Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fundacja miała pomagać osobom niepełnosprawnym, lecz na razie szkodzi... pracownikom ośrodka?

Anna Gawrońska
Anna Gawrońska
Grupa jedenastu pracowników sprzeciwia się działaniom prezes fundacji “Żyć Godnie” w Kolniku. Czy można pomagać osobom niepełnosprawnym szkodząc swoim pracownikom?

Według pracowników fundacji doświadczają oni upokorzeń i nieustannych oskarżeń ze strony prezes zarządu. Skutkiem tego jest duża rotacja pracowników, co oddziałuje na podopiecznych, którzy niechętnie wracają do ośrodka.

- Do fundacji aplikowałam na kierowcę, jednak prezes Kołkowska zatrudniła mnie na stanowisko pomocnika terapeuty. Później zarzucała mi, że nie mam odpowiednich kwalifikacji do pracy z podopiecznymi – mówi Mariola Kowaczek, pracownik fundacji. - Muszę zaznaczyć, że w międzyczasie rozpoczęłam kurs na terapeutę zajęciowego. Związana z tym jest inna sprawa, ponieważ pani prezes udostępniła moje CV wraz z danymi chronionymi, jednemu z podopiecznych, wyśmiewając przy nim przebieg mojej kariery zawodowej oraz brak kwalifikacji.

Pracownicy podkreślają, że kontrole zawsze są zapowiedziane, a to powoduje manipulacje dokumentami.

- Nie raz musieliśmy wypisywać dokumenty specjalnie przed kontrolą, które zawsze były zapowiedziane – mówi Bartłomiej Potrykus, pracownik fundacji. – Moim zdaniem najlepiej, aby takie kontrole były nie zapowiadane, wtedy mogły by mieć jakieś znaczenie.

Zobacz:Pożar garażu w Trutnowach. Jedna osoba nie żyje [ZDJĘCIA]

- Pracowałam w fundacji 7 lat. Po paru miesiącach zaczęły się pomówienia o kradzież i obrażanie. Skargi, że się buntuję i stawiam fundację w złym świetle były na porządku dziennym. Od czterech lat już tam nie pracuje, nie wnosiłam sprawy do sądu, ponieważ chciałam jak najszybciej zakończyć tą sprawę i zapomnieć, ale jeśli zostanę wezwana do sądu na świadka to pójdę - mówi pani Emila, były pracownik fundacji.

- Pani prezes powiedziała, że jestem odpowiedzialna za próbę samobójczą podopiecznego, co wywarło na mnie ogromny stres. Przed odejściem z pracy byłam na zwolnieniu lekarskim z powodu dużego stresu w pracy, potem nie miałam już siły na proces - wspomina pani Katarzyna, były pracownik.

Choć pracownicy składali zastrzeżenia i skargi, kontrole nic nie wykazały. Dyrektor PCPR zaznacza, że podczas kontroli nie znaleźli żadnych uchybień.

- Co roku jeździmy na kontrole i rozmawiamy z uczestnikami zajęć w fundacji. Podopieczni nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń, a my sami nie wyłapaliśmy sygnałów, aby warunki dla podopiecznych były nieodpowiednie - wyjaśnia Beata Kowalczyk, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

Zobacz:Wielkie przedstawienia Małej Akademii Teatralnej. Pasja i zamiłowanie młodych aktorów z Pruszcza

- Jest to zmowa byłych pracowników, którzy chcą zaszkodzić fundacji. Od lat pewne osoby chcą doprowadzić do zamknięcia ośrodka - mówi Jolanta Kołkowska, prezes fundacji.

- Potwierdzam słowa pani prezes. Jest to działanie na szkodę fundacji. Fundacja została założona z myślą o osobach niepełnosprawnych i dbamy o to, żeby osoby te się rozwijamy. Przeprowadzamy zajęcia z terapiii zajęciowej. Teraz przygotowujemy ozdoby świąteczne. Oczywiście terapeuci i opiekunowie pomagają w wykonaniu prac, ale są one robione własnoręcznie przez podopiecznych. Pani prezes nie pobiera wynagrodzenia, a nawet sama wydaje prywatne pieniądze, żeby wyremontować ośrodek. - przyznaje Teresa Czarkowska, wiceprezes fundacji

Nieporozumienia między pracownikami a pracodawcą mogą źle działać na podopiecznych.

- Zabrałam córkę z ośrodka, ponieważ bała się ona nawet wejść do autobusu. Musiałam na siłę ją wprowadzać - mówi mama jednej z podopiecznej. - A wszystko przez to, że moja córka przez rok czasu miała piętnastu nauczycieli, a każdą zmianę córka odczuwała. Zgłaszaliśmy również to, że córka moczy się, a pani prezes nie reagowała na to. Wszystkie imprezy są organizowane na pokaz. Każdy rodzic osoby niepełnosprawnej chce, żeby jego dziecko wracało szczęśliwe i z radością. A u mojej córki tego nie było widać. Niepełnosprawne osoby nie powiedzą wszystkiego co się dzieje, ale ich zachowanie wszystko zdradza. Zabrałam swoją córkę, ponieważ chciałam żeby była radosna i bezpieczna.

W zeszły piątek odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli Maciej Urbanek - Wójt Gminy Pszczółki, Beata Kowalczyk - Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pruszczu Gdańskim, Beata Nowakowska - Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pszczółkach i Piotr Chajewski Zastępcą Wójta Gminy Pszczółki.

- Drugie spotkanie odbyło się w poniedziałek w Starostwie Powiatowym w Pruszczu Gdański, na którym obecne były te same osoby, a także Starosta Gdański Stefan Skonieczny, Prezes Fundacji „Żyć Godnie” Jolanta Kołkowska, Członek Zarządu Fundacji Teresa Czarkowska - mówi Piotr Chajewski, Zastępca Wójta Gminy Pszczółki. - Podczas spotkania omówiona została działalność fundacji. Ustalono, że Prezes Fundacji przygotuje szczegółowy plan działań na rzecz stabilnego funkcjonowania placówek.

ZOBACZ TEŻ: Wydarzenia, które odbyły się w ciągu minionego tygodnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto