Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Rynek w Pruszczu działa. Otwarta część warzywniaków, sklep rybny, spożywczy i ogrodniczy |ZDJĘCIA

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Fot. Danuta Strzelecka
Rynek w Pruszczu przy Krótkiej działa. Wprawdzie tylko w niewielkim procencie swoich możliwości, ale otwartych jest kilka warzywniaków, sklep rybny, spożywczy i ogrodniczy. - Robimy wszystko, co możemy by było bezpiecznie na naszym targowisku - mówi zarządca miejskiego targowiska. Sprzedawcy dodają - damy radę, na świeżym powietrzu jest lepiej niż w jakimś supermarkecie. Mimo dobrych chęci grono ludzi może jednak zbankrutować.

Czas epidemii koronawirusa to trudny czas dla sprzedawców, zwłaszcza tych najmniejszych, ale są tacy, którzy nie zamknęli swoich stanowisk i sprzedają. W mocno ograniczonym składzie działa targowisko miejskie przy ul. Krótkiej 22 w Pruszczu Gdańskim.

- Nasze targowisko nie jest duże. Mamy 6 tys. metrów kw. i około 50 sprzedawców. Teraz 85 proc. sklepów, stanowisk handlowych nie działa - mówi Filip Jarosz, zarządca rynku przy Krótkiej w Pruszczu Gdańskim. - Jest otwartych parę warzywniaków, rybny, spożywczy i ogrodniczy. W każdym sklepiku jest dozownik z płynem dezynfekującym, na drzwiach są kartki z informacją, żeby jedna osoba z kupujących przebywała w środku, jeśli większy sklep to dwie. Nikt nie rusza towarów.

- Sprzedawca nakłada, by zminimalizować ryzyko. Pozamykane są wszystkie odzieżówki. Ludzi przychodzi zdecydowanie mniej. Robimy wszystko, co możemy, by było bezpiecznie. Jest zakaz sprzedaży przy bramach, by ludzie się tam nie gromadzili. Zarówno sprzedawcy, jak i klienci podchodzą odpowiedzialnie do zaleceń. Kupujący stoją w odległości, wchodzą pojedynczo do sklepików, nie przebierają w warzywach, czy owocach. Są płatności kartą.

Pani Agnieszka Czeladka i Zbigniew Nowak prowadzą sklepik na rynku od dwóch lat. Sprzedają w nim m.in. owoce i warzywa.

- Uważamy, że damy radę. Lepiej robić zakupy w małych sklepikach i na otwartej przestrzeni niż w większych i zamkniętych - mówi pani Agnieszka. - Mniejsze ryzyko zachorowania. Większość klientów przychodzi ze swoimi siatkami. Tutaj nie muszą mieć koszyków czy wózków, których tyle osób dotyka. Stworzyliśmy warunki do bezpiecznych zakupów. Mamy spryskiwacze i każdy może sobie zdezynfekować ręce.

- Mamy swoich stałych klientów, którzy przychodzą. Starsze osoby dostały od nas numer telefonu i dzwonią do nas, kiedy potrzebują zakupów. My im je robimy i zawozimy.

Sprzedaje także pan Jarosław.

- Prowadzę sklep na rynku od 2010 roku - mówi Jarosław Tokarski. - Sprzedaję cały czas. Nie mam żadnych obaw. Mam zdrowe warzywa i owoce. Stoję 1,5 metra od klienta. Dużo osób przychodzi robić zakupy. Na rynku jest bezpieczniej niż dużym sklepie, w obiekcie zamkniętym. Na powietrzu, kto kichnie, to się rozejdzie.

Zarządca rynku dodaje, że w związku z sytuacją i zamknięciem reszty sklepów, stoisk, około 200 osób zostało pozbawionych środków do życia.

- Sytuacja tych osób jest trudna - mówi Filip Jarosz. - Niemal, każdy, kto prowadził tu punkt sprzedaży, robił to z kimś z rodziny, często utrzymywali oni pozostałych członków rodziny, chociażby rolnicy. Sytuacja będzie jeszcze trudniejsza.

- Dzwonią do mnie np. koledzy z sadzonkami pomidorów, czy pora. Nie ma co z tym zrobić. Odzieżówka to samo. Ci, którzy sprzedają odzież, mimo że teraz nie zarabiają, będą musieli wyłożyć towar na sezon letni. Kto im latem kupi płaszcze, kurtki ciepłe czy szaliki. Tu grono ludzi może zbankrutować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto