Mieszkańcy dwóch budynków przy ulicy Szkolnej w Kłodawie już za miesiąc zamiast ogródków działkowych, które uprawiają od lat, mogą za oknem spotkać... park fitness. - Nie zgadzamy się na to - mówią stanowczo.
Ogródków nie oddamy
- Wójt obiecał, że park nie powstanie bez naszej zgody - mówi pan Jerzy, mieszkaniec budynku. - Słyszało to 80 osób obecnych na zebraniu - dodaje pan Krystian z Kłodawy.
Teren należy do gminy, jednak, jak tłumaczą mieszkańcy, od kilkudziesięciu lat jest użytkowany przez nauczycieli - obecnie emerytowanych - którzy mieszkali w budynkach po byłej szkole. - Działo się tak na podstawie umowy ustnej i Karty Nauczyciela - mówią.
Obecnie ogródki działkowe nadal istnieją, lecz w ich sąsiedztwie pojawił się plac zabaw wybudowany ze środków unijnych.
- Jest tu mnóstwo miejsca na postawienie urządzeń fitness - wskazują mieszkańcy. - Wystarczyłoby nieco przenieść huśtawki, a to tylko jedno z alternatywnych miejsc, jakie proponowaliśmy wójtowi. Nie doczekaliśmy się wyjaśnienia, dlaczego fitness musi powstać akurat na terenie naszych ogródków.
Jak utrzymują mieszkańcy, nikt nie poinformował ich o planach montażu urządzeń do fitness na działkach - dowiedzieli się o tym przez przypadek, kiedy na miejscu zaczęli pojawiać się urzędnicy.
- Usłyszeliśmy od wójta, że jeśli się sprzeciwimy, parków fitness nie dostaną też Łaguszewo i Trąbki Małe, bo również te wsie obejmuje projekt unijny - mówią. - Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym mimo obietnic wójta, a nasza korespondencja z Urzędem Gminy trwa od roku - dodają, jednocześnie podkrelając, że nie są przeciwni parkowi fitness. - Bardzo chcemy, żeby powstał w Kłodawie, tylko dlaczego akurat na terenie naszych ogródków, o które dbamy od lat? - pytają.
Sprawa do konsultacji
Wójt gminy Błażej Konkol tłumaczy, że na budowę parku fitness w miejscu ogródków wyraziła zgodę większość mieszkańcy Kłodawy.
- Z nauczycielami spotkałem się w ich domu - mówi wójt. - Tłumaczyłem, że kluczowa jest kwestia dofinansowania parku fitness - jeśli gmina dostanie dofinansowanie, to spotkamy się i porozmawiamy o lokalizacji. Dopiero niedawno dofinansowanie zostało przyznane, więc odbyło się spotkanie, na którym większość obecnych mieszkańców wyraziła zgodę na budowę. Nauczyciele nie pojawili się na spotkaniu i nie wyrazili swojej opinii - tłumaczy.
- To prawda, nie było nas tam, bo nie wiedzieliśmy, że kwestia fitnessu będzie poruszana - twierdzi pan Jerzy. - Nie było jej w porządku zebrania, została poruszona w "sprawach różnych". Poza tym nie może być tak, że decyduje większość, gdy łamane są prawa mniejszości - dodaje.
Wszystko wskazuje jednak, że ogródki i fitness uda się pogodzić. - Plac zabaw i ogródki tworzą jedną, dużą działkę - możemy rozmawiać o przynajmniej częściowym przesunięciu urządzeń z obrębu ogródków na teren placu zabaw - deklaruje wójt. Zapewnia także, że ogródki nigdy nie miały zostać "odebrane" działkowcom.
- Użytkownicy działek podkreślali, że nie chcą parku fitness w swoim sąsiedztwie ze względu na hałas, którego już teraz doświadczają m.in. ze strony młodzieży, która przesiaduje na pobliskim placu zabaw - mówi wójt. - To było przedmiotem naszej dyskusji, a nie kwestia samych ogródków - mieszkańcy budynków w ogóle nie podnosili kwestii, że są do nich przywiązani - dodaje, mówiąc, że kwestia ogródków wymaga uregulowania prawnego.
Działkowcy tłumaczą, że młodzież przesiaduje na placu zabaw, bo nie ma innego miejsca. - Gdyby w Kłodawie istniała świetlica, mogliby się tam spotykać. A tak? Przesiaduje, gdzie się da. To dobrzy, młodzi ludzie, nie chuligani.
- Postawienie świetlicy wcale nie gwarantuje, że m.in. problem spożywania alkoholu "pod chmurką" zniknie - ucina wójt Konkol.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?