Czy gdańszczanie wreszcie złapali wiatr w żagle? Od takich wniosków raczej trzeba jak na razie stronić. Ale nie szukajmy samych minusów. Pochwalić należy siatkarzy Lotosu Trefla za to, że nie zgubili w tym spotkaniu punktów, co zdarzało im się w tym sezonie nad wyraz często.
Już początek spotkania pokazał, że gdańszczanom do optymalnej formy nadal daleko. Przy stanie 0:4 dla AZS-u zdenerwowany Andrea Anastasi poprosił o przerwę. Nie podziałało. Gdańscy siatkarze nadal prezentowali się mizernie zarówno w przyjęciu, gdzie spore problemy miał Miłosz Hebda, jak i w pierwszym ataku. Częstochowianie odskoczyli rywalowi na tyle mocno, prowadząc już nawet sześcioma punktami, że Lotos Trefl nie był w stanie nic zdziałać.
Drugi set wyglądał już zupełnie inaczej. A w zasadzie był lustrzanym odbiciem pierwszej partii. Tym razem to gdańszczanie podstawili pod murem rywali i totalnie ich rozbijali. Wreszcie na przyzwoitym poziomie funkcjonowało przyjęcie. Trener Andrea Anastasi zdecydował się posłać do boju rezerwowego libero, Fabiana Majcherskiego. A w ataku niezawodni byli Mateusz Mika i Damian Schulz. Efekt? Zwycięstwo do 15.
Częstochowianie nie zamierzali jednak składać broni. W trzeciej odsłonie znowu postawili mocny opór. Gdańszczanie przełamali rywala dopiero w samej końcówce. Wynik tej partii - 25:18 - jest zatem złudny.
Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa 3:1 (22:25, 25:15, 25:18, 25:19)
Lotos Trefl: Masny, Paszycki, Grzyb, Hebda, Mika, Schulz, Gacek (libero) oraz Niemiec, Stępień, Pietruczuk, Romać, Majcherski (libero)
AZS: Kowalski, Polański, Janus, Moroz, Szymura, Grebeniuk, Kowalski (libero) oraz Adamajtis, Szlubowski, Buczek
Opracował: ŁŻ
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?