Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekolog kupiła działkę w Przywidzu. Podczas prac budowlanych odkryto górę odpadów pod ziemią. Teraz walczy o ich usunięcie

Anna Gawrońska
Anna Gawrońska
Łucja Ptaszyńska kupiła działkę w Przywidzu, żeby zrealizować swój ekologiczny projekt. Jednak pod ziemią odkryła dzikie składowisko śmieci, które powstało kilkanaście lat temu.

Na zakupionej działce miał powstać dom pasywny. Budownictwo pasywne wyróżnia bardzo niskie zapotrzebowanie na energię użytkową do ogrzewania.

Gdy trafiłam do Przywidza, dowiedziałam się, że jest cudna parcela, której nikt nie chciał kupić, ze względu na nieużytki, nierówności i zakrzaczenia

- mówi Łucja Ptaszyńska. - Nawet później bank nie chciał mi przyznać kredytu, bo jej rzeczywista cena rynkowa była niższa niż wynikało z ogłoszenia gminy. Ja się nią zachwyciłam i kupiłam. Przez kolejnych 5 lat od zakupu działki przemyślałam wiele pomysłów, przyciągnęłam wielu sympatyków, napisałam projekt na budowę ekologicznego budynku i uzyskałam 300 tys. zł dofinansowania z funduszy unijnych. Wydałam pieniądze na mapy geodezyjne, na infrastrukturę techniczną działki, na projekt budowlany, uzyskałam pozwolenie na budowę, rozpoczęliśmy roboty budowlane, w trakcie których nastąpił problem.

Zobacz:
Pruszcz Gdański: Budżet miasta na rok 2019 uchwalony podczas sesji bez sprzeciwu [ZDJĘCIA]

Po rozpoczęciu budowy okazało się, że pod ziemią znajduje się góra odpadów. Budowa musiała stanąć w miejscu, a właścicielka działki zaczęła szukać pomocy.

- Przez rok trwały rozmowy z gminą, która wszak opornie, ale mówiła, że szuka rozwiązania. Ja próbowałam nawet pomóc urzędnikom w znalezieniu funduszy na wywiezienie odpadów. Niespodziewanie, w trakcie rozmów, otrzymałam decyzję administracyjną od wójta gminy Przywidz o nakazie usunięcia odpadów w ciągu 6 miesięcy. W końcu zrozumiałam, że to całkowity brak woli gminy do współpracy oraz nieuczciwa próba przerzucenia całej odpowiedzialności na kupującego - dodaje Łucja Ptaszyńska.

Teren, który nabyła pani Ptaszyńska został podzielony, wyceniony i wystawiony do sprzedaży w 2008 roku. Ja rozpocząłem pracę w samorządzie w październiku 2009 roku, więc wiedza o działaniach poprzedniej władzy nie była mi do końca znana

- przyznaje Marek Zimakowski, wójt gminy Przywidz. - Działka została sprzedana w kolejnym przetargu, dlatego to ja podpisywałem umowę z panią Ptaszyńską. Urzędnik, który działkę przygotowywał do sprzedaży został zwolniony z Urzędu Gminy w 2010 roku i twierdził, ze stan faktyczny działki nawet z uwagi na jej niższa cenę był znany zainteresowanym. Pani Ptaszyńska potwiedziła, że działkę sama uporządkuje. Zaznaczam, że właścicielka działki jest ekologiem i o terenach gminnych ma większą wiedzę niż ja.

Wójt gminy Przywidz zapewnia, że próbował porozumieć się z właścicielką działki. Zaproponował zamianę działki na inną.

- Staraliśmy się pomóc pani Ptaszyńskiej. Zaproponowaliśmy nawet inną działkę o podobnej wartości, ale nasza propozycja została odrzucona - tłumaczy wójt. - Jest to działanie na szkodę gminy. Pani Ptaszyńska nie pozwała gminy do sądu z powództwa cywilnego. Czyżby się czegoś obawiała? Chciałbym, żeby winę rozstrzygnął sąd, ponieważ są świadkowie, którzy po przesłuchaniu mogliby wnieść wiele do sprawy.

- Nie wniosłam sprawy do sądu z pozwu cywilnego, ponieważ sprawa toczy się już w trybie administracyjnym. Kluczowe dla sprawy jest wieloletnie bagatelizowanie zapisów ustawy Prawo ochrony środowiska. Gdyby zgodnie z wymogami gmina co 2 lata sporządzała raporty z gospodarki odpadami, nie doszłoby do zatajenia starego wysypiska podczas sprzedaży działki. Wskazywałam na to w postępowaniu administracyjnym, ale wójt nie wziął tego pod uwagę.Założenie kolejnej sprawy kosztuje, a na to mnie nie stać. Myślę, że kasacja złożona przez Rzecznika Praw Obywatelskich wyjaśni całą sprawę - odpowiada Łucja Ptaszyńska.

Zobacz:Pruszcz Gdański: Spotkanie wigilijne w CKiS. Burmistrz wręczył nagrody i statuetki, w tym Samarytanina Roku 2018 [ZDJĘCIA, WIDEO]

Sprawa stanęła na wokandzie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku umorzył skargę Łucji Ptaszyńskiej i podtrzymał decyzję wójta o umorzeniu sprawy. Właścicielka działki skontaktowała się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wniósł skargę kasacyjną od wyroku WSA w Gdańsku.

- Zdaniem Rzecznika, skoro gmina przed sprzedażą nieruchomości posiadała przymiot posiadacza odpadów, to nie mogła go utracić wskutek sprzedaży nieruchomości skarżącej. Błędna jest zatem teza sądu, jakoby wskutek sprzedaży wspomnianej nieruchomości, gmina przestała być posiadaczem odpadów - informuje Anna Kabulska, biuro rzecznika.

ZOBACZ TEŻ: Inwestycje 2017 roku na Pomorzu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto