Andrzej Grzenia w wieku 17 lat zachorował na cukrzycę, choroba przyczyniła się do pogorszenia wzroku. Widział ślady, cienie. Kilkanaście lat temu został poddany zabiegowi korekcji laserowej wzroku. Niestety w drugim dniu po zabiegu, podczas spaceru z psem przewodnikiem, potrącił go samochód. Ponieważ pacjent po zabiegu nie może być narażony na wstrząsy, stała się tragedia. Pan Andrzej całkowicie utracił wzrok. Był wtedy przed czterdziestką. Z powodu niewypracowania wymaganej liczby lat, uzyskał najniższą rentę. Przeszedł załamanie.
zobacz: Ćwiczenia przeciwpowodziowe w Pruszczu. Strażacy ratowali WiK przed wodami Raduni
W tak trudnym dla niego okresie opiekowali się nim rodzice, z którymi mieszka. Obecnie role się odwróciły. Rodzice zaniemogli. Tata po amputacji prawej nogi, z chorobą Parkinsona, jest unieruchomiony w łóżku. Mama po upadku złamała miednicę i również jest ograniczona ruchowo. Pan Andrzej mimo niepowodzeń nie poddaje się.
- Codziennie chodzę do sklepu, robię zakupy - mówi Andrzej Grzenia z Kolbud. - Ostatnio zrobiłem kurs komputerowy. Chciałem pokazać, że osoba niewidoma potrafi. Pan prowadzący zajęcia był bardzo zdziwiony. Dużo się poruszam. Jak jeszcze było u nas w Kolbudach gimnazjum zorganizowałem w szkole zajęcia z panią przewodnik. Takie pokazy, co osoby niewidome potrafią, jak np. grają w piłkę dźwiękową.
- Jestem na rencie, ale pracuję drogą internetową, kiedyś tworzyłem ankiety, teraz jestem telemarketerem - dodaje mieszkaniec Kolbud. - Chcę normalnie żyć. Dwa lata temu załatwiłem opiekunkę z urzędu gminy, która przychodzi codziennie rano pomóc w opiece nad rodzicami. Wieczorem przyjedzie siostra, brat. Ale tak to rodzice są głównie pod moją opieką.
czytaj: Gmina Cedry Wielkie. Będą kontrole w ramach "Akcji Posesja"
Odkąd zaniemógł tata pana Andrzeja, to na niewidomym mieszkańcu domu spoczął obowiązek palenia w piecu na węgiel i drewno. Codziennie trzeba czyścić palenisko, rąbać drzewo i pilnować ognia.
- Najbardziej się boję, że przy rozpalaniu jest rozlany gdzieś olej i może się zapalić albo, że coś wypadnie, a ja tego nie zauważę. Niebezpieczne są także iskry, których nie widzę - mówi pan Andrzej.
TUTAJ możesz wpłacić na zbiórkę pieca dla pana Andrzeja
Kiedy w styczniu ekipa wykonująca remont łazienki zobaczyła jak pan Andrzej dokłada do pieca i go czyści, mocno zaniepokoili się, że może dojść kiedyś do tragedii.
- To oni podsunęli nam pomysł o zbiórce - mówi Mirosława Chodkowska, siostra pana Andrzeja. - Zastąpienie pieca węglowego gazowym ułatwiłoby bardzo funkcjonowanie całej rodziny i byłoby przede wszystkim bezpieczniejsze dla nich. Koszty takiej zmiany, w obecnej sytuacji są niemożliwe do sfinansowania. Finansowo nie da się tego pokonać w pojedynkę.
Samo zastąpienie pieca węglowego gazowym nie wystarczy. Konieczne jest wykonanie przyłącza gazowego do budynku. Potrzebne są zgody, projekty na „podciągnięcie” gazu do budynku, przerobienie instalacji. Szacowany koszt to 30 tysięcy złotych.
czytaj:Grali i zbierali pieniądze na rehabilitację Kasi podczas I Zlotu Motocyklowego w Pszczółkach
Pomoc w załatwieniu formalności obiecał wójt gminy Kolbudy. Aby jednak można było zakupić piec i dokonać przeróbek instalacji potrzebne są pieniądze. Jest już prawie 11 tysięcy zł, brakuje jeszcze 19 tys.
Pomóc można wpłacając pieniądze na stronie https://pomagam.pl/sfam4dgr TUTAJ
Zobacz: I Zlot Motocyklowy i koncert charytatywny dla Kasi Wondołowskiej w Pszczółkach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
