Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja Lechii z Puszczą! [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Biało-zieloni odpali z Pucharu Polski przegrywając rzuty karne z Puszczą Niepołomice. To kolejna wstydliwa porażka Lechii w tych rozgrywkach z zespołem z niższej klasy

Wicelider ekstraklasy jedzie do zespołu grającego dwie klasy niżej, nie potrafi go zdominować i przegrywa po rzutach karnych. Tak zakończyła się w Niepołomicach przygoda z Pucharem Polski piłkarzy Lechii, którzy zapłacili karę za minimalizm. To nie pierwszy taki wstyd, bo pięć lat temu biało-zieloni zostali wyrzuceni z Pucharu Polski przez grającą o cztery klasy niżej Limanovię, a dwa lata temu przez drugoligową Stal Stalowa Wola.

Można mówić, że biało-zielonym nie dopisało szczęście, bo Rafał Janicki strzelił głową w poprzeczkę w doliczonym czasie gry i w ogóle mogło nie być dogrywki, a w niej wyróżniający się w gdańskiej drużynie Milen Gamakow trafił w słupek, a tuż przed końcem przestrzelił w idealnej sytuacji. Jednak wicelider ekstraklasy powinien rozbić drugoligowca, a nie liczyć na łut szczęścia w drodze do awansu. Fart był w meczu z Lechem, ale ile można na niego liczyć.

Lechia zagrała w Niepołomicach bardzo słabo i wszyscy ponoszą za to odpowiedzialność - sztab szkoleniowy , jak i sami piłkarze. Trener Piotr Nowak zapewniał, że biało-zieloni zagrają z Puszczą w optymalnym składzie, a tymczasem zrobił aż osiem zmian w podstawowej „11“ w porównaniu w meczu z Lechem. Lechia wróciła do ustawienia z trzema obrońcami, ale za to w środku pola pojawiło się aż dwóch defensywnych pomocników. Ustawienie i skład nie były trafione przez gdańskiego szkoleniowca, podobnie jak zmiany. W efekcie, kiedy Puszcza wyrównała, to biało-zieloni nie mieli na boisku ani jednego nominalnego napastnika, bo Grzegorz Kuświk nie pojechał na mecz, a Marco i Flavio Paixao zostali już zdjęci z boiska. Nie można jednak porażki tłumaczyć tylko w ten sposób. Lechia podobno dysponuje szeroką kadrą, więc ten skład powinien bez problemów uporać się ze znaczniej niżej notowanym rywalem. Jednak drużynie brakowało szybkości, pomysłu, a zmiennicy pokazali dlaczego nie grają w lidze. Nawet po strzeleniu gola biało-zieloni zagrali na minimalizm i bronili wyniku zamiast dobić rywala i wybić mu awans z głowy. Za to Lechię spotkała surowa kara. Debiutujący w zespole Steven Vitoria zachował się jak junior i w zupełnie niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Longinusa Uwakwe, a jedenastkę na bramkę zamienił Maciej Domański. Biało-zieloni dalej grali bez pomysłu i przegrali w karnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto