Gdyby tak się stało, byłyby to jedyne rogatki na trasie kolejowej E65 na terenie powiatu gdańskiego. Warto przypomnieć, że pociągi dalekobieżne na tym odcinku mają poruszać się z prędkością około 180 km na godzinę, więc takie rozwiązanie trudno uznać za w pełni bezpieczne. Droga jest powiatowa, ale korzystają z niej głównie mieszkańcy gminy Pszczółki.
Wójt Pszczółek Hanna Brejwo i wicestarosta powiatu gdańskiego Marian Cichon zapowiedzieli, że w sprawie przejazdu będą interweniować w Ministerstwie Infrastruktury.
- Dzisiaj spotkamy się z wiceministrem Andrzejem Masselem - mówi wójt Hanna Brejwo. - Inwestor, mimo że ma pozwolenie na budowę, to nie rozpoczyna robót, chociaż prace przy pozostałych tunelach i wiaduktach pomiędzy Pruszczem Gdańskim a Tczewem są już zaawansowane. Liczę, że po naszej rozmowie z wiceministrem zostanie podjęta konkretna decyzja i prace w końcu ruszą.
Zdaniem przedstawicieli PKP, tunel w Pszczółkach jest inwestycją zbyt drogą, więc szukają tańszych rozwiązań. Jednak zapewniają, że nie ma mowy o rezygnacji z wcześniejszych planów.
- Po wykonaniu projektu okazało się, że w miejscu budowy są niekorzystne warunki ziemne - wyjaśnił Damian Makowski, kierownik kontraktu PKP. - Grunt jest podmokły, a wykonanie tunelu kosztowałoby około 50 milionów złotych. To dwa razy więcej od kosztorysu pozostałych tuneli. Szukamy innych, tańszych rozwiązań, tym bardziej że tę inwestycję poprowadzimy za własne pieniądze, bez wsparcia z Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że w Pszczółkach powstanie bezpieczny przejazd nad lub pod torami, ale decyzja o wybranej wersji oraz terminie rozpoczęcia prac podjęta zostanie na wysokim szczeblu PKP.
Tymczasem znikome szanse na powstanie szlabanu mają mieszkańcy Mostów, gdzie w czwartek doszło do tragicznego zderzenia (zginęły 2 osoby: 76-letnia mieszkanka Koszalina i 50-letni mieszkaniec Szczecinka, a 25 osób zostało rannych) pociągu Intercity z ciężarówką. Jak nam powiedział Leszek Lewiński z PKP PLK, przejazd kolejowy w Mostach jest wystarczająco zabezpieczony. Potwierdza to były pracownik kolei.
- Tiry tu często się nie zatrzymują, lekceważąc czerwone światło. Myślą, że zdążą, ale nie ma szans na to - mówi emerytowany kolejarz.
Straty szacuje się na 20 mln zł.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?