Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hospicjum domowe w Pruszczu Gdańskim. Będą pomagać pacjentom paliatywnym. Stwórzmy razem Dom Hospicyjny

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Katarzyna Kałduńska i Anna Rudzka chcą prowadzić hospicjum domowe w Pruszczu Gdańskim i powiecie gdańskim
Katarzyna Kałduńska i Anna Rudzka chcą prowadzić hospicjum domowe w Pruszczu Gdańskim i powiecie gdańskim Fot. Nadesłane/Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim
Stworzyły Fundację Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim. Mają wielkie serca, empatię i doświadczenie w opiece paliatywnej. Już niedługo dzięki Katarzynie, Annie i Dorocie mieszkanki i mieszkańcy Pruszcza i powiatu gdańskiego będą mogli korzystać z usług hospicjum domowego. Co ważne, może to być wspólne dzieło, każdy bowiem może wesprzeć tworzenie hospicjum.

Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim

Ma wielkie serce, empatię i od ponad 10 lat pracuje jako pielęgniarka paliatywna w opiece hospicyjnej. Kiedy rok temu przeprowadziła się do jednej z miejscowości powiatu gdańskiego, zauważyła, że w Pruszczu i powiecie brakuje domowego hospicjum, a osób, które potrzebują takiej opieki, jest wiele.

- Po okolicy rozeszła się wieść, że jestem pielęgniarką paliatywną i zaczęli dzwonić do mnie z prośbą o pomoc mieszkańcy, których bliscy wymagali takiej opieki, a w hospicjum nie było miejsc - mówi Katarzyna Kałduńska, pielęgniarka specjalistka opieki paliatywnej, prezes zarządu Fundacji Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim. - Po jakimś czasie zrodziła się myśl, by założyć hospicjum domowe. Jako pielęgniarka paliatywna wiem, że nie może być tak, że ludzie na dobrą śmierć czekają w kolejce.

Pani Katarzyna wspólnie z Anną Rudzką, fizjoterapeutką oraz Dorotą, pielęgniarką paliatywną, powołały Fundację Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim. Już niedługo mieszkanki i mieszkańcy Pruszcza i powiatu gdańskiego będą mogli korzystać z usług hospicjum domowego.

- Jako mieszkanka i pielęgniarka z powiatu gdańskiego bardzo głęboko odczuwam niedobór miejsc opieki paliatywnej na naszym terenie, a w szczególności na terenach wiejskich - dodaje pani Katarzyna. - Mieszkańcy powiatu dotknięci śmiertelnymi schorzeniami oczekują na przyjęcie do hospicjum domowego i stacjonarnego w wielotygodniowych kolejkach i niestety najczęściej tej opieki nie otrzymują, bo przychodzi ona za późno. I ciągle rośnie zapotrzebowanie na usługi opieki hospicyjnej.

Mają motywację i doświadczenie

Fundacja ma już sprecyzowany zespół medyków z doświadczeniem w opiece paliatywnej. Ma także dużą motywację i cenne doświadczenia.

- Prawie 4 lata temu umierała bliska mi osoba - opowiada Anna Rudzka, członek zarządu Fundacji, fizjoterapeutka. - Ktoś, na kim zawsze mogłam polegać. Czułam bezsilność. Nie pracowałam wtedy w hospicjum. Patrzyłam na ból, lęk i nie potrafiłam pomóc. Chociaż serce pękało, po prostu byłam... To doświadczenie pomogło podjąć decyzję o rozpoczęciu pracy w hospicjum, a teraz, razem z pełnymi pasji pielęgniarkami Dorotą i Kasią chcemy stworzyć Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim.

- Po pierwsze znamy się na opiece medycznej u kresu życia, po drugie, wiem, że możemy i przede wszystkim umiemy pomóc. Chciałabym, aby mieszkańcy powiatu gdańskiego nie czuli się bezsilni, aby w trudnych chwilach towarzyszenia bliskim umierającym mogli skupić się tylko na byciu razem i na dawaniu miłości. My zajmiemy się resztą - dodaje pani Anna.

Praca pielęgniarki hospicyjnej to trudne zadanie. Trzeba zaakceptować cierpienie i zadbać o spokojną śmierć. Wielu się pyta: "Jak możesz to robić? Ja bym nie potrafił..."

- Nie pamiętam, ile razy słyszałam to pytanie - mówi Katarzyna Kałduńska. - Tak, praca pielęgniarki hospicyjnej to trudne zadanie. Po pierwsze trzeba zaakceptować śmierć i przyjąć ją do świadomości jako fakt, a z faktami się nie dyskutuje. Po drugie trzeba zaakceptować cierpienie, ale nie ból. Medycyna jest w stanie opanować ból, duszność, ale nie jest w stanie zabrać człowiekowi lęku. Z tym każdy z nas będzie musiał poradzić sobie sam.

- Skupiam się więc na towarzyszeniu, dobrej komunikacji, nigdy nie mówię pacjentowi tyle, ile nie jest w stanie udźwignąć. Nie ma sensu miażdżyć człowieka wiadomościami, których nie jest w stanie przyjąć. Jestem krok za pacjentem, a nie przed nim. Skupiam się na każdym dniu, na budowaniu relacji, zaufaniu. Spokojna śmierć to mój cel...jeśli uda mi się go osiągnąć to jestem bardzo szczęśliwa. Potem jest czas na emocje i bywa, że łza spływa po policzku, ale to zupełnie inna historia.

Dorota, pielęgniarka hospicyjna i opieki długoterminowej dodaje:

- Opowiem o 55-letniej pani Eli z Krępca, opiekowałam się nią w ramach opieki pielęgniarskiej. Ela umierała na nowotwór jelita grubego… To była trudna opieka. Pani Ela nie miała środków na leki, opatrunki, wymiotowała, bo przestała trawić. Kiedy przyjechałam i założyłam sondę do nosa, nie miałam nawet do czego jej włożyć. Pani Ela umierała w bardzo trudnych warunkach, z wiaderkiem po ogórkach kiszonych na szyi. Nie doczekała miejsca w hospicjum domowym i stacjonarnym… Bardzo się starałam, aby miała spokojną śmierć, bez bólu, duszności.

Walczyłam o godne umieranie mimo trudnych warunków. Wtedy obiecałam sobie, że w moim powiecie stworzymy hospicjum domowe, a kto wie, może kiedyś stacjonarne. Ludzie nie mogą umierać bez opieki. Mamy 2021 rok i razem możemy to zmienić! Zacznijmy od naszego powiatu gdańskiego. W tym miejscu żyjemy i tu przyjdzie nam umierać. Pomóżcie kochani i niech się dzieje dobro.

Trzeba zakupić niezbędny sprzęt

Hospicjum podejmie swoją działalność, gdy otrzyma kontrakt z NFZ.

- Mamy niecały rok, aby dobrze się do tego dzieła przygotować - mówi Katarzyna Kałduńska. - Przede wszystkim, aby dostać ten kontrakt, musimy zakupić specjalistyczny sprzęt medyczny, czyli ssaki, koncentratory tlenu. Każda pojedyncza sztuka tego sprzętu kosztuje 3000 zł. Do tego dochodzą m.in. glukometry, ciśnieniomierze, inhalatory. Jest to niezbędne oprzyrządowanie, aby rodzina, która będzie pod opieką hospicjum nie musiała tego sprzętu wypożyczać za pieniążki, tylko hospicjum przyjedzie, przywiezie koncentrator tlenu. Tak, by umierający pacjenci byli bezpieczni w swoich własnych domach.

Fundacja musi zakupić sprzęt za ok. 75 tys. zł.

- Jeśli ktoś chciałby nas wspomóc, to można dokonać przelewu na konto Fundacji koniecznie z dopiskiem na cele statutowe. Może także zakupić sprzęt i przekazać go nam w ramach darowizny lub umieścić słoiczek - skarbonkę w miejscu świadczenia usług, do której można wrzucać pieniążki - dodaje pani Katarzyna. - Wierzę, że razem uda nam się stworzyć Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim i powiecie gdańskim. Chcemy, aby ludzie czuli się zaopiekowani w ostatnich chwilach życia, bo każdy człowiek na to zasługuje i mam nadzieję, że wzajemnie sobie pomożemy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto