Łebień. Mężczyzna twierdzi, że napadł na niego policjant z kolegami

Wpadli na podwórko. W oborze wtedy byliśmy, bo krowa się miała wycielić. Trzech ich było. Wszyscy pijani. Ciemno. Nawet nie widzieliśmy na początku kto to jest - opowiada Leszek Miazek z Łebienia. - I takie słowa wtedy padły: Ten stary ch... jest tam, my mu damy radę.
Pan Leszek twierdzi, że w nocy z niedzieli na poniedziałek, z 12 na 13 maja, na jego posesję wtargnęło trzech nietrzeźwych mężczyzn, a wśród nich był policjant zamieszkujący w tej miejscowości. - Mam złamany nos, rozciętą wargę, siedem szwów na niej - opowiada mężczyzna pokazując posiniaczoną twarz.
Lęborska policja, której pracownikiem jest funkcjonariusz, który rzekomo brał udział w pobiciu, zaprzecza opowieści.

Czytaj także:
Kronika policyjna z Lęborka

- Z wykonanych na miejscu czynności nie wynika, aby w zdarzeniu brał udział policjant - twierdzi mł.insp. Jacek Partyka, komendant powiatowy policji w Lęborku. - Policjanci wylegitymowali między innymi trzy osoby wskazane przez zgłaszającego interwencję jako sprawców pobicia - wśród nich nie było żadnego policjanta. - Jak to nie było? - denerwuje się syn pana Leszka. - Stał metr ode mnie, okładał mnie pięściami i ja nie widziałem kto mnie bije?
Pan Leszek sprawę pobicia zgłosił do prokuratury, będzie ją także wyjaśniać policja.

Las umiera przez chlor

- Zgodnie z procedurami zleciłem wyjaśnienie tego zagadnienia pod kątem ewentualnego naruszenia dyscypliny służbowej - mówi komendant Jacek Partyka.
- Boimy się, że chcą całą sprawę wyciszyć - twierdzi rodzina z Łebienia. - Przecież on w obecności policji powiedział: Miazek, mnie tutaj nie było - mówi jeden z synów.
Rodzina pana Leszka twierdzi, że to nie pierwszy incydent z udziałem policjanta. - To już się z pięć lat ciągnie - mówi jeden z synów.

Czytaj więcej w bieżącym Echu Ziemi Lęborskiej