Wiesława i Henryk Grzeniowie z Krępca w gm. Pruszcz Gdański przywracają blask żuławskiej zagrodzie holenderskiej z pierwszej połowy XIX wieku.
- Ojciec do Krępca przyjechał w 1947 r. Zamieszkał w tym domu. Tu się urodziłem, ożeniłem, doczekałem czwórki dzieci. Całe nasze życie związane jest z zabytkową zagrodą. Wspólnie z nami przeżywała dobre i złe chwile - opowiada Henryk Grzenia. - Kiedyś myśleliśmy o budowie nowego domu, jednak uznaliśmy, że najzdrowsza i najcieplejsza jest nasza stara, piękna chałupa. Postanowiliśmy ją wyremontować.
Właściciele troszczą się o zachowanie oryginalnych detali i utrzymanie wewnętrznego podziału. Wprawdzie, zamiast dachówki pojawiła się blacha, a drewniane okna zastąpiono plastykowymi, jednak pieczołowicie odnowiono zdobienia, misternie wycięte w drewnie. Wzrok przyciąga słoneczna barwa ścian z ciemnobrązowymi fragmentami drewna i czerwonym dachem. Jest piękny ganek pełen słońca i malutki podcień od ulicy.
- Remont zrobiliśmy trochę dla siebie, trochę dla ludzi, którzy podziwiają dom. Przez 44 lata mieszkał tu sołtys. Najpierw był nim mój ojciec, później ja. Od 1947 roku, tylko przez trzy kadencje nie było sołtysa z rodu Grzeniów. To zobowiązuje - uśmiecha się pan Henryk. - Mam dwóch synów. Mogę więc liczyć na następców. Zamierzamy dokończyć remont. Na swoją kolej czeka reszta zagrody: obora i stodoła. Na pewno przywrócimy im dawną świetność.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?