Malbork. Na lotnisku upili się ochroniarze - zostali zwolnieni z pracy

- Pracownicy firmy ochrony upili się na lotnisku, gdy mieli pilnować hangaru z parą dyżurną MiG-ów 29. To nie powinno mieć miejsca - stwierdził mężczyzna, który anonimowo zadzwonił do naszej redakcji. - Zapytajcie w Żandarmerii Wojskowej - zasugerował.

Okazało się, że mężczyzna mówił prawdę, a sprawa jest dość "stara", bo sięga końca września. Tę informację potwierdziła Żandarmeria Wojskowa.

- Rzeczywiście, takie zgłoszenie miało miejsce - mówi pułkownik Sławomir Urbański, komendant Oddziału ŻW w Elblągu. Potwierdził on również, że mężczyźni byli pijani i mieli od 1 do 2 promili alkoholu w organizmie.

Lotnisko 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego, tak jak i inne jej obiekty, jest ochraniane przez firmę City Security North.

- Rzeczywiście, 29 września szef zmiany ochrony na lotnisku podczas cyklicznej kontroli posterunków stwierdził, że istnieje podejrzenie, iż trzech pracowników może być pod wpływem alkoholu. Po zbadaniu alkotestem podejrzenie potwierdziło się - mówi Tomasz Styka, dyrektor operacyjny City Security North w Gdańsku. - Pracownicy zostali natychmiast zdjęci z posterunków i od razu zastąpieni innymi, którzy zatrudnieni są w naszej firmie i mają odpowiednie kwalifikacje do wykonywania tych obowiązków. Szef zmiany ochrony od razu powiadomił też o tym zdarzeniu oficera dyżurnego jednostki wojskowej.

Przedstawiciel firmy podkreśla, że trzej pracownicy przed rozpoczęciem pracy tamtego dnia byli badani alkotestem i na lotnisko weszli trzeźwi.

Taką mamy procedurę. Każdego dnia wszyscy pracownicy rozpoczynają pracę w ten sam sposób - zapewnia dyrektor operacyjny City Security North. - Nadmieniam, iż w obowiązujących w naszej firmie procedurach każda, nawet śladowa obecność alkoholu w wydychanym powietrzu, dyskwalifikuje pracownika ochrony z dalszej współpracy z firmą City Security North Sp. z o.o.

Wszyscy trzej mężczyźni zostali zwolnieni od razu po incydencie - zapewnia firma. Żandarmeria, która otrzymała zawiadomienie z jednostki wojskowej, zapowiedziała przekazanie sprawy policji.
Sytuacja miała miejsce na terenie obiektu wojskowego, dotyczy jednak zachowania cywili w miejscu pracy.