Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Stal Mielec 30.10.2022 r. Lechia przełamała Stal i wyszła ze strefy spadkowej. Złoty gol Łukasza Zwolińskiego ZDJĘCIA

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Stal Mielec
Lechia Gdańsk - Stal Mielec Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk przełamała się i wygrała mecz ligowy w Gdańsku po blisko pół roku. Biało-zieloni pokonali Stal Mielec 1:0 i opuścili strefę spadkową.

Z pewnością nie takiej gry Lechii oczekiwali kibice gdańskiego zespołu w pierwszej połowie. Brakowało dynamiki, konkretów i zdecydowanych ataków na bramkę rywali. Jeden celny strzał z dystansu Macieja Gajosa to zdecydowanie za mało, żeby myśleć o objęciu prowadzenia. Brakowało akcji ze skrzydeł, a zwłaszcza irytował Ilkay Durmus, który nie potrafił wygrać pojedynku albo dośrodkowywał niedokładnie. Biało-zieloni kompletnie nie przypominali zespołu, który tak gładko poradził sobie w Lubinie z Zagłębiem, ale też rywal był bardziej wymagający. Stal z pewnością prezentuje się w tym sezonie zdecydowanie lepiej niż „Miedziowi”. W Gdańsku jednak tego nie pokazała. Piłkarze zespołu z Mielca próbowali szybkich wyjść z atakami, ale czujna defensywa biało-zielonych dobrze sobie z tym radziła. Stal miała jednak dobrą okazję do tego, aby strzelić gola, ale Said Hamulić przegrał pojedynek z Dusanem Kuciakiem.

W pierwszej połowie zatem goli nie było, a mogła dziwić taka gra podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka. W sobotę Korona Kielce zremisowała z Piastem Gliwice, a to oznaczało, że wygrana nad Stalą gwarantowała Lechii opuszczenie strefy spadkowej, a przecież na koniec rundy będzie jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Górnikiem Zabrze w Gdańsku.

Trener Kaczmarek musiał w przerwie wstrząsnąć drużyną w szatni, bo od początku drugiej połowy Lechia ruszyła do ataków i zaczęła szukać cennego gola. Była kolejna próba Gajosa, ale tym razem niecelna. Biało-zieloni mieli przewagę, nie brakowało dośrodkowań w pole karne, wciąż jednak było w tym wszystkim mało konkretów. Bardzo dobre zmiany dali Kacper Sezonienko oraz Łukasz Zwoliński, ich wejście zdecydowanie pozytywnie podziałało na grę Lechii. I właśnie dynamiczna akcja Sezonienki zakończyła się zagraniem do Zwolińskiego, ale jego strzał z bliska obronił Bartosz Mrozek. „Zwolak” był na spalonym, więc gol i tak nie byłby uznany, ale to był już zalążek ofensywnych możliwości biało-zielonych. W 73 minucie wreszcie kibice Lechii mieli powody do radości. W pole karne dośrodkował Jarosław Kubicki, piłkę trochę przypadkowo odegrał Durmus, a Zwoliński bez problemu z bliska skierował piłkę do siatki. W ten sposób uczcił swój dwusetny występ na boiskach Ekstraklasy. Nie była to wielka gra biało-zielonych, ale prowadzenie z pewnością było zasłużone, bo to gospodarze bardziej chcieli strzelić tego gola. Dopiero wtedy Stal ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków, ale nie miała zbyt wielu argumentów, a defensywa biało-zielonych i Kuciak nie dali się zaskoczyć.

Lechia ostatecznie sięgnęła po trzy cenne punkty i dzięki temu opuściła strefę spadkową. To także pierwsza wygrana biało-zielonych w tym sezonie przed własną publicznością. Na to zwycięstwo kibice musieli czekać blisko pół roku. Poprzednie ligowe zwycięstwo drużyna Lechii zanotowała 8 maja, także nad zespołem Stali. Co ciekawe, wtedy to był również mecz Zwolińskiego, który popisał się hat-trickiem. Trzeba też zauważyć poprawę gry defensywnej gdańskiego zespołu, bo to był drugi mecz z rzędu, w którym Lechia nie dała sobie strzelić gola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto