Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk mogą odetchnąć z ulgą [ZDJĘCIA]

Od 11 listopada na kolejne zwycięstwo w PlusLidze czekali gdańscy siatkarze. Wreszcie się udało i można powiedzieć, że z podopiecznych trenera Andrei Anastasiego zeszło powietrze. Presja z każdą kolejną porażką bowiem narastała. A Łuczniczka tylko pozornie wydawała się dobrym rywalem na przełamanie. Bydgoszczanie sprawili ekipie Lotosu Trefla duże problemy.

Więcej niż o wyniku tego spotkania mówiło się po meczu o... przebiegu pierwszego seta. Oba zespoły chyba chciały napisać nową kartę w historii siatkówki. I choć rezultat tej partii - 38:36 - to rekordowy wyczyn nie jest, to jednak wynik robi wrażenie. Szkoda tylko, że po raz kolejny to gdańszczanie schodzili z parkietu z opuszczonymi głowami. Nietęgie miny mieli siatkarze Lotosu Trefla, trener Andrea Anastasi, ale przede wszystkim kibice.

Taki cios może podciąć skrzydła przegranym, a z kolei zwycięzcom dodać wiatru w żagle. Tym razem było jednak zupełnie inaczej. Do drugiej odsłony gdańszczanie przystąpili wyraźnie podrażnieni. Widać było w ich oczach... żądzę zemsty. Oczywiście to tak trochę z przymrużeniem oka. Na szczęście jednak nie stracili mobilizacji, poprawili skuteczność w kontratakach, podbijali sporo piłek w obronie i wygrali do 18. Można? Można!

Ku uciesze kibiców w Ergo Arenie, taką skuteczność gdańscy siatkarze utrzymali w zasadzie już do końca spotkania. Co ważniejsze, nie stracili w tym pojedynku punktów, zgarniając pełną pulę. Może w drużynie wreszcie nastąpi przełom?

Lotos Trefl Gdańsk - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (36:38, 25:18, 25:14, 25:18)

Lotos Trefl: Masny 4, Gawryszewski 9, Paszycki 17, Mika 22, Hebda 8, Schulz 26, Gacek (libero) oraz Stępień, Romać 1, Niemiec, Pietruczuk

Łuczniczka: Szczurek 2, Nowakowski 10, Sacharewicz 7, Rohnka 9, Yudin 12, Filipiak 13, Czunkiewicz (libero) oraz Bobrowski, Gromadowski 4, Jurkiewicz 2, Katić, Sieńko.