Skatepark to nie plac zabaw. Najwyższa pora zacząć myśleć
W całym kraju powstaje coraz więcej skateparków. Każdy z takich obiektów jest inny. Różnią się głównie rozmiarami i rodzajami przeszkód. Jedne mają więcej quarterów, drugie są stricte street-owe a w niektórych miejscowościach można się natknąć na bowle i minirampy. Niestety wszystkie z nich mają jeden wspólny element. Są to tłumy dzieciaków na rekreacyjnych rolkach, plastikowych hulajnogach, dziecięcych rowerkach biegowych i innych sprzętach, które pod żadnym względem nie są nadają do poruszania się po przeszkodach.
Ani trochę nie można się dziwić, że dziecko widząc fajny skatepark, chce się na nim pobawić. Dla nich takie miejsce nie różni się wiele od placu zabaw. Problem jednak w tym, że skateparki dokładnie tak samo postrzega wielu rodziców, którzy zadowoleni, że ich pociechy mają zajęcie udają się kilkadziesiąt metrów dalej i mają w głębokim poważaniu, co robi ich dziecko. A co robi dziecko? Bawi się, jednocześnie stwarzając niebezpieczeństwo dla siebie i innych użytkowników skateparku.
Jak to wygląda w praktyce? Kilkuletnie dzieci bawiąc się na przykład w chowanego za przeszkodą. Tak. Tą samą przeszkodą, na którą może wskoczyć rozpędzony nastolatek lub dorosły na hulajnodze, deskorolce, rolkach lub BMX-ie. Dziecka zza przeszkody nie widać. I kogo winić w sytuacji, w której dojdzie do wypadku? Użytkownika, który korzysta ze skateparku jak należy, który nie mógł widzieć schowanego za przeszkodą dziecka? A może samo dziecko za to, że jest dzieckiem i chce się bawić? Ani jeden ani drugi. Winny jest beztroski rodzic, który nie potrafił podjąć tego, "jakże ogromnego wysiłku" i spojrzeć, gdzie puszcza swoją pociechę.
Dochodzi też do innych sytuacji. Setki razy widziałem na „swoim” skateparku dzieciaki, które dopiero stawiały pierwsze kroki w jeździe na rowerku czy rolkach. Ale to jeszcze nie takie najgorsze. Najgorsze bowiem jest to, że te dzieciaki w żaden sposób nie są świadome, jak się poruszać po skateparkach. Podjeżdżają pod banki, które służą do rozpędu, zatrzymują się przy „wylocie” z murków, raili i innych a nawet… „rozbijają obozowiska” na przeszkodach…
Do czego to może doprowadzić? Oczywiście do nieszczęścia. O tym przekonał się chyba każdy stały bywalec dowolnego parku. Przykłady można mnożyć, ale najbardziej dobitnym jest to co się stało w Kaliszu trzy lata temu.
Drodzy rodzice. Pomyślcie dwa albo nawet trzy razy zanim ulegniecie prośbom swoich dzieci o to, żeby pozwolić im jeździć po takim skateparku. Zanim pozwolicie może warto się zastanowić nad tym, do czego takie miejsce służy, czym różni się od ścieżki pieszo-rowerowej i jakie zasady na nim panują. Dodatkowo, jeśli wasza pociecha chce zacząć przygodę z deskorolką, hulajnogą, rolkami czy BMX-em może warto wysłać je na darmowe szkółki, których instruktorzy wyjaśnią pewne podstawy? I na zakończenie: gdy młody chłopak próbuje wam powiedzieć, że robicie coś złego i może to doprowadzić do tragedii, to nie jest „bezczelnym gówniarzem, który próbuję zrobić na złość waszemu synkowi”. On troszczy się o wasze dziecko.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Natalka ma niesprawne rączki i chore serduszko. Potrzebuje pomocy
- Rave na Pustyni Błędowskiej. Zjechali fani muzyki techno
- Rowerem po piachu? To możliwe na Pustyni Błędowskiej. Są tu ścieżki rowerowe!
- Rodzinny rajd rowerowy na Pustyni Błędowskiej. WIDEO, ZDJĘCIA
- Dożynki w Chrząstowicach w gminie Wolbrom. Wyobraźni na witacze nie zabrakło. ZDJĘCIA
- SPR Olkusz chce powalczyć o mistrzostwo I ligi szczypiornistek (grupa B)
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?