Pruszcz Gdański: Zagłodzone psy odebrano właścicielce [ZDJĘCIA]

- Zgłoszenie, które otrzymaliśmy, było anonimowe i brzmiało: dwie suczki wykorzystane do nielegalnego rozrodu, chude i głodzone, trzymane w komórce z małymi szczeniaczkami, które tam umierają... - wspominają inspektorzy OTOZ Animals. - Dwa razy próbowaliśmy dostać się na posesję i zobaczyć, co się dzieje, ale nie było szansy, by właścicielka nas wpuściła, po prostu nikt nie otwierał. W końcu udało nam się umówić na „zakup” szczeniąt po... 10 złotych za sztukę - tłumaczą.

Inspektorzy zastali dwie suki, Walkirię i Silver, w opłakanym stanie - wygłodzone, z wystającymi kośćmi.

- Zdecydowaliśmy, że nie odejdziemy stamtąd bez nich. Właścicielka nie chciała jednak zrzec się psów. Nie pomagały prośby i namowy, musieliśmy więc poprosić o pomoc policję i straż miejską, za których interwencję bardzo dziękujemy - mówi Joanna Sobaszkiewicz, kierownik schroniska.

Psy przebywały w zagraconych, brudnych pomieszczeniach. - Odebraliśmy dwie suki - matki - zagłodzone szkielety i dziesięć szczeniąt od tych dwóch suczek, w średnim stanie, ponieważ suczki karmiły je jeszcze, nie wiemy, z czego czerpały na to siły... - mówią inspektorzy. - Obecnie psy są w trakcie kwarantanny, która jest niezbędna. Podajemy im leki, głównie środki przeciwzapalne. Zwierzaki nie są chore, a po prostu zagłodzone. Liczymy, że po okresie porządnego odżywiania dojdą do siebie.

Mimo tego, co przeżyły, Walkiria i Silver są spokojnymi psami. - Nie ma już zagrożenia dla ich życia. Mamy nadzieję, że z pomocą dobrych ludzi szybko zyskają ciepły dom.

- Zgodnie z art. 35 ustęp 1a ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzętami grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - mówi asp. sztab. Marzena Szwed-Sobańska, rzecznik KPP w Pruszczu Gd.

Wesprzeć wszystkich dwanaście amstaffów można poprzez wpłacanie datków na tczewskie schronisko, a później, gdy wydobrzeją - przez adopcję. Więcej informacji pod nr. tel. 58 531 96 56.