Poprzednią pracę komendant stracił w związku z tzw. trójmiejskimi połowinkami, podczas których tłumy nieletnich spożywały alkohol na głównej ulicy miasta. Winą za tamte wydarzenia władze Sopotu obarczyły straż miejską, która zdaniem prezydenta, wystawiła podczas imprezy zbyt małą liczbę patroli. Choć spór w tej sprawie nadal trwa, a 6 kwietnia o swoje dobre imię Mirosław Mudlaff będzie walczył przed sądem, nie przeszkodzi mu to w wypełnianiu nowych obowiązków.
- O powołaniu straży gminnej w Kolbudach zdecydowali wójt i rada. Z racji tego, że niestety mam ostatnio dużo wolnego czasu, a chcę jeszcze czynnie popracować, zgłosiłem swoją kandydaturę i zostałem wybrany - opowiada Mirosław Mudlaff.
Jak na razie straż gminna istnieje w Kolbudach jedynie na papierze. Nowy komendant będzie musiał uporać się z opracowaniem struktury całego organu, a także stworzeniem jego regulaminu.
- Trzeba będzie zająć się także wyposażeniem i umundurowaniem straży, a w następnym etapie spróbować włączyć się w lokalną społeczność - mówi Mudlaff.
Nowy komendant zdążył już zapoznać się z najbardziej palącymi problemami gminy.
- To teren bardzo bogaty w złoża kruszywa. Jest ono wykorzystywane m.in. do budowy dróg. Mieszkańcy narzekają na ogromną liczbę samochodów ciężarowych, które nie tylko powodują korki, ale też niszczą nawierzchnię jezdni - dodaje Mudlaff.
To, co kłuje w oczy mieszkańców to także dzikie wysypiska i góry śmieci, pozostawiane w lasach czy rowach. O zachowanie porządku i czystości na terenie gminy Mirosław Mudlaff także ma zamiar zadbać.
O nowych planach byłego szefa sopockiej straży miejskiej miasto nie chce się wypowiadać.
- Nie będziemy komentować działań pana Mudlaffa - słyszymy od Magdaleny Jachim, rzecznika Urzędu Miasta w Sopocie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?