Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Thomas von Heesen nie daje grać Sebastianowi Mili. Kadrowicz jednak wciąż potrzebny Lechii

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polska Press
Mila od przyjścia do Lechii był podstawowym piłkarzem biało-zielonych. Trener Jerzy Brzęczek stawiał na niego regularnie, nawet jeśli ten grał poniżej oczekiwań. Dla Thomasa von Heesena Mila nie jest graczem podstawowej „11”.

- Indywidualności nie wygrywają meczów. Bardzo cenię Milę, jego zaangażowanie i znaczenie w szatni, ale on musi teraz ciężko pracować i poprawić przygotowanie fizyczne - ocenił nowy szkoleniowiec gdańskiej Lechii.

W pierwszym meczu ligowym von Heesena jako trenera biało-zielonych dla Mili zabrakło miejsca nawet na ławce rezerwowych. Potem już mieścił się w meczowej „18”, ale w spotkaniu z Piastem Gliwice pojawił się na boisku w 70 minucie, a w Pucharze Polski z Legią Warszawa w 79 minucie. Cały mecz z Zagłębiem Lubin przesiedział na ławce rezerwowych. Mila u von Heesena zagrał jak dotąd w sumie tylko 31 minut.

- To dla mnie niezrozumiała sytuacja - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Jacek Grembocki, który w 1983 roku sięgnął z Lechią po Puchar Polski. - Nowy trener przychodzi do klubu, nie widział zawodnika, sam w przeszłości był piłkarzem grającym na wysokim poziomie i nie docenia aktualnego reprezentanta Polski? Zawodnik o takiej przeszłości i umiejętnościach powinien grać. Nie wiem co się wydarzyło, ale gdyby decydowała wyłącznie forma sportowa, to ja mogę wskazać 15 zawodników w dyspozycji słabszej niż Mila, ale oni grali. W każdym systemie gry taki zawodnik jest tej drużynie potrzebny. Może trener chce zrobić sobie w drużynie nazwisko i dlatego postanowił poświęcić Milę, który jest najlepszym piłkarzem tej drużyny. Do dobrej reprezentacji Polski nie bierze się, nawet na ławkę rezerwowych, słabych piłkarzy. A powołania pokazują, że Sebastian należy do czołówki w naszej lidze. Nawet jeśli jest coś nie tak, to można go odbudować i skorzystać z jego umiejętności, bo inni piłkarze Lechii takich nie mają. Dziwna to sytuacja i oby nie odbiła się Lechii czkawką.

Były piłkarz Lechii uważa, że może chodzić o coś zupełnie innego niż formę sportową.
- Dla mnie to nie są względy sportowe. A jeśli nie zasługuje na grę, to znaczy, że znowu ktoś się pomylił, bo przecież był wielki szum związany z jego transferem, a dziś nie jest potrzebny? Ja uważam, że to nie była pomyłka. Może trener chce go zmobilizować, a może chodzi o długość kontraktu i ktoś w klubie uznał, że Mila za dużo zarabia. Współczuję Sebastianowi, bo sam grałem w Górniku Zabrze i reprezentacji Polski i nie pamiętam, żeby kadrowicz nie miał miejsca w klubie. Może w Niemczech są inne zwyczaje - zastanawia się Grembocki.

Więcej o sytuacji Mili w Lechii czytaj TUTAJ

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto