rywala.
- Legia to marka europejska. Pojedziemy jednak walczyć o trzy punkty – mówił Piotr Stokowiec, trener Lechii.
Zresztą uznanie dla rywali było z obu stron.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
- Lechia to drużyna o dużej jakości i dziś nasz najgroźniejszy rywal w lidze – nie ukrywał Aleksandar Vuković, szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
Mecz od początku był wyrównany. Obie drużyny starały się grać uważnie w obronie i szukały okazji do zaskoczenia defensywy rywala. W zespole biało-zielonych wreszcie na swoim poziomie zagrał Lukas Haraslin, z którym Michał Karbownik miał duże problemy. Jednak pierwszy poważniejszy błąd popełnili podopieczni trenera Piotra Stokowca i Legia to natychmiast wykorzystała. Po złym zagraniu Karola Fili pomiędzy Michała Nalepę i Dusana Kuciaka do piłki mógł dojść Jarosław Niezgoda, ale w ostatniej chwili futbolówkę wślizgiem wybił Błażej Augustyn. Jednak to właśnie po tym rzucie rożnym, z którego dośrodkował Valeriane Gvilia gola strzałem głową zdobył Mateusz Wieteska. To jednak w żaden sposób nie podłamało piłkarzy z Gdańska. Lechia dłużej utrzymywała się przy piłce i atakowała, ale brakowało sytuacji. Kiedy wreszcie akcję przeprowadził Haraslin, to piłka po jego strzale odbiła się od obrońców Legii i wpadła w ręce Radosława Majeckiego. Wreszcie w 38 minucie Haraslin zaliczył asystę wyrzucając piłkę z autu w pole karne, a Michał Nalepa strzałem przy słupku pewnie posłał piłkę do siatki. To kolejny mecz, w którym obrońca biało-zielonych pokazał umiejętności snajperskie.
CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki
Legia przystąpiła do drugiej połowy zdeterminowana, żeby wygrać i stąd dwie zmiany w składzie. W 52 minucie to Lechia objęła prowadzenie! Z prawej strony dośrodkował Karol Fila, piłkę głową jeszcze zagrał Haraslin, a Błażej Augustyn – również strzałem głową – pokonał Majeckiego! Biało-zieloni strzelili dwa gole wicemistrzom Polski dzięki trafieniom środkowych obrońców. Legia ruszyła do ataku, ale zbyt dużą agresją. Jose Kante kopnął w twarz Nalepę i aż trudno zrozumieć dlaczego Szymon Marciniak pokazał tylko żółtą, a nie czerwoną kartkę. Nalepa wrócił do gry, ale tylko na moment, bo zaraz musiał zostać zmieniony. Jak się okazało ma złamany nos. W tej sytuacji trener Stokowiec na środek obrony przesunął Kubickiego. Kolejne minuty to przewaga gospodarzy. W 60 minucie po strzale głową Wieteski poprzeczka uratowała biało-zielonych. Lechia grała cofnięta, ale broniła się bardzo dobrze. Skończyło się na dwóch strzałach Kante – w tym jednym z dystansu – ale pewnie w bramce spisał się Kuciak. Biało-zieloni mieli za to kolejną szansę po strzale Augustyna. Ostatecznie więcej goli nie było i Lechia zasłużenie wygrała w stolicy. Podopieczni trenera Stokowca mają już passę pięciu kolejnych meczów bez porażki i cztery kolejne wygrane wliczając w to Puchar Polski. To pierwsza wygrana w Warszawie od sierpnia 2013 roku, kiedy biało-zieloni triumfowali 1:0 po golu Pawła Buzały.
Afgańskie kobiety uprawiające sport nadal napotykają trudności. "Tradycje plemienne i brak bezpieczeństwa pozbawiają nas szansy gry w piłkę"
Xinhua
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?